Przedstawiamy kolejny odcinek nowego cyklu na temat wyróżnionych rodziców w konkursie Polonijny Rodzic na 6 w 2022 roku, organizowanym przez Polską Szkołę w Portland, OR, Kongres Oświaty Polonijnej i Forum Nauczycieli Polonijnych Zachodniego Wybrzeża. To już piąta edycja konkursu, którego celem jest docenienie roli rodzica w rozwoju szkoły polonijnej oraz podkreślenie jak istotnym i ważnym jest jego zaangażowanie w pracę na rzecz szkoły
Dziś prezentujemy Mirosława Tracza, rodzica z Akademii Języka Polskiego w Manchester, NJ.
xxx
Humor. Żart. Szczególnie są przydatne w obecnych czasach. Wyróżniony rodzic, pan Mirosław, sypie dowcipami jak z rękawa. Lubią go uczniowie, nauczyciele i rodzice w szkole.
„Trzeba się śmiać i to często śmiać ze siebie, bo przecież śmiech to zdrowie” – mówi pan Mirosław. – „Mój tato też miał zdolności do dowcipów. Mój najstarszy syn, Piotr, również lubi żartować. Żartowanie to nasza rodzinna tradycja. Jak coś przeczytam albo usłyszę i przypadnie mi do gustu, to już zakoduję w pamięci. Zawsze byłem, jestem i będę wesołkiem” – twierdzi mój rozmówca.
„Ha, ha, jestem największym lajkonikiem w Ameryce!” – mówi o sobie pan Mirosław, wzrostu 180 cm.
Lajkonikiem został z potrzeby. W szkole powstał zespół „Maki” i potrzebny był lajkonik. Sam zrobił konstrukcję stroju. „Lajkonikowałem przez parę lat i do dziś wspominam ten okres w życiu z wielkim uśmiechem na ustach” – dodaje.
„Mirek jest bardzo przydatny w szkole, bo zawsze buduje nasze dekoracje i oczywiście wykonuje wiele innych potrzebnych usług” – mówi dyrektor placówki, pani Anna Tracz, również jego żona.
„Szkoła to nasze piąte dziecko” – twierdzi pan Mirosław, ojciec 24-letniego Piotra, 22-letniej Angeliki, 20-letniego Dominika i 16-letniego Jana. – „Anię przywiozłem do Ameryki w 1996 roku w ramach naszej podróży poślubnej. Trafiliśmy na rekonesans do New Jersey, no i zostaliśmy tutaj. Nasza podróż pośłubna nadal trwa” – twierdzi pan Mirosław.
Czy w grę wchodzi powrót do Polski? Raczej nie.
„Czujemy się bardzo dobrze w naszym Ocean County. Jestem spełniony. Mam wspaniałą rodzinę. Mam mądrą i piękną żonę. Mamy ładny dom. Dzieci uczą się w dobrych college’ach. Jeżdżą co roku do Polski. Pewnie, że tęsknię za krajem. Pochodzę z pięknych terenów Polski, Podkarpacia. Wychowałem się w leśniczówce, gdzie ojciec był leśniczym. Ale moje serce jest w New Jersey. Do Polski jeźdżę dwa albo trzy razy w roku. Za kilka dni mamy spotkanie klasowe naszej podstawówki. 34 lata od ukończenia 8 klasy! Będzie impreza. Jak tu nie cieszyć się życiem!
Gratulujemy!
.
Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum rodzinne