Jadwiga Witkowska i Renata Dajnowska mieszkają w stanie Oregon, na zachodzie Ameryki. Obie związane z polską Szkołą przy Parafii Św. Stanisława w Portland. Pani Jadwiga była jej dyrektorką przez ostatnie 10 lat, obecnie dyrektorską pałeczkę przejęła pani Renata. W Portland mieszka około 2 tysięcy Polaków i osób pochodzenia polskiego. W całym stanie Oregon jest ich ponad 20 tysięcy.

Portland uważane jest za najbardziej zielone miasto Ameryki, najbardziej przyjazne wszystkim, którzy nie lubią mięsa – czyli wegetarianom, nazywane jest również miastem róż i piwa. Cechą charakterystyczną tego regionu jest to, że pora deszczowa jest tu dużo dłuższa niż w innych stanach – deszcze padają praktycznie od listopada do kwietnia.

Danuta Świątek: Jak Panie trafiłyście aż do Portland, do tak odległego miejsca w USA?

Jadwiga Witkowska: Obie mieszkałysmy na wschodnim wybrzeżu, ja mieszkałam w stanie New Jersey przez kilka lat, Renata mieszkała w Nowym Jorku. Trafiłam tutaj, ponieważ mąż otrzymał tutaj pracę. Zielono, czysto, świeże powietrze, blisko w góry, blisko do oceanu! Pokochałam to miejsce od razu i czuję się tu jak u siebie w domu.
Renata Dajnowska: Podobnie było w moim przypadku. Mój mąż otrzymał propozycję pracy w Portland i przeprowadziliśmy się. Również nam się tu bardzo podoba i zapraszamy wszystkich serdecznie do odwiedzenia!


Renata Dajnowska i Jadwiga Witkowska, obecna i była dyrektor Polskiej Szkoły
im. Św.Stanisława w Portland, OR.

DS. Rozpoczął się właśnie nowy rok szkolny i dlatego chciałabym zapytać o szkołę, którą Panie prowadzą. Ilu macie uczniów? Kiedy szkoła powstała? Czym się chcecie pochwalić i na co chcecie ponarzekać? Krótko mówiąc, jak jest w Waszej szkole?

JW. Nasza szkoła powstała 15 lat temu dzięki inicjatywie i ogromnej pomocy księdza Ryszrda Filipowskiego. Był on niesamowitym ambasadorem polskości w Portland. Na początku było bardzo skromnie, mieliśmy ok. 12 uczniów, ale w następnych latach szkoła coraz bardziej się powiększała. W jej największym rozkwicie mieliśmy ponad 80 uczniów. Obecnie jest około 25 uczniów i 7 nauczycieli. Prowadzimy też klasę dorosłych, do której uczęszcza ok. 20 osób. Muszę podkreślić, że do całości funkcjonowania szkoły przyczyniło się i nadal przyczynia ogromne wsparcie tutejszej polonii, rodziców – z którymi mamy doskonały kontakt, polskich instytucji i biznesów na tym obszarze.

RD. Nasza szkoła tradycyjnie zaczyna się zawsze po Polskim Festiwalu, czyli w pierwszym tygodniu października. Rozpoczniemy ją w tym roku szkolnym piknikiem dla rodziców, dzieci i nauczycieli, byśmy mieli okazję nawzajem się poznać, jeżeli chodzi o nowych uczniów.

JW. Największą trudnością dla nas jako nauczycieli jest problem, z którym, jak się okazuje, boryka się nie tylko nasza szkoła, ale wiele innych polonijnych szkół w USA. Chodzi o to, że dzieci, które obecnie uczęszczają do polonijnych szkół, nie chcą mówić i często nie mówią w języku polskim. 70% uczniów naszej szkoły nie mówi w domu po polsku, uczą się go jedynie na zajęciach w naszej szkole. Jest to dla nich drugi język i często jego nauka nie przychodzi im łatwo.
Również w polskich rodzinach nie zawsze mówi się po polsku. Często są małżeństwa mieszane, w których tylko jedna osoba mówi po polsku i automatycznie domowym językiem staje się angielski. Staramy się ten problem przezwyciężyć różnymi sposobami, m.in. kupując różnego typu audiowizualne pomoce naukowe, które nie tylko używamy w szkole ale pożyczamy rodzinom, by język polski był częściej używany w domu, żeby dzieci mogły go słyszeć i częściej ćwiczyć w domu.
Zakupiliśmy niedawno program komputerowy Rosseta Stone do nauki języka polskiego, nie tylko do nauki na zajęciach w szkole ale również, by dzieci mogły uczyć się w domu.Przy szkole prowadzimy małą bibliotekę, w której mamy sporo polskich książek dla dzieci. Chcielibyśmy jednak poszerzyć ją o klasykę polskiej literatury, o polskie nagrania audio i video dla dzieci i młodzieży.

DS. Wiem, że w Portland organizowany jest co roku duży Polski Festiwal. Co będzie się działo w trakcie tegorocznego, 17-stego już Polskiego Festiwalu?

JW. W tym roku Polski Festiwal w Portland odbył się w sobotę i niedzielę 25 i 26 września. Festiwal to przede wszystkim polskie jedzenie. Amerykanie uwielbiają nasze polskie kiełbasy, bigosy,placki ziemniaczane, pierogi i piwo! Możemy się pochwalić polskim zespołem folklorystycznym Sobótka, w którym prezentowane są polskie tańce zarówno przez dzieci i dorosłych. Na festiwal przyjeżdżają również polskie grupy taneczne z innych miejsc –
z Kalifornii, również z Vancouver z Kanady.

W ciągu dwóch dni cały czas scena Festiwalu rozbrzmiewa polską muzyką, śpiewem
i pokazami tanecznymi. Zresztą każdy z uczestników Festiwalu ma zawsze również miał możliwość potańczyć, nauczyć się polskich tańców. W tym roku dodatkowo w Domu Polskim odbył się Festiwal Chopinowski, w którym utwory Chopina grali nasi polonijni uczniowie! Jeżeli chodzi o naszą Polską Szkołę – w trakcie festiwalu prowadziliśmy wioskę dziecięcą, w której uczyliśmy wykonywania różnych prac artystycznych, ręcznych jak np. robienia wianków.

DS. Ile osób przyjeżdża na Polski Festiwal w Portland?

JW. Jest to największy pod względem wielkości za zachodnim wybrzeżu polski Festiwal. Impreza wciąż się rozrasta i co roku przyjeżdża więcej gości. W zeszłym roku była największa liczba uczestników, bo przez te dwa dni przewinęło się 15 tysięcy osób! Jest tu dużo osób, które są naprawdę zainteresowane i wręcz chłoną polską kulturę.

DŚ: Bardzo dziękuję Paniom za rozmowę i życzę dużo sukcesów w nauczaniu polskich dzieci w Waszej szkole!

Rozmawiała: Danusia Świątek

Poprzedni artykułKARTKI Z PODRÓŻY: “O życiowych lekcjach w trakcie podróży do Gwatemali”. Kasia Grzegorzewska
Następny artykuł„Polonijne szkoły w Paradzie Pułaskiego 2010 w Nowym Jorku”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj