Dokumentalny film o niezwykłym miejscu – buddyjskiej świątyni w Tajlandii, w której mnisi żyją w doskonałej harmonii z …tygrysami. W momencie produkcji filmu, w świątyni przebywało dziewięć tygrysów, obecnie jest ich już 19. Ludzie z okolicy wciąż przynoszą nowe zwierzęta do mnichów, którzy traktują je na równi ze sobą. Miejsce przyciąga tłumy turystów.
Jakby ktoś jeszcze nie słyszał: tygrysy były tam traktowane OKRUTNIE – bite prętami, szarpane za ogony, wtłaczane po kilka sztuk do ciasnych klatek, źle żywione – np. dostawały kurczaki, a powinny dostawać czerwone mięso – znajduje się tam niezbędny dla tygrysów budulec tkanki mięśniowej, prawdopodobnie były odurzane, żeby leżały w bezruchu kilkanaście godzin na palącym słońcu…
A młode były zaraz oddzielane od matek i karmione na siłę z butelki przez turystów, nawet jeśli nie były głodne – 4 razy dziennie po 45 minut!! żeby biznes się kręcił…
A na końcu ZABIJANE (władze znalazły nawet zwłoki młodych tygrysiątek zamrożone w lodówce), i sprzedawane na czarnym rynku…
Od początku nie mieli nawet pozwolenia na hodowlę, a także obowiązywał świątynię zakaz rozmnażania, który zignorowali całkowicie… Władze Tajlandii zareagowały, i to tylko pod naporem środowisk pro-zwierzęcych, dopiero w 2016 r., a akcja uwolnienia tygrysów trwała ok. tygodnia, ponieważ mnisi buddyjscy utrudniali działania, m.in. wypuszczając rozsierdzone tygrysy na służby państwowe oraz w miejsca, gdzie znajdowali się turyści!!