Dorota Pyra

Bożena Chojnacka: Pisze pani jedne z najlepszych haiku na świecie. Bierze udział
w międzynarodowych festiwalach i konkursach. Otrzymuje prestiżowe nagrody.
Proszę o przybliżenie tej formy poetyckiej. Jak się dowiedziałam, jednej z najdrobniejszych
w całej literaturze światowej.

Co to jest haiku? Kto tę formę wylansował?

Dorota Pyra: Haiku to japoński utwór poetycki, który ma bardzo minimalistyczną formę. W języku japońskim brzmi on jak trójwers, w układzie po 5-7-5 sylab w każdym wersie. Zanim haiku stało się samodzielnym utworem, stanowiło pierwszą zwrotkę japońskiej pieśni wiązanej renga.
Potem, jeden z wielkich poetów XVII w. Matsuo Basho nadał tej zwrotce rangę niezależnego wiersza.

Istotną cechą klasycznego haiku jest kigo – słowo określające porę roku, oraz kireji, które dzieli utwór na dwie części: fragment i frazę. Haiku oddaje za pomocą prostych słów naturę, która nas otacza, z jej ulotnością i zmiennością.

Bożena Chojnacka: Co takiego inspirującego jest dla Pani w tym siedemnastozgłoskowcu?

Dorota Pyra: Jego zwięzłość, krótkotrwałość, odkrycie na nowo czegoś, co jest oczywiste; przestrzeń otwarta na własne emocje, doświadczenia i pamięć wrażeń.

Haiku to poezja zmysłów. Świat przedstawiony w haiku to obraz wielowymiarowy: pachnie, smakuje, brzmi, ma swoją temperaturę i światłocień. Haiku skłania do uważności i upraszczania życia.

Może powinnam dodać jeszcze taką rzecz, że ów siedemnastozgłoskowiec w innych językach niż japoński często występuje współcześnie w wersji bardzo okrojonej; to może być nawet kilka sylab.

Bożena Chojnacka: Zacytuję jeden z Pani haiku. Może pamięta Pani jak zrodził się pomysł na ten wiersz i inne haiki pisane przez Panią?

Cichy poranek
Wyłaniają się z lasu
Kolory liści

Albo:

W małym ogrodzie
Błysk porannego słońca
Pnąca się dynia

Dorota Pyra: Nie pamiętam okoliczności powstania pierwszego haiku, ale pamiętam, że zostało ono wysłane na konkurs, którego tematem przewodnim był kolor. Pewnie każdy zna z doświadczenia obraz, kiedy z ciemności nocy powoli zaczyna wyłaniać się świat.

Haiku z dynią, natomiast, narodziło się z inspiracji niewielkim ogródkiem należącym do pary przemiłych osób – Mii i Luuka Humblet, goszczących mnie podczas mojego pobytu w Gandawie, gdzie wraz
z drugim Polakiem, Leszkiem Szeglowskim, uczestniczyliśmy w Festiwalu Haiku. Po murze przydomowego ogródka pięły się niewielkie dynie, które rozjaśniały przestrzeń.

Bożena Chojnacka: Proszę opowiedzieć o konkursach i festiwalach, w których bierze Pani udział, a także o zagranicznych wyjazdach, które są z nimi związane. Wiem o tym z 2009 roku o nazwie The 2009 Shiki Special Kukai Contest w Japonii. A te późniejsze?

Dorota Pyra: Wyjazd z 2009 r., wyjazd do Japonii, był nagrodą za zdobycie pierwszego miejsca
w międzynarodowym konkursie The 2009 Shiki Special Kukai in memory of William J. Higginson.
Pojechałam wtedy na ponad tydzień do Matsuyamy – miejsca, gdzie urodził się jeden z największych twórców haiku Masaoka Shiki. To była piękna wycieczka, podczas której organizatorzy konkursu starali się pokazać mi wiele ciekawych miejsc, nie tylko związanych z haiku. Poza Matsuyamą i okolicami zwiedziałam wówczas również Hiroszimę, Miyajimę, Ozu i Uchiko.

Jeśli jesteśmy przy konkursach haiku, to może wspomnę też polski konkurs „Samurajowie Pióra” organizowany przez Stowarzyszenie e-Sochaczew, w którym zdobyłam pierwszą nagrodę i tytuł właśnie „Samuraja Pióra”.

Corocznie biorę też udział w innych internetowych konkursach organizowanych na świecie i czasem dostaję dobre wieści o jakiejś nagrodzie, czy wyróżnieniu.

W 2010 r. uczestniczyłam w gandawskim Festiwalu Haiku, którego organizatorzy dostrzegli moje miniaturki prezentowane na blogu „rozsypany czas” i zaprosili mnie do Belgii. Wspaniała, twórcza atmosfera, mili ludzie i moc wrażeń – tak mogę określić tę festiwalową przygodę.

