Przedstawiamy kolejny odcinek nowego cyklu na temat wyróżnionych rodziców w konkursie Polonijny Rodzic na 6 w 2022 roku, organizowanym przez Polską Szkołę w Portland, OR, Kongres Oświaty Polonijnej i Forum Nauczycieli Polonijnych Zachodniego Wybrzeża. To już piąta edycja konkursu, którego celem jest docenienie roli rodzica w rozwoju szkoły polonijnej oraz podkreślenie jak istotnym i ważnym jest jego zaangażowanie w pracę na rzecz szkoły.
Dziś prezentujemy Natalię Urbańską, rodzica z Punktu Nauczania przy Polonijnym Stowarzyszeniu Kulturalno – Oświatowym w Tarnopolu w Ukrainie.
xxx
Natalia Urbańska ma chwilę czasu na naszą rozmowę na messengerze, która odbywa się w języku polskim. Nic dziwnego, bo pani Natalia jest polskiego pochodzenia i jej panieńskie nazwisko brzmi Mszanecka. Mąż ma również polskie korzenie. W domu w Tarnopolu mówili po polsku. Gdy rozmawiamy, 7-letnia Kasia jest jeszcze na zajęciach w Szkole Podstawowej im. Stefana Żeromskiego w Konstancinie – Jeziornej koło Warszawy.
Na początku myśleliśmy, że wojna nie potrwa dłużej niż 3 – 4 tygodnie, a my w Konstancinie mieszkamy już od początku marca – opowiada pani Natalia. Przez pierwsze 3 tygodnie mieszkaliśmy w Domu Pracy Twórczej ZAiKS. Potem przeniesiono nas do mieszkania przykościelnego. Mamy dobre warunki. Jeden duży pokój z mikrofalówką, lodówką i piecem. Konstancin to piękna uzdrowiskowa miejscowość. Zwiedziliśmy Muzeum Stefana Żeromskiego, które znajduje się na tej samej ulicy, gdzie mieści się Kasi szkoła. Konstancin jest zaprzyjaźnionym miastem z Krzemieńcem w Ukrainie, gdzie urodziła się moja mama. W szkole córki widziałam wiele obrazów przedstawiających widoki z Krzemieńca. Co za radość dla mnie i jaki przypadek. Bardzo martwię się o męża Michała, który jest w oddziałach samoobrony Tarnopola i także jest fotografem i dokumentuje wojnę. Rozmawiamy na messengerze i wysyłamy smsy.
Kasia bardzo dobrze znosi obecną sytuację. Lubi swoją szkołę. Tutaj nauczyciele są bardzo przyjaźni dzieciom. W Ukrainie dzieci dostają dużo zadań domowych tak, że rodzice pomagają im przez 2 – 3 godziny dziennie. W pierwszej klasie, do której chodzi, jest 24 dzieci. Ona jest jedyna z Ukrainy, wcześniej był jeszcze chłopiec, ale jego rodzina wróciła do kraju. W klasie jest Zosia, której dziadkowie pochodzą z Ukrainy, ale ona i jej rodzice urodzili się w Polsce. Córeczka uwielbia śpiewać polskie piosenki. Czasami jak mówię po polsku i zrobię błąd językowy, to mała mnie już poprawia. Dzieci przyjęły ją bardzo serdecznie. W weekend idzie na urodziny Franka i cieszy się, że będzie mogła bawić się z dziećmi i będzie pizza.
Starsza córka, 23-letnia Wita, jest wolontariuszką w Konstancinie i pomaga w gminnym ośrodku pomocy dla uchodźców. Wcześniej jeździła autobusem do Warszawy i pomagała w Domu Ukraińskim, gdy był masowy napływ Ukraińców do Polski. Córka jest z wykształcenia projektantką wnętrz.
A ja jestem z wykształcenia plastykiem i pedagogiem. W zeszłym tygodniu robiłam jako wolontariusz warsztaty plastyczne w czasie Festiwalu Integracyjnego w Parku Zdrojowym w Konstancinie. Szukam pracy w swoim zawodzie i może coś znajdę jak zacznie się nowy rok szkolny. Jeszcze poczekamy w Polsce, bo nie wiemy jak ta wojna będzie przebiegać. Ukraińcy nie załamią się i będą bronić kraju do końca. Dajemy radę! Damy radę!
Co przyniesie przyszłość? Tylko Pan Bóg może to wiedzieć!
.
Zanotowała: Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum rodzinne