Baca opowiada koledze swoją przygodę:
– Stary, posłuchaj: jadę na słoniu, za mną lew, obok dwa tygrysy…
– O rany! I co zrobiłeś?
– Nic, karuzela się wyłączyła i zsiadłem.
Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni.
– Dokąd to?! – pytają.
– Na randkę – przyznał syn.
– Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki – zakpił ojciec.
– No i popatrz na co trafiłeś…

————-

Ale nasz dyrektor jest wściekły! Mówią, że zwolni pół zakładu.
– Spokojnie, nas to nie dotyczy. Pokłócił się z żoną, więc zwalnia jej krewnych.

Z pamiętnika przedszkolaka

…i znowu siedzę w przedszkolu jak ten palant, a za oknem śliczna pogoda. Już bym tak nie narzekał, żeby chociaż pani pozwoliła nam na 5 minut wyjść, ale NIE!!! Na podwórku jest błoto i się utaplamy.
Mnie się do tej pory zdawało że to zaleta. Mieszać błoto mogę godzinami, chyba politykiem zostanę bo ostatnio słyszałem jak ktoś mówił, że cała ta polityka to niezłe błoto. Politykiem to bym chciał zostać jeszcze z jednego powodu. Mama mówiła, że oni cały dzień nic nie robią tylko pierdzą w
stołek, a mają z tego kupę forsy. Jako, że ostatnio moje kieszonkowe uległo nadspodziewanemu zamrożeniu z okazji wylania do kibla mamy perfum, żeby z butelki zrobić psiukawkę, postanowiłem z chłopakami trochę podreperować swój budżet. Młody Gałązka przyniósł stołek, Gruby Artur i ja objedliśmy się fasolówy i umówiliśmy się u Grzesia Klapidupy. Pierdzieliśmy w ten stołek cały dzień, a jedyne cośmy zarobili, to Gruby Artur w tyłek od swojej mamy bo tak się nadął że walnął bąka z kleksem. Forsy
też żadnej nie dostaliśmy, tylko Grzesio przez tydzień musiał wietrzyć pokój bo się tam wejść nie dało. To chyba jednak tylko politycy tak potrafią. My mamy jeszcze za mało wprawy. Swoją drogą to w tym sejmie musi być niezły smród, jak tyle polityków w jednym miejscu. Zresztą co jakiś czas słychać że jest jakaś śmierdząca sprawa, i że rozszedł się smród. Się chłopaki poświęcają…. No dobra, dość tego leżakowania, trzeba się trochę pobawić…CDN.



Studentka przychodzi do sali profesora, nikogo poza nią i psorem nie ma, zamyka drzwi za sobą, przysuwa się do niego i słodkim głosikiem tak rzecze:
– Zrobiłabym wszyyystko, żeby zdać ten egzamin… – i przysuwa się jeszcze bliżej do profesora i tym razem szepcze mu do ucha:
– Zrobiłabym wszszszyyystko…
Na to profesor pobudzony:
– Naprawdę wszystko?
Ona mruga słodkimi oczkami, kokieteryjnie poprawia włosy i mruczy:
– Tak, wszyystkooo…
Na to psorek równie słodko na uszko do niej mówi:
– Aaa… pouczyłabyś się może trochę?

————————–

Przedszkole. Jasio zaczyna zwalać na podłogę wszystkie zabawki z półek. Pani go pyta: – Co robisz Jasiu? – Bawię się. – W co? – W „cholera, gdzie są klucze do samochodu”

Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu.
Marzyła tylko o jednym: przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą
kolację, za którą musiała się tyle nalatać.
Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień..
Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia.
Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz.
I wtedy się spotkali.
Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała
zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało.

-Bzzz bzzz… – szepnęła Komarzyca
-Bezy bezy… – odparł Kornik.

To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak szaleni,
nie przejmując się niczym.
Plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące.

I wtedy zaczęły się trudności. Świat stanął im naprzeciw.
Postanowili zalegalizować związek.
Rodziny odwróciły się od nich, a znajomi nie chcieli już ich znać.
Zostali wyklęci, odrzuceni od reszty społeczeństwa.

Niedługo później urodziło się dziecko…
Potwór zrodzony z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego
drążyciela Kornika.
Poczwara, przed którą wszyscy będą uciekać.
Dziecko, które tylko rodzice będą kochać….

Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców….

Tak narodził się…

…KOMORNIK

Humor z zeszytów

– Adam Mickiewicz był stworzycielem Legionów Polskich we Włoszech.

– Bogurodzica była napisana w języku polskim po łacinie.

– Bolesław Krzywousty dobrze mówił, ale źle usta składał.

– Bogurodzica śpiewana była często na rozpoczęcie bitwy pod Grunwaldem.

– Bolesław Krzywousty w swoim testamencie dał kawałek ziemi także swojej żonie Salmonelli.

– Cheops był to największy piramider.

– Chłop pańszczyźniany musiał znosić panu jajka.

– Dziewica Orleańska dopiero na stosie straciła cnotę z reszta ciała.

– Karol Wielki był człowiekiem sprawiedliwym i nakazał, by ludzie byli sądzeni zanim się ich zabije.

– Kopernik to człowiek bardzo wykształcony, był astronomem, lekarzem, biskupem i policjantem.

Pewnego dnia nauczycielka pyta w szkole dzieci, co chciałyby dostać, by spełniło to ich marzenia. Zgłosiła się Kasia: – Ja chciałabym mieć złoto, bo złoto jest warte dużo i mogłabym za niego sobie kupić Porsche!! Na to Kaziu: – A ja platynę, bo jest warta jeszcze więcej i mógłbym sobie za nią kupić Ferrari!! Na to wyrwał się Jasiu: – Proszę pani, ja to chciałbym mieć dużo silikonu! Moja siostra ma raptem dwa takie worki silikonu! Gdyby pani widziała, jakie luksusowe bryki parkują pod naszym
domem!

Przygotowała: Lidia Rzeszutek

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: „Z pobocza drogi”
Następny artykuł„Zostań moją babcią”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj