Są odrzuceni przez siebie i innych. „Jestem śmieciem i nieudacznikiem”. „Nie ma we mnie krzty dobra ani honoru”. „Szkoda, że żyję na świecie”. Tak mówią o sobie ludzie głęboko zranieni,
o niskiej samoocenie, tęskniący za tym, co lepsze.

Jest to cytat zaczerpnięty z posłowia książki „Ludzie z pobocza drogi” autorstwa ks. Jana Pałygi, pallotyna z Warszawy, dziennikarza, pisarza, duszpasterza, specjalizującego się w opiece duchowej nad ludźmi o skomplikowanych życiorysach.

Ks. Jan nie kryje swojego wieku i swoich dolegliwości, ale mówi o tym po to, żeby zachęcić do aktywności, podjęcia życiowej misji, życia dla kogoś.

Ma 83 lata, dokuczają mu problemy ze słuchem i wzrokiem, ale nie wyobraża sobie życia bez kolejnych pisarskich wyzwań, czy czynnego zaangażowania w bolączki innych ludzi. Wsłuchuje się w ich problemy, doradza, kieruje, prowadzi do Boga, tego „największego z odrzuconych”. Ma wieloletnie duszpasterskie doświadczenie, ale przede wszystkim ogromne, współczujące serce.

Od lat przy kościele pallotynów przy ulicy Skaryszewskiej na warszawskiej Pradze prowadzi Centrum Pomocy Duchowej. Placówka mieści się w niższych partiach kompleksu budynków należących do Zgromadzenia Księży Pallotynów. Na ścianach korytarza, obok obrazków wiszą plany zajęć grup uczestniczących w spotkaniach. Są też podziękowania dla prowadzących zajęcia. Siostra Wiesława, bezhabitowa zakonnica ze zgromadzenia „Sercanek”, przybliża historię tego ośrodka.

Ks. Jan Pałyga
Zaczęło się od indywidualnych spotkań
z księdzem Janem Pałygą. Przed drzwiami pokoiku, w innej części budynku przy Skaryszewskiej 12, było ciasno i niewygodnie. Oczekujący podpierali ściany i drzwi. Trudno było zachować intymność zwierzeń. Siostra, widąc, że przybywa coraz więcej osób, podała pomysł adaptacji obecnych pomieszczeń.
Jest przestronniej i co najważniejsze, można zwierzać się z problemów bez obawy, że ktoś może usłyszeć przebieg rozmowy.

„Życie, które prowadzę, nie daje mi teraz pełnego szczęścia, dlatego przyjechałam do księdza na rozmowę, aby zapytać, co mam dalej robić,
jak żyć?”
– zwierza się 34-letnia kobieta żyjąca w związku niesakramentalnym.

„Przez wiele lat prowadziłem hulaszcze życie, którym rządziło, jak to się śpiewało, wino, kobiety i śpiew. Byłem trzy razy żonaty, ale oprócz tego miałem wiele innych kobiet i dużo pieniedzy. Aż przyszedł dzień, gdy straciłem wszystko.”– to wyznanie mężczyzny w średnim wieku.

I fragment kolejnego zwierzenia zamieszczonego w informatorze Centrum Pomocy Duchowej.

„Dziś, gdy już jestem starszym człowiekiem, mimo moich wielu bolesnych doświadczeń, wiem, że wiara jest największym darem i radością, ale także i cierpieniem.”

W ośrodku pomoc znajdują małżeństwa niesakramentalne, pary małżeńskie przeżywające różnego typu kryzysy. Po wsparcie zgłaszają się ludzie samotni i cierpiący, osoby uzależnione oraz pogubieni w wierze.

Wspólnota Trudnych Małżeństw Sychar działa od 2003 roku. Zajęcia członków wspólnoty odbywają się dwa razy w miesiącu. Są to spotkania otwarte dla wszystkich par, szczególnie jednak dla tych, które przestały radzić sobie z narastającymi problemami małżeńskimi.

Obok zajęć w Centrum, na wiosnę i na jesieni organizowane są weekendowe wyjazdy rekolekcyjne.
W spotkaniach tych mają okazję brać udział osoby spotykające się na internetowym Forum Pomocy www.kryzys.org

„Piąty Świat” przy Skaryszewskiej.

„Cierpiących w samotności nazywamy Piątym Światem.”– czytam w biuletynie organizacyjnym.
Dowiaduję się również o istnieniu „Czwartego Świata”, założonego po wojnie we Francji przez ks. Józefa Wrzesińskiego, którego matka była Hiszpanką, a ojciec Polakiem. Ks. Wrzesiński był duszpasterzem obozowiska bezdomnych, których nazwał „Czwartym Światem”. Dzięki tej inicjatywie naszego rodaka rozwinął się ruch ludzi dobrej woli. „Piąty Świat” jest efektem tej aktywności.

Centrum Pomocy Duchowej ,,Piąty świat” ul. Skaryszewska 12, 03-802 Warszawa.

Celem ruchu jest wsparcie oraz pamięć o cierpiących samotnie, chorych, bezdomnych, niezaradnych życiowo, których krzyk milczenia jest czasem głośniejszy, niż słowa pełne bólu. Ruch ten jest w fazie organizacji. Jest zespołem ludzi dobrej woli. Mają oni świadomość, że ich aktywność na rzecz potrzebujących wynika z wiary, prawdy i poczucia braterstwa ze wszystkimi, niezależnie od tego,
kim dany człowiek jest i jakim jest. Spotykają się raz w miesiącu w Centrum przy Skaryszewskiej 12. Spotkanie rozpoczyna Msza Święta. Po niej analizowana jest lista potrzeb, wymieniane są też doświadczenia.

Ruch „Piąty Świat” powstał po to, aby zwrócić uwagę na ogrom niezauważanego cierpienia ludzi, którzy są w każdym srodowisku i którzy często nie potrafią poradzić sobie z problemami. Ludzi, którzy mówią
o sobie, że są do niczego, że żałują, że żyją, którzy w alkoholu szukają dla siebie ratunku i popadają jeszcze w większą duchową i materialną nędzę.

„- Co z siebie zrobiłaś? Jak ty wyglądasz? – pytała mieszkanka warszawskiej Woli zaniedbaną, mizerną młodą kobietę żebrzącą w tramwaju.

„- Jestem głodna. Nie mam domu. Rodzice wyrzekli się mnie i wyrzucili z domu. Śpię na klatkach schodowych”.
I jeszcze coś mówiła, a ja miałam do niej żal za to, co zrobiła ze swojego życia” – dzieliła się wolontariuszka ruchu spotkaniem z dziewczyną wołającą o jedzenie. W pierwszym odruchu odmówiła pomocy, ale po godzinie, kiedy jej widok nie dawał spokoju, zaczęła szukać bezdomnej. Odnalazła ją
i nakarmiła, ciesząc się, że mogła coś dać ze swojego.

„Piąty Świat” ma swoją stronę internetową www.piatyswiat.ecclesia.org.pl Można zgłosić się do wspólnoty kierowanej przez ks.Jana Pałygę, przesyłając dane na adres e-mailowy telefonicznie lub listownie: Ks.Jan Pałyga jan@ecclesia.org.pl

We wspólnocie spotkasz życzliwych ludzi i uzyskasz wsparcie.

Bożena Chojnacka

Poprzedni artykuł„Ostatnia kara”
Następny artykuł„i tak narodził się…komornik”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj