Proporcjonalnie niewiele dzieci dwujęzycznych kierowanych jest na specjalistyczne badania dotyczące dysleksji. Może to oznaczać, że u dzieci dwujęzycznych zaburzenie to jest często niezdiagnozowane – wynika z audytu przeprowadzonego w Szkocji przez naukowców z Uniwersytetu Edynburskiego.
Nauka czytania i pisania stanowi duże wyzwanie dla każdego dziecka. Nie inaczej jest w przypadku dzieci dwujęzycznych. Oczywiście dodatkowym utrudnienieniem będzie nabywanie tych umiejętności w swoim drugim, czyli słabszym języku. Do tego dokładać się mogą nieadekwatne kulturowo materiały do nauki czytania. Nauczyciele i psychologowie stykając się z dwujęzycznym dzieckiem stają zatem przed trudnym wyzwaniem – jak rozróżnić, czy obserwowane trudności w czytaniu i pisaniu są związane z tym, że dziecko po prostu używa słabiej przez siebie znanego języka, czy z tego, że ma autentyczne zaburzenia rozwojowe, np. dysleksję.
Dysleksja rozwojowa to zaburzenie objawiające się trudnościami w nauce czytania i pisania, występujące u dzieci, których inteligencja nie odbiega od normy i pomimo stosowania standardowych metod nauczania w sprzyjających warunkach społeczno-kulturowych. Właśnie taka definicja dysleksji sprawia, że większość specjalistów podchodzi z bardzo dużą ostrożnością do diagnozowania jej u dzieci dwujęzycznych. Wychodzą oni z założenia, że w tej grupie dzieci trudności z czytaniem i pisaniem zawsze można i należy w pierwszym rzędzie tłumaczyć właśnie kontekstem społecznym. Diagnozę dodatkowo utrudnia fakt, że w dysleksji bardzo często obserwowane są trudności w przetwarzaniu fonologicznym (wykonywaniu operacji na dźwiękach mowy: ich rozróżnianie, zapamiętywanie i używanie). Dla niektórych występowanie takich trudności jest nieodzowne do postawienia diagnozy dysleksji. Tymczasem dzieci, które uczą się mówić w dwóch językach od wczesnego wieku rozwijają umiejętności fonologiczne nieco inaczej niż jednojęzyczni rówieśnicy.
Dysleksja wiąże się ze z różnymi trudnościami o charakterze poznawczym i nieco odmiennym funkcjonowaniem układu nerwowego i trudno zakładać, że wśród dzieci dwujęzycznych odsetek dyslektyków będzie inny niż w reszcie populacji.
Naukowcy z University of Edinburgh postanowili sprawdzić, jakie są standardy diagnozy dysleksji wśród osób pracujących z dwujęzycznymi dziećmi w szkockim systemie oświaty. Odkryli, że odsetek dwujęzycznych dzieci kierowanych do diagnozy pod kątem czytania i pisania jest bardzo niski. Jeszcze mniej dzieci ostatecznie otrzymuje taką diagnozę (ok 1,5 proc. wszystkich dwujęzycznych uczniów, podczas gdy rozpowszechnienie tego zaburzenia w jednojęzycznej populacji wynosi około 10 proc.).
Zaobserwowano również tendencję do odwlekania ostatecznej diagnozy w czasie, a także ogromną różnorodność w stosowanych podejściach i narzędziach diagnostycznych, sugerującą brak pewności wśród specjalistów co do tego, co dokładnie może być dobrym narzędziem do diagnozy dysleksji w przypadku dziecka dwujęzycznego.
Na podstawie przeprowadzonego audytu autorzy wysnuwają wniosek, że prawdopodobnie wielu dwujęzycznych dyslektyków pozostaje niezdiagnozowanych. A tylko odpowiednia diagnoza umożliwia otrzymania adekwatnej pomocy.
Agnieszka Kacprzak
Źródło: Pamela Deponio, John Landon, Kirstine Mullin, Gavin Reid. An Audit of the Processes Involved in Identifying and Assessing Bilingual Learners Suspected of Being Dyslexic: a Scottish Study. Dyslexia 6.1 (2000): 29-41
Serwis Wszystko o dwujęzyczności jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach zlecania przez Kancelarię Senatu zadań w zakresie opieki nad Polonią i Polakami za granicą w 2016 roku. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o zleceniu zadania publicznego przez Kancelarię Senatu oraz przyznaniu dotacji na jego wykonanie w 2016 r.”.