We Włoszech najbardziej typpowym przysmakiem na wielkanocnym stole jest pieczone jagnię i ciasto w kształcie gołębicy.Baranina oraz mięso z jagniąt cieszą się w Wielkanoc największą popularnością. Nie pomagają kierowane co roku przez ekologów apele o zaprzestanie wielkanocnej rzezi ponad miliona jagniąt. Tradycja nakazuje, by na świątecznym stole znalazła się ociekająca tłuszczem pieczeń z rozmarynem i czosnkiem oraz młodymi ziemniakami.

W tych dniach Włosi kupują dziesiątki milionów bogato zdobionych opakowań tradycyjnego ciasta, które nazwę colomba (gołębica) zawdzięcza kształtowi, przypominającemu gołąbka pokoju. W VI wieku ciasto o gołębim kształcie wysłali na znak pokoju mieszkańcy Pawii królowi Longobardów Alboinowi, którego wojska oblegały ich miasto. Pawia, od setek lat uchodząca za kolebkę wielkanocnego ciasta, jest w Wielkim Tygodniu celem wypraw wielu turystów, którzy chcą kupić wypieki w miejscu, gdzie narodziła się ich tradycja. Nieliczni cukiernicy przestrzegający tradycji do środka colomby wkładają ziarno bobu, zwiastujące szczęście temu, kto je znajdzie.

Jak obliczono, Włosi jedzą podczas Świąt 300 milionów prawdziwych jajek i dziesiątki milionów czekoladowych, którymi obdarowywane są dzieci. W każdym ukryte są zabawki, od lalek po przytulanki i samochodziki.

Jednym z najbardziej oryginalnych włoskich dań świątecznych jest „wielkanocny tort”, sięgający tradycją średniowiecza. Nie ma on jednak nic wspólnego z wyrobami cukierniczymi, bo jest to zapiekanka – przekładaniec z buraków, cebuli, grzybów, jajek, chleba namoczonego w mleku i parmezanu. Z sycylijskiej Messyny pochodzi U sciuscieddu – obtaczane w parmezanie pulpety w rosole, które pokrywa się ubitą na sztywno pianą z białek, a następnie opieka się w piekarniku.

W Rosji Pascha – bo tak nazywana jest Wielkanoc przez prawosławnych (zgodnie z obowiązującym w Cerkwi kalendarzem juliańskim, święto to obchodzi się na ogół później niż u katolików) jest dniem radosnym, związany z początkiem wiosny, który mieszkańcy Rosji na ogół spędzają z rodziną.

W Wielki Piątek w cerkwiach czytane są fragmenty Pisma Świętego przedstawiające Mękę Pańską. W sobotę, podobnie jak w Kościele katolickim, następuje poświęcenie pokarmów. Rosjanie święcą jajka – symbol życia, a także wielkanocne baby i paschę, czyli potrawę z białego sera, utartego z masłem, żółtkami i bakaliami.

W nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną odbywają się nabożeństwa połączone z uroczystą procesją wokół świątyni. Wówczas wierni obchodzą cerkiew trzymając w rękach świece. Msza trwa kilka godzin.

Niedziela powinna zacząć się od radosnego bicia dzwonów, zwiastujących zmartwychwstanie Chrystusa. Należy wtedy złożyć bliskim życzenia z okazji Wielkanocy – trzykrotnie całując w policzek -słowami Christos woskresie (staro-cerkiewno-słowiańskie Chrystus zmartwychwstał), na co odpowiada się Woistinu woskresie (Zaprawdę zmartwychwstał). Rosjanie obdarowują się wówczas kolorowymi pisankami, a także innymi drobnymi prezentami, mającymi sprzyjać szczęściu.

Według Rosjan dobry gospodarz na Wielkanoc ma zadbać o to, aby stół prezentował się uroczyście, a jedzenie było smaczne. Dawniej w dniu Paschy podawało się pieczone jagnię, szynkę lub cielęcinę. Obecnie rodzaj potraw ma już mniejsze znaczenie, choć nadal nie przygotowuje się przy tym święcie dań z ryb. Wszystkie serwowane potrawy muszą kojarzyć się z urodzajem. W tradycji obchodzenia Wielkanocy w Bułgarii są zarówno obyczaje chrześcijańskie jak i przetrwałe przez wieki obrzędy pogańskie związane z nadchodzącą wiosną i odradzającą się przyrodą. Szczególnie wiele starych obyczajów przetrwało na wsi.

W Niedzielę Palmową, zwaną Cwetnica, imieniny obchodzą wszyscy, którzy noszą imiona kwiatów. W języku bułgarskim takich imion jest sporo – Kalina, Zdrawko, Margarita, Iglika, Iwa, Cwetan. Tego dnia domy są otwarte, goście przynoszą wiosenne kwiaty. Jajka maluje się w Wielki Czwartek. Pierwsze jajko musi być koniecznie pomalowane na czerwono. Kolor ten jest w Bułgarii symbolem zdrowia.

Na wielkanocnym stole jest tradycyjnie pieczone jagnię, zielona sałata, czerwone wino i kołacz, ozdobiony pomalowanym na czerwono jajkiem. Rodzinne świąteczne obiady wyprawiane są zwykle u rodziców czy dziadków.

Na Białorusi najważniejsze katolickie święta – Wielkanoc i Boże Narodzenie – są świętami państwowymi i dniami wolnymi od pracy. Z okazji świąt w prasie centralnej ukazują się listy pasterskie zwierzchnika Kościoła katolickiego i biskupów najważniejszych Kościołów protestanckich. Chrześcijanom obrządku zachodniego co roku  świąteczne życzenia przekazuje prezydent Aleksander Łukaszenka. Pierwsze programy białoruskiej telewizji i radia transmitują najważniejsze kościelne nabożeństwa.

Na w większości prawosławnej Białorusi katolicy stanowią około 15 procent społeczeństwa. Mieszkają głównie na zachodzie i północy kraju. Katolicyzm jest często pojmowany jako „wiara polska”, w odróżnieniu od prawosławia określanego mianem „wiary ruskiej”. Dania i obyczaje świąteczne białoruskich katolików są podobne do polskich.

W Wielkiej Brytanii główne tradycje wielokanocne to jaja, dziś głównie czekoladowe, i słodkie bułeczki ze znakiem krzyża. W niektórych wsiach wciąż praktykowana jest wielkanocna parada kapeluszy, wkładanych przez kobiety do kościoła i na powitanie wiosny. Atrakcją dla dzieci jest poszukiwanie schowanych przez dorosłych jajek. Czasem dla skomplikowania tego zadania rodzice piszą list zawierający wskazówki pomagające rozszyfrować miejsce ukrycia jajek. Dzieci turlają także jajka,  by przekonać się, czyje znajdzie się pierwsze na mecie.

Bułeczki w kolorze borowika z białym krzyżem na wierzchu, przyprawione cynamonem, gałką muszkatołową i rodzynkami to tradycja związana z Kościołem anglikańskim. Spożywa się je w Wielki Piątek dla upamiętnienia męczeńskiej śmierci Chrystusa na krzyżu i jego zmartwychwstania. Niegdyś były wypiekane przez gospodynie domowe, lub sprzedawane na ulicznych straganach. Wierzono, że odpędzają złe duchy; dziś, jak prawie wszystko, są dostępne w supermarkecie. Symbolem Wielkanocy w Stanach Zjednoczonych jest nie baranek, a królik (Easter Bunny). Wywodzi się on jeszcze z czasów pogańskich, kiedy bogini Eastre była czczona za pośrednictwem jej ziemskiego symbolu -królika. Tradycję tę sprowadzili do Ameryki imigranci z Niemiec. W wielu domach królik – jak mają wierzyć dzieci – przynosi prezenty.

Na Filipinach w Wielki Piątek pomimo krytyki Kościoła wciąż utrzymuje się zwyczaj przybijania ochotników do krzyża. Filipińscy biskupi zaznaczają, że tradycje biczowania i krzyżowania w czasie Wielkiego Tygodnia mają korzenie w animizmie i nie są aprobowane przez Kościół.

Rytuał będący naśladowaniem ukrzyżowania Chrystusa stał się główną atrakcją turystyczną miejscowości San Pedro Cutud, około 70 km na północ od stołecznej Manili. Wierni są przybijani do krzyży gwoźdźmi o długości ok. 10 cm, wcześniej – w celu zapobieżenia zakażeniom – wydezynfekowanymi w alkoholu. Najczęściej mężczyźni dają się ukrzyżować na znak pokuty za grzechy, traktują to też jako rodzaj modlitwy o zdrowie bliskich czy w innych intencjach.

I na koniec – coś z zupełnie innej beczki. Od kilku lat, jak donosi prasa, najważniejszą wielkanocną pasją Norwegów są… kryminały i thrillery. Gdy cała Europa piecze ciasta i maluje pisanki, Norwegowie przed świątecznym wyjazdem do domków nad fiordami i w górach zaopatrują się w stosy książek. Zwyczaj ten już stał się norweską tradycją, którą nazwano „wielkanocną zbrodnią”. Sprzedaż opowieści o zbrodniach podskakuje w Wielkim Tygodniu awet o kilkaset procent!

Trudno powiedzieć, kiedy narodziła się ta osobliwa tradycja. Trzeba jednak pamiętać, że przodkowie Norwegów, waleczni Wikingowie, zyskali powszechną sławę okrutnych morderców i rabusiów i w średniowieczu drżała przed nimi spora część Europy. I kiedy normańscy woje wracali na północ ze swoich wypraw, nad pucharami miodu snuli w domach opowieści o bitewnym szale, mordach, łupiestwach i krwawej zemście.

Norwegia usiana jest drewnianymi chatkami – w lasach, w górach, nad fiordami. Norwegowie spędzają w nich część wakacji, weekendy i święta. Według rankingów ONZ Norwegia od lat utrzymuje się na pierwszym miejscu na liście najlepszych krajów do życia. Jest także jednym z najbogatszych na świecie –  dzięki ropie naftowej – oraz ma jeden z najniższych wskaźników przestępczości. Może właśnie dlatego Norwegowie zaczytują się w opowieściach o zbrodniach?

 

Eliza Sarnacka-Mahoney

Materiały źródłowe: Onet Podróże

Poprzedni artykuł„Polonia w Ameryce jest jak kalejdoskop”. Rozmowa z twórcą filmu „Polacy w USA. Między dwoma światami” Davidem Mielcarkiem
Następny artykułNie marzyłam, że przekroczę ocean
Eliza Sarnacka-Mahoney
Dziennikarka i pisarka, przeważnie mieszka w Kolorado, chyba że podróżuje. Współpracuje z mediami w Polsce oraz z Nowym Dziennikiem, autorka powieści, zbiorów ciekawostek i książek publicystycznych o Ameryce. Mama Natalii i Wiktorii, które każdego dnia utwierdzają ją w przekonaniu, że to, co niemożliwe jest jak najbardziej możliwe, trzeba tylko szczerze chcieć. Na portalu autorka rubryki “Przystanek Babel”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj