“Głusza” Anna Goc

870

Kolejny odcinek w nowym cyklu pt. Dobra Polska Książka, prowadzonym przez Annę Pelesz. Anna Pelesz jest nauczycielką języka angielskiego jako drugiego (ESL) w jednej ze szkół publicznych w Linden, NJ. Wcześniej uczyła na University of New Hampshire, NH, i w Union County College, NJ. Przez wiele lat pracowała dodatkowo w szkołach polonijnych wschodniego wybrzeża USA.

XXX

Jest to książka o języku, wykluczeniu językowym oraz o kryzysie komunikacji; reportaż o osobach głuchych, ale również o nas, słyszących. „Na tę opowieść czekaliśmy, choć – niestety – o tym nie wiedzieliśmy. * Jest to pierwsza książka reporterska w której autorka oddaje głos osobom, na co dzień posługującym się polskim językiem migowym (PJM).

„Głusza” jest tegoroczną zwyciężczynią nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za najlepszy reportaż literacki. Celem tej nagrody jest „wyróżnienie najlepszych książek reporterskich, podejmujących ważne problemy współczesności”. **

Autorka pisze o wyborze tytułu oraz o ilustracji na okładce książki „Głusza to miejsce z dala od ludzi. Po naradach z głuchymi bohaterami tej książki zdecydowaliśmy, że słowo „głusza” przetłumaczymy na PJM używając określenia „pusto dookoła”. To właśnie ten znak miga postać na okładce.” *** Tytuł zwraca uwagę na to, że bycie głuchym często wiąże się z dojmującym osamotnieniem, z samotnością w tłumie.

Anna Goc wyjaśnia samo określenie osoby „głuchej”.  Wynika z niego, że głusi chcą być nazywani właśnie w ten sposób, ponieważ popularne określenie „głuchoniemy” oznacza, że ktoś nie posiada języka. Głusi język posiadają (PJM) i potrafią się nim sprawnie posługiwać. Ci z nich, którzy mają głuchych rodziców, już w dzieciństwie uczą się języka migowego, czyli otrzymują mocny fundament językowy. Na tym fundamencie, mogą zbudować dwujęzyczność, czyli na przykład nauczyć się czytać i pisać po polsku. Niestety, rożnego rodzaju przeszkody, głównie systemowe i edukacyjne sprawiają, że często jest to niemożliwe.

My, słyszący, często uważamy, że język migowy jest niewystarczający. Kierujemy się wieloma przekonaniami, które są krzywdzące i nie mają uzasadnienia w rzeczywistości, na przykład, że głusi potrafią czytać i pisać po polsku, albo że wszyscy głusi na całym świecie powinni mieć ujednolicony język migowy, żeby móc się porozumieć. Dzięki temu reportażowi dowiadujemy się bezpośrednio od nich, jaka jest rzeczywistość osób głuchych oraz jak dorastali w otoczeniu, które nie rozumiało ich potrzeb lub nie było w stanie odpowiedzieć na te potrzeby. Pozytywne jest to, że współcześnie sytuacja głuchych w Polsce zmienia się na lepsze. Powstają na przykład aplikacje, dzięki którym głusi mogą skontaktować się z pogotowiem w sytuacji zagrożenia życia. Trudno jest jednak uwierzyć w to, że w dalszym ciągu codzienność osób głuchych to ogromne wyzwanie.

Myślę, że polscy czytelnicy mieszkający poza granicami kraju, stanowiący tam mniejszość językową i etniczną, odnajdą wiele powiązań i analogii pomiędzy swoją sytuacją językową a sytuacją językową bohaterów reportażu. Jak wiemy, język to podstawowy element naszej tożsamości. Głusi chcą zachować swoją tożsamość, czyli również prawo do tego, żeby posługiwać się językiem migowym. Często, głównie w dzieciństwie, odbiera się im do tego prawo. Za wszelką cenę „wychowuje” się ich na osoby „słyszące”. Takie próby najczęściej kończą się porażką. Dorośli głusi wspominają ten proces jako traumę dzieciństwa, z której wyszli pozbawieni jakiegokolwiek języka, polskiego (fonicznego) oraz migowego.

Głusi boją się tego, że z powodu implantów ich język będzie wymierał. Może się nam to wydawać trudne do zrozumienia, ale jest to dla nich ważne. Głusi rodzice uczą swoje dziecko PJM, ale kiedy otrzymuje ono implant, obawiają się, że będzie się rozwijało bardziej w kulturze ludzi słyszących, czyli w obcej im kulturze. Brak wspólnego języka rodziców i dzieci to częsty problem rodzin mieszkających poza granicami Polski. Dzieci często całkowicie przestawiają się na język (i kulturę) kraju, w którym mieszkają, podczas gdy rodzice cały czas funkcjonują w swoim pierwszym, rodzimym języku.

Kolejna analogia, głusi często żałują, że wychowywali dziecko w przekonaniu, że nie powinno migać, że powinno jak najwięcej mówić. Czyż nie przypomina nam to sytuacji sprzed kilku dekad w Stanach Zjednoczonych, kiedy imigranci mówili do swoich dzieci „ucz się angielskiego, mów tylko po angielsku, ponieważ mieszkasz w angielskojęzycznym kraju i w tym języku będziesz odnosiła/odnosił sukcesy.” Dwujęzyczność nie była wtedy doceniana, wręcz przeciwnie, twierdzono, że w pewnym sensie „szkodzi” dziecku. Podobne przekonanie dotyczące języka migowego panowało do niedawna wśród głuchych. Takie odosobnienie językowe na pewno przyczynia się do tego, że członkowie rodzin nie posiadają wspólnej płaszczyzny porozumienia. 

Podobieństwo, które nasuwa się po przeczytaniu książki to tzw. „wykluczenie językowe”. Dla osób wykluczonych językowo, czyli nieposługujących się językiem większości, dostępność do usług czy miejsc publicznych jest bardzo ograniczona. Liczba tłumaczy czy psychoterapeutów, którzy znają język migowy jest w Polsce zatrważająco niska. Czyż nie jest podobnie jest z wykluczeniem językowym osób mieszkających poza granicami Polski?

Ważne i optymistyczne jest to, że w Polsce coraz więcej miejsc i usług staje się dostępnych dla ludzi głuchych oraz dla osób z rożnymi niepełnosprawnościami. Jest też coraz więcej tłumaczy, co umożliwia głuchym na przykład podjęcie studiów na uczelniach wyższych.

Bardzo ciekawie przedstawiony jest również kontekst międzynarodowy – głusi w miastach europejskich, na wyspie Bali, w USA – oraz fenomen tzw. wiosek i miast głuchych. Rys historyczny pokazuje, jak na przestrzeni wieków organizowała się społeczność głuchych, a ich liderzy powtarzali: „Macie prawo do własnego języka!”.

„Głusza”, na przykładzie konkretnych osób, odkryła dla mnie świat, którego do tej pory nie znałam. Uważam ją za lekturę obowiązkową!

.

Anna Pelesz

.

*Wojciech Szot, wpis na stronie Szot – bez fikcji (FB), 29 maja, 2023.

** Wikipedia

*** Anna Goc „Głusza”. Dowody na istnienie, Warszawa 2022.

Projekt okładki: Dominika Jagiełło

Poprzedni artykułZ Kazachstanu do Polski na studia 
Następny artykułPolonijny rodzic i media społecznościowe
Anna Pelesz
Nauczycielka języka angielskiego i polskiego. Na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Na co dzień uczy języka angielskiego dzieci pochodzące z różnych krajów świata. Języka polskiego uczy jedynie w weekendy. Jej uczniami są bardzo młodzi ludzie, którzy urodzili się w USA. Jest miłośniczką języków, literatury, pisania, czytania i podróży. Uwielbia spotkania z ludźmi, również te wirtualne. W pracy często posługuje się stwierdzeniem: “Więcej nas łączy niż dzieli”. Wykorzystuje swoją znajomość języków odgrywając często rolę tłumacza. Pasjonują ją różnice kulturowe oraz niuanse językowe, które tak wiele mówią o nas i o naszym postrzeganiu świata. Dla portalu Dobra Szkoła Nowy Jork prowadzi cykl recenzji – felietonów o nazwie „Dobra polska książka”. Organizuje spotkania autorskie, na które zaprasza Polonię mieszkającą nie tylko na terenie stanu New Jersey.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj