– Wszystko wskazuje na to, że wprowadzimy w pracy przepis fragrance-free, czyli bez zapachu – mówi na wczorajszym zebraniu szefowa.

Cisza.

Wydajemy wojnę perfumom, dezodorantom i odświeżaczom powietrza.

Patrzę na twarze 14 osób przy stole. Mało co mogę z nich wyczytać.

Oznacza to ich otwartość na pomysły?

Znajomość podobnych przepisów w innych miejscach pracy?

Nie wiem.

– Fragrance-free jest wyjściem naprzeciw potrzebom dwóch osób, które cierpią na astmę – mówi szefowa.

Postanawiam sprawdzić sprawę.

Okazuje się, że nie tylko takie przepisy obowiązują już w innych firmach, wszelkiego rodzaju. Począwszy od sieci restauracyjnych po zwykłe urzędy. Ale można też pracodawcę zasądzić za brak warunków fragrance-free i dostać znaczące odszkodowanie.

Przykład?

Susan McBride, pracowniczka urzędu miasta Detroit, dostawała migreny, zawroty głowy i kaszel, gdy pracowała z kobietą, która używała (albo nadużywała) perfum. Z tego też powodu musiała odłożyć kurację hormonalną, przygotowującą ją do in vitro. McBride domagała się od szefa, by stworzył jej zdrowe warunki pracy. Gdy ten nie sprostał zadaniu, kobieta wzięła sprawę do sądu, który stanął po jej stronie i zasądził odszkodowanie w wysokości $100 tys.

Nie jest to odosobniony przypadek.

Wcześniej Erin Weber ze stacji radiowej w Detroit dostała odszkodowanie ponad $800 tys.

Niechciany zapach perfum w pracy może więc słono kosztować pracodawcę.

Przepis fragrance-free brzmi skrajnie.

Może lepiej koncentrować się na edukacji już dzieci, by z umiarem stosować środki zapachowe. Osobiście nie znoszę towarzystwa mocno wyperfumowanych kobiet i mężczyzn wykąpanych w dezodorantach. Alergię mam, ale na pyłki kwiatowe.

Źle znoszę też towarzystwo tych, którzy są z higieną na bakier i stronią od środków zapachowych.

Przepisy powinny balansować potrzeby różnych ludzi.

Wszystko z umiarem!

Wygląda na to, że moje „Miracle” wystarczy mi na dłużej.

Danusia Swiątek

Poprzedni artykuł“Magiczny raj, Jellystone Park” Jola Obrycka – praca nadesłana na konkurs “Miejsce, które musisz zobaczyć!”.
Następny artykułBabcia Bożenka: „Na klasztornej diecie”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj