Na sąsiedniej ulicy, gdzie stoi dom babci M, jest czołg. Stary. Z czasów II wojny światowej.
Wcale nie należy do muzeum, tylko do jakiegoś pasjonata militariów. Dla nas znak rozpoznawczy, że dotarliśmy do celu w Polsce. Ale w tym roku, zamiast czołgu napis na murze: „Czołg w remoncie”.
Nasz pierwszy dzień w Polsce. Babcia pokazuje rodzinne albumy z czarno-białymi zdjęciami.
– To ja. Miałam wtedy 2 tygodnie – palec wędruje na zdjęcie dziecka z gęstą czupryną włosów.
Kimberly i Natalie wpatrują się w fotkę.
– To ja z moimi lalkami – tłumaczy babcia, która na zdjęciu wygląda na 3 latkę.
– To nasz pierwszy samochód Skoda z 1959 roku…
Historia rodziny, której pilnuje babcia.
Tata zaś ciągnie córki na spacer do Parku Oliwskiego, gdzie skakał po kamieniach w Potoku Oliwskim.
Kimberly i Natalie zdejmują sandały i robią to samo. Skaczą z kamienia na kamień, w zimnej wodzie.
Razem z innymi dziećmi, w ten ciepły dzień.
A potem jest koncert organowy w Oliwskiej Katedrze, gdzie pełno wycieczek z tłumaczami w języku niemieckim. Muzyka organowa mnie wzrusza.
A na koniec w parku, przy muzeum, spotkanie z dwiema uroczymi hafciarkami. Z dumą pokazują swoje haftowane torebki do telefonów komórkowych. Łączą folklor i współczesność. Mają też zakładki do książek i obrusy.
– To haft kaszubski – tłumaczą. – Nie jesteśmy Kaszubkami z urodzenia, ale uczymy Kaszubki jak haftować. Te dwie zakładki haftowałam przez cały dzień – mówi jedna z nich.
Zakładka kosztuje 15 złotych. Wypada coś kupić.
Zaczynamy polskie wakacje.
Danusia Świątek