W prestiżowym konkursie Miss Polish America stan New Jersey w tym roku reprezentować będzie Nel Lichter, dwudziestolatka o eterycznej urodzie i sercu większym niż “Stan Ogrodów”. O swoich pasjach i marzeniach mówi odważnie, podkreślając swój wysiłek oraz zaangażowanie we wszystko, czym może służyć drugiemu człowiekowi. Jej dojrzałość oraz wspaniała polszczyzna są imponujące. Nel urzeka delikatnością i niezwykle skromną osobowością. Na wzór swojej literackiej imienniczki z “W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza, która nota bene jest jej ulubioną książką, nasza Nel z New Jersey to krucha, zielonooka dziewczyna, która jednym spojrzeniem podbija serca. Smukła i zgrabna, o niezwykłej delikatności twierdzi, że jej ulubionym posiłkiem są schabowe i racuchy, a receptą na małe smuteczki robótki ręczne, których nauczyła ją babcia. Jest studentką chemii, w przyszłości chce zostać neurochirurgiem. Pracuje w szpitalu jako ratownik medyczny oraz wolontariusz w pogotowiu ratunkowym, od 3 lat jest licencjonowaną specjalistką mikropigmentacji i prowadzi swój własny gabinet makijażu permanentnego. Nel jest pracowita i zdyscyplinowana, a równocześnie niezwykle wrażliwa i empatyczna. Udział w konkursie to wielka szansa dla młodej kandydatki. Kolejny krok, do spełnienia marzeń oraz inspiracja dla wielu młodych dziewczyn. Wybory Miss Polish America odbędą się 9 marca w Copernicus Center w Chicago, a zwyciężczyni korony w USA poleci do Polski by walczyć o tytuł Miss Polonii. Nel jest w trakcie przygotowań do tego niezwykłego wydarzenia, sprawdźmy jaka jest kandydatka stanu New Jersey.

Nel, jak narodził się pomysł przystąpienia do konkursu piękności?

W ubiegłym roku startowałam w konkursie Miss New Jersey USA, tylko tę organizację wtedy znałam i chciałam spróbować czegoś nowego. Lubię nowe wyzwania, to szansa na nowe doświadczenia, poznanie wartościowych ludzi, naukę czegoś nowego. Myślałam, że było to jednorazowe i już nie wrócę do tematu wyborów piękności, ale zobaczyłyśmy z mamą ogłoszenie o konkursie Miss Polish America i postanowiłam wystartować. Jest to zupełnie inny konkurs, szczególnie dla mnie ważny, ponieważ startują w nim dziewczyny z polskim pochodzeniem, tak jak ja. Urodziłam się w Stanach Zjednoczonych, ale z uwagi na studia rodziców pierwsze cztery lata swojego życia spędziłam w Polsce. Według wielu psychologów znaczącym okresem w formowaniu się osobowości jest okres między 1 a 5 rokiem życia. Pewnie dlatego, mimo, że właściwie całe swoje życie mieszkam w USA, jestem bardzo związana z moją drugą Ojczyzną. Więź z Polską zawdzięczam moim rodzicom, którzy dbają o kultywowanie polskich tradycji, podróżują ze mną i moją młodszą siostrą do Polski każdego lata, a przede wszystkim dbają o to, abyśmy mówiły po polsku w domu. Mam duże wsparcie w rodzinie, rodzice budują we mnie poczucie wartości i dopingują mnie we wszystkim co robię. Konkurs Miss Polish America traktuję jako ważną szansę. Wiem, że nie mam nic do stracenia, a do zdobycia bardzo dużo. Nawet jeśli nie wygram, to na pewno poznam wiele wartościowych osób i zdobędę nowe doświadczenia. Imponuje mi to, że wiele dziewczyn, które w przeszłości brały udział w wyborach może pochwalić się osiągnięciami, szczególnie w życiu społecznym. To wspaniale wpisuje się w obszar moich zainteresowań, ponieważ jestem społecznikiem. Również dzięki temu doświadczeniu nabiorę większej pewności siebie, której nie ukrywam, że czasem mi brakuje. Należy zaznaczyć, że charakter konkursów piękności zmienił się w ostatnich latach, już nie polegają one tylko na tym kto jest najpiękniejszy. Jurorzy patrzą też na osiągnięcia, wykształcenie i osobowość. Na konkursach piękności obecne są liczne agencje, które dają szansę na udział w ważnych programach i akcjach. Tu widzę szansę dla siebie oraz moich zdolności i zainteresowań.

Twoim intensywnym kalendarzem można obdzielić przynajmniej trzy osoby. Jak godzisz ze sobą liczne obowiązki: szkołę, pracę, wolontariat, a teraz jeszcze przygotowania do konkursu? 

Obecnie studiuję chemię, prowadzę własny biznes, wykonuję makijaż permanentny i pracuję też w szpitalu jako ratownik medyczny. Wolontariat rozpoczęłam cztery lata temu i powodem mojego zaangażowania w ratownictwo była nagła śmierć mojego dziadka, który zmarł w aucie. Jeśli otrzymałby pomoc na czas, możliwe że to nie skończyłoby się tragedią. Mój dziadek nie miał tyle szczęścia, dlatego postanowiłam zostać wolontariuszem, aby ratować ludzkie życie. I to, jak to brzmi, tak naprawdę wygląda. Jest wiele sytuacji kiedy pomoc nie dociera do ofiar wystarczająco szybko, w walce o życie liczą się sekundy. Zwłaszcza podczas pandemii było bardzo mało wolontariuszy w tej branży i stwierdziłam, że chcę w jakiś sposób pomóc. Zapisałam się na wolontariat, ukończyłam szkolenia i rozpoczęłam mój rozdział życia w karetce. Bardzo cenny rozdział, jeden najważniejszy w budowaniu mojej osobowości i mojego spojrzenia na świat. Trzy razy w trakcie reanimacji przywróciłam funkcje życiowe ofiar. Podczas jednej z tych akcji, człowiek którego reanimowałam odzyskując przytomność złapał mnie za rękę, to są sytuacje, których nie da się opisać. Niezwykla adrenalina i niezwykłe szczęście.

Naprawdę imponujące! Skąd tyle siły i motywacji w tak kruchej dziewczynie?

Myślę, że to geny i oczywiście dużo pracy nad sobą. Rodzice zawsze mnie uczyli, że należy dążyć cały czas do celu i pracować ciężko nad charakterem i słabościami, przecież każdy je ma, tylko najważniejsze jest to, by nie pozwolić im, aby kierowały życiem. Trzeba poznać swoje zalety i kiedy się już jest ich świadomym należy je szlifować i dbać o nie. To co najcenniejsze w człowieku przychodzi przez ciężką pracę. I tego zawsze mnie uczono. Altruizm, samodyscyplina, umiejętność czerpania szczęścia z pomocy innym to moja rzeczywistość. 

Jak połączysz te niezwykłe dary, aby wybrać ścieżkę kariery, która da Ci satysfakcję i równocześnie pozwoli przebić się przez skorupę świata?

To jest właśnie ciekawe, ponieważ wszystko tak się łączy idealnie z chirurgią. Moją pasją jest medycyna, a wszystko to co robię obecnie i w przeszłości układa prostą ścieżkę do niej. Zawsze lubiłam uczyć się chemii i biologii, ukończyłam liceum o profilu medycznym, jestem perfekcyjna w manualnych czynnościach, mam już spore osiągnięcia w zakresie makijażu permanentnego, za co dziękuję mojej mamie. Ona zaufała mi i wprowadziła w świat mikropigmentacji, dzięki jej wsparciu odkryłam, że jestem naprawdę dobra w tej dziedzinie. Mam już grono zaufanych klientek, które są zadowolone z efektów mojej pracy. Prowadzę również szkolenia z makijażu permanentnego dla osób początkujących w stopniu podstawowym i zaawansowanym dla osób chcących doskonalić swoje techniki. Jestem detaliczna i skupiona na powierzonych mi zadaniach. Nie lubię bałaganu ani w świecie przedmiotów, ani w głowie. Przede wszystkim jestem empatyczna. Myślę, że to dobry fundament na przyszłego chirurga i do tego celu zmierzam. 

Podziwiam Twoją odwagę i determinację. Nie boisz się walki o ludzkie życie, spotkań oko w oko ze śmiercią?

Ludzie mają różną wrażliwość i to, prawda że na początku się bardzo martwiłam, że nie dam rady psychicznie. Z czasem poznałam swoją empatię, zauważyłam, że ja po prostu odczuwam emocje innych bardzo mocno. Czuję czyjś ból, czuję gdy ktoś jest smutny i potrafię odpowiedzieć na te potrzeby. Pomogły mi na pewno opinie innych ludzi, którzy mówili, że znajdują we mnie spokój. Na tym głównie polega powołanie lekarza, usłyszeć wezwanie o pomoc, także to niesłyszalne dla ucha. Myślę, że mam ten dar i zawiodłabym samą siebie oraz świat gdybym go nie rozwijała. Jestem też spokojna, wiem że ta cecha jest niezwykle ważna dla pacjentów. Trzeba zawsze mieć łagodne podejście, to buduje wspaniałą relację ze światem. Swoje obawy, lęki, czy trudne chwile w zawodzie lekarza należy pozostawić z boku. W sytuacji kiedy komuś pomagam robię to, co najważniejsze i najlepsze dla potrzebującego. Bywa czasem, że doświadczenie minionego dnia noszę w sobie, ale mam niesamowite wsparcie w rodzinie. Rodzice nauczyli mnie, że szczera rozmowa to niezastąpione katharsis. 

Odwiedźmy zatem Twój dom rodziny, jak w nim jest?

Przytulnie, wesoło, tradycyjnie, a dzięki kuchni taty smacznie. Bardzo aktywnie spędzamy czas i cenimy każdą chwilę wspólnie spędzoną. Mamy sporo zwierzaków, wszyscy je kochamy i opiekujemy się nimi, co też kształtuje charakter i uczy miłości. Mówi się przecież, że ludzie którzy nie kochają zwierząt nie są w stanie pokochać drugiego człowieka. Zatem rodzina Lichterów kocha chomika, żółwia, trzy świnki morskie oraz trzy psy. Sporo podróżujemy, dzięki czemu mogę poznawać nowych ludzi, różne kultury, muzykę i smaki. Niedawno podczas wyprawy do Peru, zdobyłam najgłębszy Kanion na świecie, Kanion Colca. To było wspaniałe przeżycie. Nasi rodzice poświęcają tak wiele uwagi temu, abyśmy z młodszą siostrą Amelią miały szansę na rozwój i poznanie najpiękniejszych miejsc na świecie. Dzięki temu potrafię docenić małe i wielkie cuda, które mnie otaczają. Moja rodzina pochodzi z Dolnego Śląska, ze Szczawna Zdroju. Natomiast moja prababcia mieszkała w Bolesławcu, który uwielbiam. Szczególne miejsce w moim sercu ma święto ceramiki. To niesamowite wydarzenie łączące wiele ważnych rzeczy dla mnie, kulturę, rękodzieło, sztukę. Zawsze wracamy do domu z wieloma pamiątkami i książkami.

Zapewne Polacy nie są w stanie rozpoznać, że jesteś turystką ze Stanów? Twój język polski jest bardzo dobry. Mówisz bez akcentu i używasz bogatego słownictwa.

Tak, to jak wspomniałam wcześniej zasługa moich rodziców, chodziłam też do polskiej szkoły, zdałam maturę na 100%, miałam też zaszczyt zostać Miss Parady Pułaskiego kontyngentu mojej byłej szkoły. Jestem bardzo mocno związana z Polonią Wschodniego Wybrzeża i wierzę, że ta więź będzie utrzymywać się przez długie lata. Wierzę, że kiedyś jako lekarz będę mogła pomagać polskojęzycznym pacjentom, że będą czuli się komfortowo i spokojnie będąc pod moją opieką. Myślę, że przede mną jeszcze wiele wspaniałych momentów, nad którymi będzie powiewała biało-czerwona flaga i fizycznie i mentalnie. Na pewno udział w konkursie Miss Polish America będzie kolejnym etapem budowania relacji i nowych doświadczeń na arenie polonijnego życia. Jestem podekscytowana i pełna dobrych przeczuć. Wierzę, że wszystkie osoby, które trzymają za mnie kciuki podzielają te uczucia! Już dziś dziękuję za wszystkie serdeczne komplementy i słowa wsparcia.

.

Rozmawiała: MW

Zdjęcia: archiwum rodzinne

Poprzedni artykułKlub Polonijnego Maturzysty: Kazimierz Przerwa -Tetmajer – „Mów do mnie jeszcze”
Następny artykułDobra Polska Książka: „Gruby” – Michał Michalski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj