Ameryka.

Kojarzy mi się z dużym krajem.

Z dużymi domami.

Z dużymi porcjami jedzenia na talerzu.

Z dużymi kubkami napojów…

Właśnie, czy duże to oznaka bogactwa, czy też nieumiarkowania?

Czy nowojorski burmistrz Michael Bloomberg ma dobry pomysł, by zabronić sprzedawania napojów w kubkach większych niż 16 uncji, czyli półlitrowych?

Burmistrz ma plan.

Już od pewnego czasu wydaje wojnę otyłości w Nowym Jorku.

Chce, by w restauracjach, kinach, delikatesach i na sportowych obiektach ograniczyć objętość sprzedawanych napojów słodzonych.

Pół litra na jeden raz?

Wystarczy.

Pomysł Bloomberga, jeśli uda się wprowadzić (musi być zatwierdzony przez New York’s Board of Health), będzie jednym z pierwszych tego typu ograniczeń w Ameryce.

Jego przeciwnicy denerwują się i burmistrza nazywają „Niania Bloomberg”.

Ale tym razem niania ma rację.

Trzeba pomóc tym, którzy mają niską świadomość. Szczególnie dzieciom.

W Ameryce ludzie też zrobili się duzi.

Jeśli zakaz wejdzie w życie, to od marca przyszłego roku, duże drinki będą tylko na fotografiach komercyjnych.

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł„Tata bez pamięci i troskliwy syn”
Następny artykułBabcia Bożenka: „On szedł i błogosławił”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj