Rano przed szkołą, gdy zawiozłam córki do szkoły, zauważyła mnie znajoma matka.
– Mam problem. Masz czas, żeby mnie wysłuchać? – zapytała patrząc mi w oczy z dużym napięciem na twarzy.
– Mam – odparłam, chociaż miałam tylko 10 minut na mój dojazd do miejsca ważnego spotkania.
Ale wyczułam, że moja znajoma zachowuje się jakoś inaczej, niż zwykle.
Wsiadła ze mną do samochodu.
– Nie mogę dodzwonić się do moich rodziców – zaczęła.
Hm…
– Od dwóch dni do nich dzwonię i zostawiam wiadomości na komórce matki i ojca. Ale nie oddzwaniają.
Nie wiem gdzie są.
Słucham uważnie.
Pamiętam, że rodzice znajomej musieli opuścić dom po huraganie Sandy i wprowadzili się do domu córki
i zięcia.
– Szwagier pokłócił się z ojcem. Rodzice wyszli i nie wrócili na noc do domu. Jestem taka wściekła na szwagra
i na siostrę!!! – wyrzuca z siebie znajoma.
– Może dzisiaj oddzwonią – staram się pocieszyć kobietę.
Ale nie jest to proste, bo ona jest szczególnie wściekła na szwagra.
– Pewnie są w jakimś hotelu – myślę na głos.
Jestem zaskoczona, że rodzice znajomej milczą. Znam ich dosyć dobrze i obecne zachowanie ‘nie pasuje’ do nich. Wiedzą przecież, że znajoma martwi się o nich.
Gdy znikają dzieci z domu, to ich zachowaniu przypisuje się brak odpowiedzialności i tłumaczy się ich młodym wiekiem. Ale co pomyśleć o rodzicach, którzy mają 78 lat?
– I give you a hug – zaproponowałam znajomej na pożegnanie.
Przyjęła. Pozostaje nadal czekać na sygnał od starszej pary!
A potem potrzebna jest poważna rozmowa między rodzicami i dorosłymi dziećmi.
Danusia Świątek