W Polsce, natomiast, moje haiku zostały kilkakrotnie włączone do programu Festiwalu Instalacji Lirycznych, odbywającego się corocznie w Sobieszewie.

Bożena Chojnacka: O pani twórczej pasji dowiedziałam się w poetyckiej scenerii. Ma Pani niezwykłą mamę, z którą niemal zderzyłyśmy się chłonąc piękno wiersza umieszczonego na pomniku Adama Mickiewicza w Krynicy. Wtedy dowiedziałam się o Pani. Pewnie jest Pani równie skromna jak jej mama. Oglądam Pani zdjęcie. Podobieństwo do mamy jest bezdyskusyjne.
Czy właśnie ta kobieta, którą poznałam w Krynicy, wyglądająca o dwadzieścia lat młodziej niż wskazywałaby metryka urodzin, ma jakiś wpływ na pani twórczość?

Dorota Pyra: Mama z pewnością miała wpływ na moją twórczość, dopóki byłam pod jej skrzydłami,
ale od kiedy wyfrunęłam z rodzinnego gniazda, zauważyłam, że to ja miewam wpływ na twórczość mamy. Moi rodzice zawsze akceptowali moje pomysły i zapały twórcze, nawet te słomiane.
Mama ma w sobie taką dawkę dojrzałości i dziewczęcości, która sprawia, że jest zarówno świetną mamą, jak i przyjaciółką, więc myślę, że tym samym wciąż tworzy mi najlepszą z możliwych przestrzeni dla mojego rozwoju.

Bożena Chojnacka: Pisze Pani wiersze, piosenki, opowiadania dla dzieci. Zajmuje się fotografiką i twórczością plastyczną. Od mamy wiem,że jest Pani uwielbiana przez dzieci. Zawodowo pracuje Pani w przedszkolu. Proszę opowiedzieć o Dorocie Pyrze, nauczycielce. Czy ten zawód wykonuje Pani z podobną pasją i sercem, które wkłada w pisanie kolejnych tomików wierszy o nazwie haiki?

Dorota Pyra: Kiedyś, w przypływie uczuć, jedna z moich podopiecznych, czteroletnia Paulina wyznała: „Pani jest dla mnie jak rodzina i jak mój… pies”. To niezwykle uroczy komplement, zakładając, że pies posiada cechy jak najbardziej pozytywne. W mojej długoletniej praktyce padło pod moim adresem wiele miłych słów ze strony dzieci i rodziców, więc traktuję je jako wykładnik tego, jak pracuję i jak dzieci się ze mną czują. Lubię z dziećmi rozmawiać, ich filozofia jest fascynująca. Czasem zapisuję sobie neologizmy
i dziecięce powiedzonka, bo to niepowtarzalna historia.

Bożena Chojnacka: I na koniec. Gdzie można znaleźć Pani wiersze? Proszę opowiedzieć o tych powstałych niedawno, związanych z latem i wakacjami. Jak one brzmią?

Dorota Pyra: Od kilku lat prowadzę blog „rozsypany czas”. Istnieją również dwie moje książeczki: „Lodowy księżyc”, oraz „Nie czekaj na mnie”, a także inne publikacje papierowe i elektroniczne z moim udziałem. Na blogu można znaleźć haiku i inne wiersze, fotografie, foto-haiga, rysunki, oraz krótkie informacje dotyczące niektórych projektów twórczych, w których brałam udział. Co jakiś czas pojawia się nowy wpis, a ostatnie haiku, jakie udało mi się napisać, dotyczą czasu spędzonego w Krynicy Górskiej. Wypad do Krynicy zaowocował nie tylko zestawem haiku, ale również wieloma fotografiami, które zamierzam wykorzystać między innymi do przygotowania nowych haiga, a właściwie foto-haiga, które są połączeniem haiku i zdjęcia i które zajmuje znaczące miejsce na moim blogu.

A oto kilka obrazków z krynickich szlaków:

kapliczka na szlaku
dziękuję za wszystkie moje
niespełnione marzenia

pobocze drogi
nieruchomy żuk
porusza czułkami

pełnia lata
gwar w schronisku
zagłusza ulewę

niskie słońce
krowy na pastwisku
przeżuwają

nagły deszcz
wypełnia moją dłoń –
dzikie maliny

Bozena Chojnacka: Dziekuję za rozmowę!

Dorota Pyra: Ja również bardzo dziękuję i zapraszam wszystkich zainteresowanych na mój blog „rozsypany czas”.

Rozmawiała: Bożena Chojnacka
Zdjęcia: Archiwum Doroty Pyry



Poprzedni artykuł„Najbardziej szwedzkie”
Następny artykuł„Czołg w remoncie”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj