Wreszcie udało się zamknąć walizkę naszej 80-letniej cioci, która dzisiaj wraca do Polski.

Walizka stanowcza za mała, a ciocia przejęta.

Na poprawę humoru pokazuję jej na komputerze dzisiejszą relację o golasie na lotnisku w Portland.

Patrzymy na zdjęcie rozebranego, 50-letniego pasażera, który protestował przeciwko rygorystycznej kontroli osobistej na lotnisku.

– Też byłam bliska podobnej reakcji – zwierza się ciocia. – Ostatnio na lotnisku w Newark kobieta obmacywała mnie między nogami. Kazała mi ręce trzymać do góry i dotykała moich piersi. Nie wiem czego szukała u mnie, starszej kobiety. Patrzyła na mnie długo i bezczelnie. Wyprowadziła mnie z równowagi. Myślałam, że rozbiorę się do majtek. Miałam wszystkiego dosyć – wspomina ciocia.

Nie wyobrażam sobie mojej cioci tak rozłoszczonej.

Jeśli chodzi o mnie, to tylko raz byłam mocno wkurzona na lotnisku w Kopenhadze.
Gdy, wówczas 6-letnią Kimberly, obmacywano i sprawdzano, czy na jej ubraniu i plecaku nie ma śladów materiałów wybuchowych!
Nie było.

Ale za to było dużo nerwów.

Wracając do golasa na lotnisku w Portland, jaka była reakcja ludzi w kolejce?
Podobno, niektórzy zasłaniali oczy swoim dzieciom.
Inni robili zdjęcia golasowi albo śmiali się.

Co bym zrobiła, gdybym stała w tej kolejce ze swoimi córkami?

– Nie musimy paradować na golasa, żeby ludzie dowiedzieli się, iż coś nam nie podoba się – powiedziałabym.

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł„Pozytywnie nastawiona”
Następny artykuł„Cały czas szukam swojego El Dorado”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj