Dagmara Domińczyk, Danuta Wałęsa, Ewa Juńczyk - Ziomecka, Aria Chorus.

Mój Dzień Matki był trochę zwyczajny i trochę nadzwyczajny.

Ale o tym za chwilę.

Najpierw o Dniu Matki, w którym znajoma zrobiła ostatnią, wyjątkową przysługę 20-letniemu chłopakowi.

Jej mąż jest strażakiem. A ona wie o każdym dramatycznym wypadku w naszej okolicy.

– Trzech studentów nadużyło kokainy i przywieziono ich do szpitala. Jeden z nich był w stanie bardzo ciężkim – opowiada. – Gdy dowiedziałam się, że prawdopodobnie nie przeżyje i nie można było się skontaktować z jego najbliższą rodziną, ubrałam się i pojechałam do szpitala. Pomyślałam, że on nie może umrzeć w samotności. Ktoś musi przy nim czuwać.

Głos jej załamał się.

Ciężko mi było przełknąć ślinę.

– Umarł.

Nie wiem, czy potrafiłabym zrobić to samo, co znajoma dla kogoś obcego…

A mój Dzień Matki był szczęśliwy. Dostałam rysunki od córek. Wspólne śniadanie.

Wieczorem zaś wspólna wycieczka na spotkanie z panią Danutą Wałęsa w Katedrze Św. Patryka na Manhattanie. Czytała fragmenty swojej książki poświęcone Papieżowi Janowi Pawłowi II. Z bólem gardła. Przeziębiona. Skromna. Aktrakcyjna aktorka Dagmara Domińczyk recytowała wiersze Papieża.
Po angielsku i polsku. Śpiewał Aria Chorus. Było uroczyście.

Życie jest piękne.

Danusia Świątek
Fot. Dobra Polska Szkoła

Poprzedni artykułPolak Polakowi przyjacielem w potrzebie.
Następny artykuł„Czasem boję się”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj