Na Euro 2012 zagramy kolejno:
1. Mecz otwarcia
2. Mecz o wszystko
3. Mecz o honor

—–

Skarży się bankier:
– Ten kryzys jest gorszy niż rozwód! Straciłem połowę majątku i nadal mam żonę!

—–

Mężczyźni rozmawiają na ulicy. Nagle jeden mówi:
– Muszę iść gotować obiad dla żony.
– Chora?
– Nie, głodna.

——

Trzech facetów stoi na korytarzu sali porodowej.
otwierają się drzwi,wychodzi położna i mówi do pierwszego:
– Gratuluje, ma pan trojaczki.
a on odpowiada:
– To pewnie dlatego ze ulubionym filmem mojej zony jest:Trzech Muszkieterów”
Po chwili znowu otwierają się drzwi i wychodzi ta sama położna mówiąc do drugiego faceta:
– Gratuluje, ma pan siedmioraczki.
a on na to:
– To pewnie dlatego ze ulubionym filmem mojej zony jest”Siedmiu wspaniałych”
Trzeci facet opadł na kolana.
Położna się go pyta:
– Co się stało??
a on odpowiada:
– Bo ulubionym filmem mojej żony jest „Ali baba i czterdziestu rozbójników”

—-

Tato do Jasia:
– Synu, gdy dorośniesz, chciałbym abyś był dżentelmenem.
– Nie chcę być dżentelmenem, tato! – protestuje Jasiu – Chcę być taki jak ty!

—–

Fryzjer pyta klienta:
– Pan już chyba u nas był?
– Nie, ucho straciłem na wojnie.

——

Spotykają się dwa młode komary i jeden pyta drugiego:
– No stary, jak idzie nauka latania?
– A chyba dobrze, jak lecę koło ludzi to zaczynają mi klaskać…

W urzędzie. Szef do podwładnych:
– Tyle razy wam zabraniałem palić w trakcie pracy!
– Że niby kto pracuje?

——-

Dyrektor szkoły przechodzi korytarzem obok klasy, z której słychać straszny wrzask. Wpada, łapie za rękaw najgłośniej wrzeszczącego, wyciąga go na korytarz i stawia w kącie. Po chwili z klasy wychodzi kolejnych trzech młodzianów, którzy pytają:
– Czy możemy już iść do domu?
– A z jakiej racji?
– No… przecież skoro nasz nowy pan od matematyki stoi w kącie, to chyba lekcji nie będzie, prawda?

——-

Nauczyciel na lekcji mówi do Jasia:
– Z ciebie byłby doskonały przestępca!
– Dlaczego?! – dziwi się Jaś.
– Bo w zeszycie nie zostawiasz żadnych śladów działalności.

Z PAMIĘTNIKA PRZEDSZKOLAKA

Ale jaja, niech ja skonam! Gruby Artur się zakochał. I to w kim, w tej rudej Marioli! Muszę przyznać że na początku to mieliśmy z niego niezłą nabitkę, ale później zaczęliśmy chłopakowi współczuć, chodził smętny, nie bawił się, nie mieszał z nami błota, no po prostu cień człowieka (dosyć duży cień zresztą). W końcu postanowiliśmy chłopakowi pomóc! Najpierw staraliśmy się go uzdrowić: tłumaczyliśmy jak komu dobremu, że dziewczyny są głupie, nie umieją się bawić a co gorsza jak się takiej
spodobasz to bedziesz się musiał z nią ożenić i całować, normalnie ohyda. A do tego jeszcze dziewczyny są takie że chcą mieć dzieci. Ale Artur powiedział że ożenić się może, całować się nie zamierza, bo to facet rządzi w domu, a do roli rodzica jest już gotowy. No trudno jego problem. No to zaczęliśmy myśleć co zrobić żeby Mariola chociaż na niego popatrzyła. A jak na złość to jej chyba okulary bardzo zmętniały bo patrzyła i rozmawiała ze wszystkimi, tylko nie z Arturem chociaż to zawsze jego
najbardziej widać. Zamontowaliśmy mu nawet żarówkę na czapce, ale to nic nie pomogło, Mariola zawsze patrzyła się w inną stronę. Jak już zawiodły wszystkie sposoby, to poszliśmy po poradę do starszych. Najpierw siostra młodego Gałązki tłumaczyła nam że jak chce się poderwać dziewczynę to trzeba być Romanem Tycznym, kupować kwiatki i chodzić do kina. Do kina to Artur jeszcze by poszedł, ale kupować kwiatki? Jakby na klombach mało tego sadzili. A już zmiana nazwiska i imienia zupełnie nie
wchodzi w grę. No cóż, tym razem poszliśmy do dużego Freda żeby nam coś poradził. On powiedział że po primo trza mieć gadkie, po sekundo fulkasy, a po tercjo to trza sie myć bo jak spod napleta jedzie to żadna laska pały nie wymlaska. Zupełnie nie wiedzieliśmy co to znaczy, ale na wszelki wypadek umyliśmy Artura bardzo dokładnie. Potem mieliśmy problem z gadką, bo Artur jakoś dziwnie się przy Marioli zapowietrzał, więc wymyśliliśmy że weźmiemy Grzesia, zapakujemy do torby i to on będzie mówił
a Gruby Artur tylko ruszał ustami, a w tej torbie niby będą te fulkasy. Potem daliśmy mu swoje kieszonkowe żeby mógł iść do kina i pomogliśmy zanieść torbę z Grzesiem pod drzwi Marioli. Zadzwoniliśmy i szybko uciekliśmy. Potem się okazało, że Artur przeżarł całą naszą kasę na lodach i się od tego rozchorował, a Mariola nie wiedzieć czemu lata teraz cały czas za Grzesiem Klapidupą i biedny Grzesio boi się wyjść z domu.

Ach ta miłość to niebezpieczna rzecz..KONIEC

Opracowała: Lidia Rzeszutek

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: „On szedł i błogosławił”
Następny artykułNajlepsze plaże dla dzieci w nowojorskiej metropolii.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj