Prawie 7-letni Liam Gąsior mieszka na zaludnionym Brooklynie. Tegoroczne wakacje spędził nad jeziorem Harrisburg, na północy stanu Nowy Jork, gdzie jego rodzice wynajęli kwaterę w The Lodge at Harrisburg Lake http://www.thelodgehl.com/. Harrisburg Lake jest położony 4 godziny drogi od NYC. Dojazd autostradą I-87. Harrisburg Lake jest rajem dla wędkarzy, którzy przyjeżdżają na szczupaki i okonie. Okolica znajduje się w malowniczych Górach Adirondack.
Czy udały się wakacje? Oddajemy głos Liamowi i jego mamie, Magdalenie Paździor.
.
Liam:
Widziałem niedźwiedzia w lesie jak szliśmy z babcią Marysią. Był ciemnobrązowy. W ogóle go się nie bałem, cieszyłem się. Niedźwiedź był głodny i szukał jedzenia w śmietniku, niedaleko naszego domu. Moja babcia Marysia marzyła, żeby go zobaczyć. Przyjeżdżała tutaj wiele razy i nic. Teraz przyniosłem jej szczęście. Razem się cieszyliśmy.
.
.
Lubię łowić ryby w jeziorze, wujek Adrian uczy mnie jak łowić. Miałem szczęście tym razem, bo złapałem trzy ryby, jedną dużą i dwie małe. Ta duża ryba to był szczupak, dwie mniejsze ryby to były okonie. Szczupak miał ostre zęby! Usmażyliśmy ryby, były smaczne i cała rodzina je jadła. Babcia pokazała mi też długą żmiję i też jej się nie bałem!
.
.
Codziennie mieliśmy ognisko, piekliśmy kiełbasy na patykach. Codziennie kąpałem się w jeziorze. Najpierw woda była zimna, ale potem ciepła, pływaliśmy też łódką. Widziałem żaby! Polecam jezioro na wakacje, bo nie ma tak dużo ludzi jak w Nowym Jorku.
.
.
.
Magdalena:
Miejsce na wakacje wybraliśmy kierując się rodzinnymi wspomnieniami. Jeździliśmy tutaj, gdy byłam uczennicą w liceum. Dwa razy do roku. Dwa tygodnie pod koniec sierpnia i na ferie zimowe. Jeździliśmy całą rodziną i nawet była z nami prababcia Liama, Dzidzia. Tym razem wynajęliśmy czterosypialnowy dom, który dzieliliśmy z moimi rodzicami i siostrą i jej rodziną. Atmosfera przypominała mi Polskę. Cały dzień paliliśmy ognisko i piekliśmy kiełbaski, jak u dziadków w Polsce. Śpiewaliśmy harcerskie piosenki, „Płonie ognisko w lesie i szumią knieje”. Oglądaliśmy gwiazdy do późnej nocy. Rozmawialiśmy.
.
.
.
W lesie zbieraliśmy dzikie i słodkie maliny, i jagody. Przepyszne! Liam spróbował owoców prosto z krzaków. Szkoda tylko, że grzyby były robaczywe. Świeże powietrze, nie było telefonów. Gdy chciałam sprawdzić e-maile lub zadzwonić to trzeba było pójść do specjalnego pokoju gier i tam skorzystać z wi-fi. Wakacje jak z bajki! Mogę tylko ponarzekać na komary, które na nas ucztowały.
Liam powiedział, że koniecznie musimy tu wrócić. Wrócimy!
.
Zanotowała: Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum M. Paździor