Powrót z rodziną do Polski po wielu latach życia w Ameryce jest decyzją dużej wagi. Jak sprawnie dokonać przeprowadzki przez Atlantyk? Jak poradzić sobie z emocjami? Jak rozpocząć życie po polskiej stronie oceanu?

Opowiadają matka i córka z New Jersey. 

Matka – 39-letnia  Agnieszka Cholody, socjolog z wykształcenia w Polsce. Do Nowego Jorku przyjechała w 2004 r.

Córka -12-letnia  Malina Oniszczuk, uczennica 7 klasy w szkole amerykańskiej i 7 klasy w polonijnej szkole, urodzona w USA.

Pani Agnieszka, z mężem Patrycjuszem, 4-letnim synem Adrianem i Maliną wracają w marcu do Polski. Na Facebooku pani Agnieszki widać, że nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. Utrwala rodzinne wycieczki na plażę, Manhattan, wyjścia na koncerty. Fotograficzne żegna się z Ameryką.

.

Agnieszka: 

Myśl o powrocie do Polski narodziła się od razu jak moja stopa stanęła na amerykańskiej ziemi. Nie marzyłam o przylocie do Ameryki, ale trafiło mi się wylosowanie zielonej karty. Kilka dni po ukończeniu studiów i obronie pracy magisterskiej wyleciałam do Nowego Jorku.  Mój plan był prosty: odrobić koszty całej procedury, zwiedzić miasto i wrócić, gdyż czekała na mnie praca. Mój pobyt przedłużył się o ponad 15 lat.

Nie mam jeszcze snów o powrocie do Polski, ale często wspominam jak przy każdym lądowaniu samolotu w Polsce, gdy odwiedzałam rodzinę w czasie wakacji, miałam łzy w oczach. Pewnie to nasze ‘na stałe’ lądowanie  będzie bardzo emocjonalnym momentem dla mnie i mojej rodziny. Nie ukrywam, że też emocjonalnie podchodzę do tego, że Nowy Jork już nie będzie na wyciągnięcie ręki.  Podobno, jak ktoś już stanął  na ziemi amerykańskiej, to już nigdy nie zazna spokoju, bo zawsze będzie chciał tu wracać. Nie wiem jak  będzie ze mną. 

Ciągle mam przed oczami mój pierwszy dzień w Ameryce. Kolega z Tarnobrzegu i jego nowa koleżanka odebrali mnie z lotniska J.F. Kennedy. Wszyscy mieszkali na Greenpoincie. Po przybyciu do mieszkania okazało się, że jest tam więcej ludzi niż myślałam. Trochę to przypominało mi życie studenckie. Wszyscy spotykaliśmy się w kuchni. Szybko uczyłam się korzystania z mapy metra, kilkakrotnie błądziłam. Początki miałam naprawdę dobre, po czterech dniach znalazłam pracę w biurze. Ulicę dalej znalazłam dodatkową pracę jako telemarketerka. Dość szybko odrobiłam koszty przelotu z Polski do USA i zakupiłam swój pierwszy aparat cyfrowy. Od tego czasu zaczęła się moja przygoda z fotografowaniem. Najchętniej robiłam zdjęcia Manhattanu i ulicznych parad, bo to było dla mnie coś nowego. Obecnie robię zdjęcia z wycieczek, koncertów, bardzo chętnie fotografuję dzieci i przyrodę. Na początku pobytu marzyłam, przejeżdżając przez Most Brooklyński, żeby kiedyś samej przejechać się nocą przez ten most, prowadząc własne auto. W dość niedługim czasie zrobilam prawo jazdy, a kilka lat później zamieszkałam na Brooklynie, wtedy dwa razy dziennie przejeżdżałam przez Brooklyn Bridge. Wracając do domu wieczorową porą,  podziwiałam  widok na dolny Manhattan BrooklynQueens Expressway.

.

.

Boję się powrotu do Polski, tak jak bałam się wylotu do USA. Różnica jest taka, że wyleciałam do USA sama i  bardziej to traktowałam jako przygodę, by zielona karta nie przepadła. Do Polski wracam z rodziną. Trzeba myśleć o szkole dla córki i przedszkolu dla syna. Do Polski zabieram wspaniałe przeżycia i doświadczenia. Byłam na Hawajach, o czym zawsze marzyłam. Byłam prawie  na każdym koncercie Stinga, którego uwielbiam. Poczułam się w pewnym momencie swojego życia jak New Yorker, swobodnie żyjąc tempem jakie to miasto daje i korzystając z niego całą parą.

Do powrotu do Polski przygotowujemy się od dwóch lat. Zamieszkamy w Rzeszowie, gdzie studiowałam, a mój mąż się wychował. Rzeszów to bardzo szybko rozwijające się miasto, które uchodzi za stolicę innowacji w Polsce. Dużo zagranicznych firm  inwestuje w tym mieście i  powstają nowe korporacje przy lotnisku Jasionka.

.

Malina:

Cieszę się, że jedziemy na stałe do Polski, bo tam mieszka nasza rodzina. Ale też i nie cieszę się, bo tutaj mam koleżanki. Troszeczkę przejmuję się, bo będę chodzić do szkoły w Polsce. Nigdy w niej nie byłam. Słyszałam od mamy, że to jest bardzo dobra i chodzą do niej dzieci z różnych krajów. Nie będę od razu chodziła do szkoły. Ciocia i babcia będą mi pomagały uczyć się w domu. We wrześniu zacznę szkołę i pójdę do 7 klasy. Teraz dużo oglądam filmików o olejkach zdrowotnych po polsku, którymi zajmuje się mama. Czytam polskie komiksy.

.

Agnieszka:

Z córką już od dawna prowadzę rozmowy o powrocie do Polski. Od kilku lat jej opowiadam o moim życiu w Polsce. W tym roku ona jest gotowa wyjechać z USA, przynajmniej tak twierdzi. Szkoda jej utracić przyjaźnie, które zbudowała, ale też zauważyła, że te najbardziej trwałe są właśnie przyjaźnie z polskimi koleżankami. Niedawno miałam rozmowę z dyrektorką najbliższej szkoły  naszego przyszłego miejsca zamieszkania. Podobna to jest najlepsza szkoła w miescie, która prowadzi 7 i 8 klasę w systemie nauczania w dwóch językach.  Po konsultacji też z moją kuzynką, polonistką, stwierdziłyśmy, że najlepiej będzie jak Malina pójdzie do szkoły we wrześniu i zacznie 7 klasę, razem z dziećmi z jej rocznika w Polsce. Kilka pierwszych miesięcy w Polsce, dzięki pomocy kuzynki, umożliwi jej nadrobienie lektur szkolnych, a także wzbogaci słownictwo z innych przedmiotow.  Jeśli chodzi o synka, to planujemy, że będzie chodził do przedszkola. W USA nie chodzi do przedszkola i pewnie dlatego też to będzie dla niego duże wyzwanie.

.

.

Mienie przesiedleńcze wyślemy dzień przed wylotem do Polski.  Trochę wcześniej wyślemy jeden samochód. Co do pracy; mam dwa pomysły.  Jeden jest związany z edukacją, a drugi z zajęciami aqua fitness dla osób starszych. Z doświadczenia amerykańskiego widzę, że zajęcia aqua fitness, jakie prowadzę w New Jersey , to najprzyjemniejszy i najłatwiejszy  sposób aktywności fizycznej, dla osób starszych. Chcę kontynuować moje zainteresowania olejkami eterycznymi. Będziemy też rozglądać się za pracą w nowo powstałych zagranicznych korporacjach w Rzeszowie. 

W trakcie, gdy nasze mienie popłynie do Polski, planujemy wakacje w Miami i na Key West. To będzie nasze pożegnanie z Ameryką. Przed świętami Wielkiej Nocy dolecimy do Polski i spędzimy je z rodziną. 

.

Zanotowała: Danuta Świątek

Zdjęcia: Agnieszka Cholody

Poprzedni artykułMoc dobrych rzeczy
Następny artykuł“Wyspy Bergamuty” – nowe przeżycie dla polonijnych uczniów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj