Nasze polskie wielkanocne tradycje wszyscy znamy i cieszymy, że są bogate i ciekawe. W tylu miejscach na świecie, włączając w to USA, Wielkanoc ogranicza się jedynie do bardziej uroczystej kolacji w niedzielę oraz powszechnego obżarstwa czekoladą – temu służy również zabawa w poszukiwanie w ogródku lub parku plastikowych jajek wypełnionych cukierkami. Na szczęście są kraje i miejsca, gdzie Wielkanoc, podobnie jak w Polsce i w środowiskach polonijnych, wciąż zachowuje swoje specyficzne obrzędy i rytuały. Przyjrzyjmy się kilku takim miejscom.

Wielkanoc na Litwie to przede wszystkim pisanki, pisanki, pisanki i obfitość potraw mięsnych na świątecznym stole. Nie znany tu jest jednak, poza Wileńszczyzną, śmigus-dyngus, a także „zajączek” czyli obdarowywanie dzieci łakociami i drobnymi prezentami.

Zgodnie z tradycją przez cały Wielki Tydzień trwają przygotowania do Niedzieli Wielkanocnej – wielkie sprzątanie i przyrządzanie potraw. Wszystkie ciężkie prace powinny być zakończone do nabożeństwa w Wielki Czwartek.

Na stole wielkanocnym nie może zabraknąć pieczonej cielęciny, szynki wędzonej i gotowanej, pieczonego boczku i karkówki z ziołami, ćwikły i oczywiście pisanek. W wielu domach zachowały się naturalne sposoby malowania jajek – w wywarze z łusek cebuli, okładanie jajek źdźbłami i listkami trawy, a także malowanie woskiem.

Na litewskich stołach nie ma zbyt wielu wielkanocnych ciast. Do niedawna zazwyczaj piekło się tylko ciasto drożdżowe, a ostatnio coraz częściej można spotkać też mazurek i paschę. Śniadanie wielkanocne trwa od rana do późnego wieczora, z przerwami na toczenie jajek.

Śmigus-dyngus jest znany jedynie wśród litewskich Polaków, na Wileńszczyźnie. Do tej pory na Wileńszczyźnie w świąteczny poniedziałek rolnicy skrapiają na znak dobrego urodzaju święconą wodą pole, a skorupki ze święconych jajek albo palą, albo zakopują w ziemi. Drugi dzień świąt jest też dniem odwiedzin i składania sobie życzeń.

W Czechach Wielkanoc jest przede wszystkim świętem nadejścia wiosny. Jedynym kościołem w Pradze, w którym można poświęcić wielkanocny koszyk jest kościół św. Idziego, gdzie mieści się polska parafia. W tzw. Tyńskim Chramie, czyli kościele Matki Boskiej spod Tyna (przy rynku Starego Miasta) tradycyjne nabożeństwa ekumeniczne są odprawiane w nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę. W czasie tych mszy wierni zapalają – jako symbol życia – świece. Z płonącymi świecami wracają potem z kościoła przez nocne ulice Pragi.

Na wielkanocnych stołach nie może zabraknąć oseni – ozdobnych doniczek ze świeżo wzeszłym zbożem (z reguły pszenicą), w które wbija się przybrane kolorowymi wstążkami patyczki z przymocowanymi pisankami, zajączkami, kurczaczkami. Tradycyjnie piecze się również słodkie bułki w formie wielkanocnego baranka.

Tradycyjnymi ozdobami – z reguły kupowanymi na straganach – są pisanki (po czesku kraslice) zdobione przy użyciu najróżniejszych technik, w tym m.in. oplatania jajek cienkim miedzianym drutem, ułożonym w bogate wzory. Stoły zdobi się wielką ilością kwiatów.

Funkcję polskiego śmigusa pełni niezwykle popularna pomlazka, czyli znany do niedawna także w niektórych okolicach Polski obyczaj (symbolicznego) bicia pań w Wielki Poniedziałek wierzbowymi witkami, ozdobionymi wstążkami i splecionymi w warkocz. Wierzy się, że uderzenie pomlazką dodaje kobiecie urody i witalności, pominięcie którejś z dam traktowane jest wręcz jako obraza.

W Austrii Wielkanoc obchodzona jest w gronie rodzinnym. Niemiecka nazwa Wielkiego Tygodnia, Karwoche, pochodzi od staroniemieckiego słowa „kara” oznaczającego żałobę, skargę. W Niedzielę Palmową wszędzie odbywają się procesje i święcone są palmy. Szczególnym obyczajem, zachowanym w niewielu miejscowościach (np. w Hall i Thaur w Tyrolu oraz Puch koło Hallein na Ziemi Salzburskiej) jest widowiskowy pochód osiołków. Naturalnej wielkości drewniane figury osiołków na kółkach z drewnianą postacią Chrystusa na grzbiecie ciągnięte są ulicami miejscowości.

Od Wielkiego Czwartku (Gründonnerstag, od staroniemieckiego słowa grunen, czyli płakać), zgodnie z ludowym zwyczajem mówi się, że wszystkie dzwony odlatują do Rzymu. W kościele kołatki zastępują dzwonki od Mszy Wielkoczwartkowej do Nocy Zmartwychwstania. Ulicami chodzą chłopcy (Ratschenbuben) hałasujący drewnianymi kołatkami.

W Wielki Piątek i Wielką Sobotę centralnym wydarzeniem jest nawiedzanie grobu Pańskiego. W Wielką Sobotę rano poświęcony w kościele ogień przenoszony jest do domów, gdzie jest rozdzielany między wszystkich sąsiadów. Rozpala się nim w piecach. Obrzęd ten ma zapewnić ochronę przed uderzeniami pioruna.

Święcenie pokarmów, zwane potocznie „święceniem mięs”, w wielu miejscowościach Austrii jest najchętniej uczęszczanym nabożeństwem w roku. Wielkanocny chleb (słodki, biały chleb, często w kształcie rogala), szynka, salami, kiełbasa, pisanki, sól, chrzan i zioła zanoszone są w Wielką Sobotę do kościoła, kaplicy lub pod kapliczkę z figurą. Tam są święcone po krótkiej liturgii słowa.

Noc z Wielkiej Soboty na Wielkanoc w Karyntii, Styrii i Salzburgu (szczególnie regionie Lungau), Tyrolu, Dolnej Austrii i Burgenlandzie rozjaśniają płonące stosy – oznaki radości ze zmartwychwstania Jezusa. W niedzielny poranek pojawia się wielkanocny zajączek. Przynosi dzieciom kolorowe pisanki i słodycze, które chowa w ogrodzie lub mieszkaniu (wielkanocnym gniazdku). Wielkanocnymi zwyczajami są: stukanie jajkami (trzeba uderzać jednym jajkiem w drugie i pamiętać o uderzaniu stroną szpiczastą w szpiczastą i zaokrągloną w zaokrągloną, zwycięża ten, którego jajko pozostanie całe) oraz rzut do jajka – jedna osoba trzyma jajko ze ściętym czubkiem między palcem wskazującym a kciukiem, przeciwnik rzuca monetą – jeżeli trafi, jajko należy do niego.

W Szwajcarii najsłynniejsze procesje podczas Wielkiego Tygodnia odbywają się w Mendrisio w kantonie Ticino. Procesja mająca miejsce w Wielki Piątek zaczyna się i kończy w klasztorze ojców Serviti. Przedstawia pochowanie Chrystusa. Zgodnie z XVIII-wieczną tradycją dzieci niosą lampiony. Wokół grobu Chrystusa i Jego Matki pogrążonej w wielkim żalu gromadzone są przedmioty upamiętniające mękę na krzyżu: świece, drabiny, gąbki, młotki, gwoździe, bicze itp. Procesji towarzyszy żałobna muzyka.

W niedzielę cała rodzina spotyka się na świątecznym obiedzie. Na stole stawia się najczęściej jagnięcinę, jajka i czekoladowe zające. Szwajcarzy pieką również wielkanocne ciasta, niektóre z nich przypominają polskie mazurki. Odbywa się „jajeczny wyścig”, w którym udział biorą dorośli i dzieci – pisanki chowane są w ogrodzie, a później odbywa się ich wielkie szukanie. W St. Gallen szuka się jaj ukrytych w zakamarkach starego miasta.

W poniedziałkowy poranek w Zurychu na ulicy Limmatquai odbywa się tradycyjna gra z jajkami zwängerle. Dzieci podrzucają jajka do góry, a dorośli starają się w nie trafić zwängerli, czyli małymi monetami 20-rappowymi (około 50 groszy). Jeśli moneta uderzy w jajko, to wraz z nim przechodzi na własność rzucającego. Jeśli rzut będzie niecelny, to jajko i moneta są dziecka.

Wielkanoc to najważniejsze święto w Hiszpanii obchodzone bardzo uroczyście, z powagą i wielkim przepychem. Hiszpanie świętują w kościołach oraz na ulicach miast i wiosek, biorąc udział w licznych procesjach. Większy nacisk kładzie się na mękę Chrystusa niż na zmartwychwstanie, więc nie ma zwyczaju składania sobie życzeń świątecznych.

Na północy Hiszpanii już w piątek poprzedzający Semana Santa (Wielki Tydzień) dźwięki bębnów ogłaszają zbliżające się święta. W Aragonii znane są rutas del tambor, czyli szlaki, którymi wędruje się uderzając w bębny. W okolicy Teruelu znany jest zwyczaj rompida de la hora, polegający na mocnym uderzaniu w bębny w Wielki Czwartek od północy.

W okolicy każdego miasteczka w Aragonii znajduje się umieszczony zwykle na wzgórzu krzyż, w pobliżu którego przez cały rok przechowywane są różne relikwie i święte wizerunki. W Wielki Piątek mieszkańcy wchodzą na wzgórza po relikwie, a następnie, przy głosie bębnów, schodzą z nimi, aby kontynuować procesje ulicami miasta. Wszystkie rekwizyty powracają na swoje miejsce w sobotę, kiedy już bębny milkną.

Procesje organizują różne bractwa, z których każde ma swojego patrona. Ich tradycja bractw wywodzi się z XIII wiekuObecnie istnieje w Hiszpanii około 60 bractw, z których najstarsze, „El Silencio” (Cisza), powstało w 1340 roku. Ich członkowie organizują procesje we wszystkie dni Wielkiego Tygodnia. Najbardziej tradycyjne bractwa do tej pory nie przyjmują szeregów kobiet. W stolicy Aragonii, Saragossie, istnieją 23 różne kongregacje, które razem organizują w Wielki Tydzień ponad 50 procesji. Do najbardziej znanych należy procesja upamiętniająca wjazd Jezusa do Jerozolimy.

Jednak najbardziej spektakularne procesje Wielkiego Tygodnia odbywają się w Valladolid oraz na południu kraju – w Sewilli, Maladze, i Murcji. Ubrani w historyczne stroje członkowie bractw niosą ogromne pasos, czyli platformy z figurami przedstawiającymi Matkę Boską, Chrystusa lub sceny pasyjne. Często towarzyszą im osoby przebrane za postacie z Biblii oraz pokutnicy w spiczastych kapturach – capirotes. Tradycja pokutników sięga średniowiecza, kiedy osoby ukarane przez inkwizycję musiały przywdziewać sanbenito – szaty pokutnicze oraz zakładać spiczasty kaptur.

Procesja w Valladolid wyróżnia się ciszą. Także w Nawarze na północy kraju atmosfera świąteczna jest dość wstrzemięźliwa. Procesjom w Nawarze przewodzą uroczyście ubrani w długie sutanny z kapturami członkowie bractw, za którymi idą mieszkańcy w strojach rzymskich żołnierzy lub rycerzy w zbrojach.

Do znanych postaci należy tutaj jadący na koniu Longinos oraz rzymski generał. Za nimi podąża tzw. grupa Starego Testamentu, dzieci i dorośli z palmami oraz długi korowód chłopów. Nie brakuje muzykantów grających na tradycyjnych instrumentach. Pochód zamykają przedstawiciele duchowieństwa oraz policja miejska w strojach galowych.

W różnych częściach Hiszpanii czasem można zobaczyć liczący wiele wieków zwyczaj samobiczowania. W Wielki Czwartek i w Wielki Piątek gmina San Vicente de la Sonsierra w La Rioja pełna jest tzw. picaos, którzy biczują swoje plecy dotąd, aż skóra nabierze fioletowego koloru. Wtedy ochotnicy zadają im dwanaście ukłuć za pomocą wtopionych w pszczeli wosk ostrych kawałków szkła. Zgodnie z dawnymi wierzeniami, w ten sposób zła krew wypływa z ciała. Picaos idą boso, owinięci jedynie w białe płótno i ciągną za sobą ciężkie łańcuchy.

W całym kraju odgrywane są w Wielki Tydzień różnorodne widowiska pasyjne. W klasztorze sióstr Augustynek w Pamplonie odbywa się w Wielką Środę przedstawienie zwane Łzami świętego Piotra, natomiast w Wielki Czwartek mieszkańcy miasta wraz z przedstawicielami lokalnych władz obserwują odgrywane tu sceny pasyjne, zwane Pięcioma Ranami. Tradycja sięga roku 1599 roku, kiedy miasto ogarnęła epidemia dżumy.

W Valcarlos na północy Hiszpanii co roku celebruje się Niedzielę Zmartwychwstania wesołymi tańcami w wykonaniu tzw. bolantes. Bolantes ubrani są w białe koszule z gorsem i kolorowymi jedwabnymi wstążkami powiewającymi na plecach, białe spodnie z galonami i małymi dzwoneczkami. Noszą białe rękawiczki i czerwone berety. Także Sewilla na południu kraju znana jest z tańców przed wielkim ołtarzem katedry tzw. seises – chłopców przebranych w barokowe kostiumy.

Natomiast Elche w Walencji wsławiło się wyplataniem w Niedzielę Palmową rzeźb z liści palmowych pochodzących z najrozleglejszego w Europie lasu palmowego, który otacza to miasto. W Elche znajduje się także wyjątkowe pasos procesyjne, które przedstawia figurę kobiety-diabła, „La Diablesa”.

Wielki Tydzień przeżywany jest w Hiszpanii nie tylko w gronie rodzinnym, ale wspólnie, przez całe społeczeństwo. Wzdłuż głównych ulic miast ustawia się krzesła, pozostawiając centralne miejsce dla procesji, aby nawet ci, którym brakuje sił, mogli uczestniczyć w wydarzeniach. Dla jednych jest to tylko spektakl kulturalny, umiejętnie wykorzystywany do reklamy miejscowości w celach turystycznych, dla innych zaś to przede wszystkim obwieszczenie o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa.

 

Eliza Sarnacka-Mahoney
Materiały źródłowe: Onet Podróże

Poprzedni artykuł„Poczułem się silny” – lekcja historii w mundurze
Następny artykułWesprzyj remont historycznego jachtu Frey-a
Eliza Sarnacka-Mahoney
Dziennikarka i pisarka, przeważnie mieszka w Kolorado, chyba że podróżuje. Współpracuje z mediami w Polsce oraz z Nowym Dziennikiem, autorka powieści, zbiorów ciekawostek i książek publicystycznych o Ameryce. Mama Natalii i Wiktorii, które każdego dnia utwierdzają ją w przekonaniu, że to, co niemożliwe jest jak najbardziej możliwe, trzeba tylko szczerze chcieć. Na portalu autorka rubryki “Przystanek Babel”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj