z Long Island
Ania i Urszulka z West Babylon, Long Island

Ważne jest, by nie tylko zajęcia w polonijnej szkole były urozmaicane, ale również, żeby rodzice autrakcyjniali zajęcia domowe z wykorzystaniem języka polskiego. Oba środowiska powinny się uzupełniać. Zapraszamy do przeczytania pomysłów pani Małgorzaty Bednarskiej z Long Island.

* * *

Do Stanów Zjednoczonych przyjechaliśmy z mężem ponad 20 lat temu. Tutaj urodziły się nam dwie dziewczynki: Ania i Urszulka. Jestem z zawodu pedagogiem. Przed przyjazdem do USA ukończyłam nauczanie początkowe na Uniwersytecie Warszawskim i po przyjeździe do USA zdobyłam drugiego magistra i licencję stanu Nowy York w TESOL- Teaching English to Speakers of Other Languages. W czasie studiów pracowałam w Polskiej Szkole im. Zbigniewa Herberta w Copiague, NY, do której obecnie uczęszczają moje dziewczynki.

Pracuję w amerykańskiej w szkole, ucząc angielskiego dzieci z innych krajów. Praca z tymi dziećmi pozwoliła mi zauważyć, jak szybko potrafią się nauczyć języka angielskiego i jak łatwo zapominają swój ojczysty język. Mając to na uwadze i zdając sobie sprawę z tego, że znajomość języka obcego i kultury innego kraju niesamowicie wzbogaca dziecko intelektualnie, postanowiłam, że moje dzieci skorzystają z tego, iż jestem Polką i będę
w miarę moich możliwości rozwijała i wzbogacała ich polszczyznę.

Obie dziewczynki uczęszczają do polskiej szkoły na sobotnie zajecia. Jest to poświęcenie nie tylko dla nich, bo oddają swój wolny czas, ale też poświęcenie z naszej strony, rodziców. Do takich zajęć trzeba dzieci przygotować. Zawsze po przyjściu ze szkoły omawiam z nimi, co robiły na zajęciach. W niedzielę odrabiamy lekcje na następny tydzień. W sobotę przed pójściem do szkoły też powtarzamy niektóre rzeczy.

Ważne jest, aby nie mieszać obydwu języków i motywować dzieci, aby poprawnie budowały pełne zdania tylko w jednym języku. Moje dzieci czasem się nie zgadzają, aby poprawnie i głośno powtarzać zdania. Ale jest to jedyna z wielu metod, która umożliwia utrawalanie nie tylko słownictwa, zwiazków idiomatycznych, ale i składni. Poza tym dzieci, które ładnie mówią, też poprawnie piszą, bo utrwalają sobie dźwięki charakterystyczne tylko dla języka polskiego.

Wielu z nas, po przyjeździe do USA, stara się jak najszybciej nauczyć języka i zależy nam na tym, aby nasze dzieci jak najszybciej zasymilowały się z otaczającym środowiskiem. Ale jeżeli nam zależy na tym, aby dzieci mówiły ładnie po polsku, nie starajmy się wprowadzać języka angielskiego za wcześnie. Język polski jest dużo trudniejszym językiem do nauczenia niż język angielski.

Po urodzeniu się dziewczynek używaliśmy wyłącznie języka polskiego, dopóki dziewczynki nie zaczęły poprawnie budować pełnych zdań. W wieku trzech lat dziewczynki poszły do angielskiego przedszkola. Wcześniej sprawdziłam, czy do tego przedszkola uczęszczają dzieci z różnego, nie tylko angielsko-języcznego środowiska. Umożliwiło to moim dzieciom rozwinąć język angielski w przyjemnej, międzynarodowej atmosferze, w której wielu rodziców komunikowało się ze sobą po angielsku, używając różnorodnych akcentów.

Weekendy są w naszym domu polskie, tzn. zabawa, telewizja i książki są po polsku. Warto jest dziecko zapytać – co oglądało, przeżyło i przeczytało oraz jaka jest jego opinia na ten temat. Często też zachęcam moje córki, aby opowiedziały mi po polsku jak minął im dzień w szkole angielskiej i czego się nauczyły. Tego rodzaju rozmowa zmusza je do mimowolnego tłumaczenia i rozwijania polskiego słownictwa z zakresu matematyki, biologii, historii i geografii, oczywiście na poziomie ich obecnej klasy. Bardzo dobrym ćwiczeniem lingwistycznym jest też omawianie różnych wypraw krajoznawczych, programów, które oglądają po angielsku oraz wycieczek.

Ania obecnie uczęszcza do czwartej klasy, a Urszulka do piątej. Moim zdaniem wiadomości, które dziewczynki zdobywają w polskiej szkole oraz możliwość socjalizowania się z polskimi dziećmi, rozwija je intelektualnie, sprawia, że są dumne z tego, iż mają polskie korzenie. Poprzez uczenie się innego języka, dzieci uczą się też toleracji w stosunku do innych środowisk językowych i kulturowych. Mieszkamy na Long Island w West Babylon. Środowisko polskie jest tutaj dość liczne. Nasza szkoła polska się bardzo dobrze rozwija i wychodzi naprzeciw potrzebom tego środowiska. Coraz więcej dzieci, nawet z małżeństw mieszanych, decyduje się na sobotni wysiłek i wysyła dzieci do polskiego przedszkola lub szkoły.

Mam nadzieję, że nasze doświadczenia i rady pozwolą innym rodzicom rozwijać język i kulturę polską.
Moje dziewczynki są dumne z tego, że są Polkami, a my z tego, że mamy takie fajne, dwujęzyczne dzieci.

Małgorzata Bednarska

Poprzedni artykuł„Niech głośno czyta, a mówić będzie” (Vademecum cz. 3)
Następny artykuł„Łysa kobieta z misją”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj