Zachęcamy czytelników naszego portalu w okresie pandemii do wakacji w lesie, w górach, nad jeziorem. Tym razem dodatkowo namawiamy do wakacji w naturze ale z aparatem fotograficznym w rękach. Inas Karlsson, Polka ze Szwecji, nadesłała fantastyczną relację fotograficzną. Wszystkie fotografie zostały zrobione w czerwcu i lipcu tego roku.

Inas:

Obecnie przebywamy na wyspie Öland – drugiej co do wielkości wyspie w Szwecji. Wyspa słynie z bogatej flory, szczególnie dziko rosnących storczyków, bogatej historii i cudownych widoków. Fotografia interesowała mnie od dawna. Niestety, było to bardzo drogie i czasochłonne hobby. Fotografowałam na potrzeby „dokumentowania życia rodziny”. Dobrodziejstwo w postaci aparatu cyfrowego umożliwiło mi powrót do fotografowania.

.

.

.

Od około 15 lat nie rozstaję się z aparatem. Nie wychodzę z domu bez przynajmniej jednego aparatu i dwóch lub trzech objektywów. Dźwigam ciężki plecak nawet, gdy idę na chwilkę do sklepu, bo nigdy nie wiadomo co może się zdarzyć po drodze. Przez ten czas nazbierało się trochę tych fotek i wybrać to, co chciałabym pokazać w albumie jest nie lada sztuką.

.

.

.

Każdej zimy obiecuję sobie solennie, że zabiorę się za selekcję i może uda mi się coś opublikować. Niestety, zima to zorze… więc fotek przybywa. Jak narazie publikuję na forach internetowych. Fotografowanie uczy też cierpliwości. Fotografując zorze, wschody i zachody słońca trzeba uzbroić się w cierpliwość, aby „złapać chwilę”. Zdarza się jednak dość często, że „chwila” pojawia się niespodziewanie i równie niespodziewanie zanika. Trzeba być zawsze szybkim i gotowym. 

.

.

.

Inas Karlsson mieszka od 42 lat w Szwecji. Ma wiele talentów. Dwóch z nich osobiście doświadczyłam. Jeden to fotograficzny, jej nastrojowe fotografie szwedzkiego krajobrazu podziwiam od kilku lat na facebookowym koncie. Drugi to talent kulinarny. Mieszkam w USA, skąd o tym wiem? Inas urządziła ze synową Magdaleną piknik dla mojej rodziny w Norwegii. Spotkaliśmy się w Oslo, gdy zatrzymaliśmy się tam na kilka dni w drodze do Polski. Inas przyjechała z koszem smakołyków własnej roboty: sałatek z łososia, tarty owocowej i innych pyszności. Siedliśmy w Parku Vigeland, by ucztować i rozmawiać o życiu Polaków w różnych krajach. Inas jest szczęśliwa, żyje w kraju z własnego wyboru, ma zdrową rodzinę.

I swoją fotograficzną pasję.

Zanotowała: Danuta Świątek

Poprzedni artykułSpacerem po górskich szlakach
Następny artykułMłodzież polonijna wypowiada się przeciwko błędnemu określeniu „Polskich obozów zagłady”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj