Jak rozbudzić u polskich dzieci zamieszkałych za granicą zainteresowanie polskim dziedzictwem narodowym? Może w tym pomóc aplikacja edukacyjna „Polska Inspiruje”!
Darmowa multimedialna aplikacja edukacyjna “Polska Inspiruje” opracowana została z myślą o potrzebach dzieci polskich mieszkających na stałe za granicą. Aplikacja to podróż w czasie, podczas której dzieci poznają osiągnięcia dziewięciu Polaków sławnych na całym świecie. Zawiera dziewięć mini gier, które w zabawny, prosty i przyjazny dziecku sposób prezentują dokonania głównych bohaterów tym samym rozbudzając zainteresowanie dzieci polską kulturą i dziedzictwem narodowym. Dziecko staje się pomocnikiem naszych sławnych rodaków pracując wraz z nimi nad niezwykłymi odkryciami, które na zawsze zmieniły świat i zainspirowały kolejne pokolenia.
“Polska Inspiruje” odwołuje się do zyskującego coraz większe poparcie w edukacji nurtu “wykorzystaj swój talent, znajdź swoją pasję”. Prezentując wizerunki znakomitych Polaków i ich największych osiągnięć pragniemy inspirować dzieci promując wiarę we własne siły, rozwijanie zainteresowań i podążanie za swoją pasją.
Do prezentacji treści edukacyjnych związanych z dziedzictwem polskim i wiedzą ogólną aplikacja “Polska Inspiruje” wykorzystuje podejście “Aktywnego Uczenia się” (Active Learning), którego najważniejszą zasadą jest nauka poprzez zaangażowanie, doświadczanie i samodzielne rozwiązywanie problemów.
I tak na przykład w laboratorium Marie Skłodowskiej-Curie podczas eksperymentowania z substancjami chemicznymi dziecko poznaje międzynarodowe oznaczenia zagrożeń i niebezpieczeństw. Budując pojazd księżycowy Mieczysława Bekkera dziecko odkrywa, czym taka maszyna różni się od zwykłego samochodu i co się z nią w końcu stało. Udając się na wyprawę w góry z Wandą Rutkiewicz czy na spacer do lasu z Władysławem Szaferem dziecko dowiaduje się, kto uratował polskiego żubra i co należy zabrać na górską wycieczkę. Ze Stanisławem Reymontem zaś ma wyjątkową okazję pobawić się słowami i sprawdzić co z tego wyniknie.
Aplikacja powstała przy współpracy z doświadczonymi pedagogami i metodykami z Fundacji Enabling Environments z Wielkiej Brytanii, którzy od wielu lat działają na rzecz środowisk polonijnych oraz doskonale rozumieją potrzeby i wysokie wymagania polskich dzieci wychowujących się na emigracji.
W aplikacji zastosowano szereg nowoczesnych podejść edukacyjnych, takich jak Pozytywna Pedagogika czy Inteligencje Wielorakie, które sprawiają, że aplikacja jest całkowicie przyjazna dziecku i uwzględnia szereg indywidualnych preferencji dziecka. Pozytywne przekazy i wizerunki wzmacniają w dziecku pewność siebie a zabawne animacje, odgłosy, narracje oraz zróżnicowane konteksty i zadania odwołują się m.in. do inteligencji wzrokowo-przestrzennej, słuchowej, logiczno-matematycznej czy naturalistycznej dziecka. Wykorzystanie w tle najpiękniejszych utworów polskiej muzyki klasycznej takich autorów jak Chopin, Moniuszko czy Wieniawski nie tylko wspiera inteligencję muzyczną, ale w subtelny lecz niezwykle efektywny sposób promuje polskie dziedzictwo narodowe.
Rodziców i edukatorów z polskich szkół sobotnich zapewne ucieszy fakt, iż aplikacja wspiera rozwój mowy polskiej i umiejętności czytania, które wciąż stanowią jedne z największych wyzwań dla dzieci polonijnych oraz ich nauczycieli. Autorzy zastosowali w niej podejście Globalnego Czytania na każdym poziomie gry. Oznacza to, że ilustracjom towarzyszą podpisy i modelowa narracja lektorów, co jest także ukłonem w kierunku dzieci niedosłyszących, niedowidzących oraz z zaburzeniami lub opóźnieniami rozwoju mowy. Aplikacja skierowana jest do dzieci w wieku 5-8 lat i z powodzeniem może zostać wykorzystywana jako dodatkowa pomoc naukowa zarówno w domu jak i w szkołach sobotnich.
Aplikacja “Polska Inspiruje” jest dostępna za darmo na telefony komórkowe, tablety i iPady w największych serwisach dystrybucyjnych takich jak Google Play i App Store.
https://play.google.com/store/apps/details?id=pl.rodziceprzyszlosci.polskainspiruje
https://itunes.apple.com/app/polska%20inspiruje/id946864281?mt=8
http://rodziceprzyszlosci.pl/polskainspiruje/
Aplikacja powstała w ramach projektu „Wzmacnianie i aktywizacja środowisk polskich. Regranting” współfinansowanego ze środków otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 roku”. Aplikacja Polska Inspiruje jest dostępna na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Fundacji Rodzice Przyszłości. Utwór powstał w ramach Konkursu na realizację zadania publicznego „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.”. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o zadaniu publicznym „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r.”
Informacja nadesłana
Wszystko fajnie, tylko dlaczego aplikacja jest nie dostępna na Windows Phone?
Korzystam z komputera Mac Book Pro i zauważyłem,że bohaterowie nie kończą zdań przed wykonaniem zadania.
Czy na prawdę Polska inspiruje? Nie polecam!
Dziecko ma się inspirować „pierdzącą” babą czy może „śmierdzącym” chłopem? Może jednak bardziej inspirujące jest zadanie, w którym dziecko ma dopasować kupy do zwierząt? Albo oglądać gołębia, który wypróżnia się na konia?
Pomysł na aplikacje bardzo dobry, wykonanie używając języka autorów tejże aplikacji „do dupy”.
Zdecydowanie nie polecam. Nie rozumiem dlaczego fundusze z MSZ sponsoruja fundacje, ktorych aplikacje sa niekulturalne i zdecydowanie nie inspiruja.
Jezeli stworzyla, to grupa specjalistow, ktora nie zauwazyla, ze ta aplikacja jest niewlasciwa, to proponuje, zeby sprawdzic uprawnienia tych specjalistow.
Moze takie aplikacje powinny byc sprawdzane przed ich publikowaniem przez osoby, ktorym zalezy na szanowaniu polskosci.
Szkoda. Pomysl ciekawy, a wykonanie zalosne.
Polska inspiruje to fantastyczna aplikacja dla dzieci i pierwszy raz ktoś zrobił cos, co trafia zabawą do dzieci, a nie poprzez pania w szkole pokazująca palcem na zdjęcie, którego i tak nikt nie zapamieta. Czytam państwa komentarze i tak właściwie nie jestem zaskoczona, my zawsze czepimy sie do czegos, bo jak to nie moze być wszystko ok, na rany boskie „pierdząca baba, „śmierdzący chłop” to ci dopiero tragedia, grałam z dzieckiem i proszę mi wierzyć nie przeszkadzało to nam, było troche śmiechu i należy tego nie bac sie i nie omijać tematu, a czy tak nie jest?! wszystko w świecie jest takie super, czy przy pracy w oborze chłop pachnie? a bąka jak nazywacie to jest tragedia. Mili Państwo najważniejsze w tym jest to, kim byli nasi wielcy i uważam, że ta gra jest trafiona, a pewnie jak by ktos spytał kim był Backer czy wszyscy wiedzą ?! no tak teraz to napewno. A co z liskiem, który chodzi koło drogi i nie ma ręki, ani nogi, a wilk który zjada babcie, przykładów jest wiele i co mili Państwo mówicie swoim dzieciom?! to jest edukacyjne? lub te okropne kreskówki uczące przemocy.
Pozdrawiam
Abstrahując na razie od wizerunku Polski jaki tworzy się u dzieci. To strasznie smutne że tak zacna instytucja nie widzi innych sposobów na przykucie uwagi dziecka i zakłada że dobra zabawa może zaistnieć tylko na tak prymitywnym poziomie. To oczywiste że dzieci (oraz dorośli którzy w takim przekonaniu zostali wychowani) będą pękały ze śmiechu że ktoś pierdzi, śmierdzi, beka czy dłubie w nosie. Ale czy na pewno o to chodzi w edukacji? .
„Gra wykorzystuje podejścia Aktywnego Uczenia się i Edukacji Multi-Sensorycznej, które to zawsze poszukują najskuteczniejszych sposobów by nie tylko przykuć uwagę dziecka, lecz także ją zatrzymać. Kluczem do edukacji opartej na tych podejściach jest zawsze dobra zabawa – im zabawniej, im śmieszniej tym dziecko chętniej sięga po grę i przy niej zostaje. Jeśli dziecko zostanie przy grze na dłużej to również wiedza, którą edukatorzy wpletli w grę z dzieckiem zostanie”. To cytat z odpowiedzi Fundacji Rodzice Przyszłości na pytanie mojej przyjaciółki (mamy dziecka urodzonego i wychowanego w USA).
Nie wiem tylko czy to dobrze, że „wiedza , którą edukatorzy wpletli w grę z dzieckiem” (tę akurat) zostanie? I jaka to wiedza w przypadku tego konkretnego ćwiczenia? „Zdobycie serca dziecka” w tak prymitywny sposób jest proste, pytanie tylko co dalej? Sądzę że jednak powinniście poszukać lepszych rozwiązań, bo jak sami państwo deklarujecie , to „zdobycie serca” czy uwagi jest wstępem, pretekstem, rzeczą ważną i konieczną ale po coś – po to aby przekazać coś wartościowego, pożytecznego, istotnego dla dziecka. A tego właśnie zabrakło. Została przaśna, prostacka rozrywka sama w sobie, za to bez cienia wartości edukacyjnej. Jako rodzic Przykro mi to stwierdzić, ale kiepska przyszłość przed nami jeśli takie coś firmuje Fundacja Rodzice Przyszłości, a więc ludzie którzy z definicji pragną dla dzieci jak najlepiej.
Energia Polaków powinna być skoncentrowana na szukaniu pozytywów w nowej aplikacji, a nie na dobijaniu nowej oferty dla dzieci. Dlaczego nie użyć własnego rozumu, podczas zabawy z aplikacją i powiedzieć dziecku, że najlepiej nie określać człowieka 'śmierdzącym’? A w zamian zaproponować użycie – nieświeży zapach. W aplikacji nikt nie zachęca do wulgaryzmów. Proszę z ręka na sercu odpowiedzieć sobie na pytania – Czy zawsze mówię piękną polszczyzną w towarzystwie swoich i cudzych dzieci? Jeśli nie, to czy za to myślę o sobie nagatywnie? Język polski funkcjonuje na różnych płaszczyznach. Proponuję, by energię wszystkich poruszonych aplikacją, skierować na samodoskonalenie języka polskiego w domu.
Patrzę i oczom nie wierzę. Oto ktoś wyciąga do polonijnego rodzica pomocną dłoń a osoby, które nawet nie są rodzicami polonijnych dzieci i nie znają realiów życia polonijnej rodziny pierwsi krzyczą, że ta pomoc jest „be”! Proszę Państwa – zwracam się tutaj zwłaszcza do wszystkich komentatorów z Polski, szczególnie do dziennikarzy, którzy przybiegli tutaj po „sensację”. Czy Wy wiecie jaką niewdzięczną pracą, harówką wręcz, jest w dzisiejszych czasach przekazanie polonijnemu dziecku pozytywnego wizerunku ojczyzny jego rodziców? Wychowywanie takiego dziecka na człowieka, któremu współczesna Polska będzie kojarzyła się z epatującym dobrą energią, wartościowa kulturą i życzliwym, tolerancyjnym społeczeństwem, krajem? Zwłaszcza, gdy to dziecko jest już nieco starsze, samo myśli, wyciąga wnioski i analizuje to co do niego dociera. Jakim wyzwaniem dla nas, polonijnych rodzin są np., przyjazdy do dzisiejszej Polski, w której, niestety, obserwować można tylko wciąż pogłębiający się polityczny i kulturowy bałagan, chaos idei i wartości, zaś obyczaje współczesnych Polaków to już w ogóle oddzielny temat. Ale nie daj Boże, żeby nasze polonijne dziecko powiedziało coś negatywnego o Polsce, choć wszyscy wokół, dziadkowie, rodzina i znajomi tylko na nią psioczą i marzą o wyjeździe za granicę. Nie daj Boże, żeby to dziecko nie mówiło po polsku. O nie, ono ma władać literacką polszczyzną i na wszystko reagować zachwytem. Pytanie: KTO nam w tym pomaga? Kto? Strona polska? O, bynajmniej! Proszę zadać sobie trud i policzyć ile jest na rynku podobnych do wspomnianej aplikacji, specjalnie dla nas, Polonusów i naszych dzieci? I proszę tutaj nie liczyć w ramach „pomocy dla Polonii” pieniędzy wydawanych na przysyłanie nam do wielkich metropolii na Wschodnim Wybrzeżu polskich artystów, którzy w większości i tak zresztą przyjeżdżają dla widza dorosłego z przedstawieniami, które nie budują pozytywnego wizerunku Polski. Ilu z nas nie mieszka na Wschodnim Wybrzeżu i nie ma do nich dostępu? Bardzo wielka liczba. Zbudowanie tego wizerunku spoczywa na barkach polonijnej szkoły, związanych z edukacją polonijnych instytucji, a przede wszystkim na naszych własnych, rodzicielskich. Uczymy więc w większości własnym sumptem, podpierając się własnymi, autorskimi pomysłami i za własne grube pieniądze. Nauczyciele w polskich szkołach to często ochotnicy. Tak samo ludzie aktywni w kulturalnych i językowych fundacjach. Dodam tutaj – i uwagę tę kieruję zwłaszcza do osób nie mających pojęciach o przebiegu dwujęzycznej edukacji – że taka nauka zaczyna się od przyciągnięcia i utrzymania uwagi dziecka. To są absolutnie najważniejsze fundamenty, które na dodatek trzeba budować wciąż i wciąż od nowa. Następne w kolejce to entuzjazm i pozytywne nastawienie do języka i kodowanej przez niego kultury oraz obyczajowości rodzica/nauczyciela. I dopiero potem wchodzą do gry konkretne metody nauczania. Zdobyć serce dziecka, że posłużę się sformułowaniem jednej z komentatorek – tak, to jest najważniejsze, bez tego nie będzie żadnej dalszej, konstruktywnej nauki. Będzie pogłębiająca się nuda i zniechęcenie. W pewnym momencie zaś wybór dziecka, gdy zrobi się nieco starsze, by w ogóle zaprzestać używania polskiego. „Polska inspiruje” nie jest aplikacją idealną, ale spełnia zadanie, powtarzam to jako matka od kilkunastu lat wychowująca polonijne dzieci – SPEŁNIA NAJWAŻNIEJSZE ZADANIE. Nikt nie mówi, że to jest jedyna podstawowa metoda kształcenia dziecka. Nikt nie wymaga, by opowiadać dziecku o Polsce wyłącznie na uproszczoną modłę przedstawioną w aplikacji. Ratunku! Zachowajmy trochę rozsądku. Ale jeśli po jej użyciu dziecko odchodzi od komputera z nowym ładunkiem inspiracji do nauki języka polskiego i z o wiele większą chęcią sięga po książkę, gdzie język jest stricte literacki, a Polska wyziera z idealnych fotografii zamków, czystych ulic i pomników wieszczów narodowych (tendencja podręcznikowa), to nie szukajmy dziury tam, gdzie jej w ogóle nie ma. Jakie to smutne i symptomatyczne dla współczesnej Polski, zrobić z czegoś, co spełnia swoje zadanie coś, czego trzeba zakazać, bo ma jeden szkopuł, choć przy okazji wykorzystać „aferkę” dla siebie i wpleść we własną rozgrywkę polityczną. Wstyd, Polsko! To jest ten Twój pozytywny wizerunek, który mamy przekazywać naszym dzieciom?
Jestem nauczycielem – ochotnikiem w szkole polskiej, mam wyzsze wyksztalcenie pedagogiczne (pedagogika medialna), mam corke w szkole ameykanskiej i sobotniej polskiej, jestem w wieku ponizej 40 lat i od wielu lat mieszkam poza granicami Polski. PoloniaToMy nie jest moim reprezentatem. Zgadzam sie, ze dostep do materialow jest trudniejszy, ale jezeli komus zalezy to znajdzie dobre materialy edukacyjne pomocne w przygotowaniu zajec. Zgadzam sie, ze fantastycznie jest angazowac dzieci w tworzenie programow dla nich, ale z doroslym, ktory jest ich kapitanem.
Uwazam, ze nie mozemy szukac wymowek i usprawiedliwien dla aplikacji, ktore sa blednie skonstruowane. Jezyk, kultura jezyka i kultura osobista sa priorytetem w ksztaltowaniu poczucia przynaleznosci dzieci, ktore ucza sie polskosci poprzez media. Uwazam, ze musimy wymagac od producentow jakosci. Zdobyc serce dziecka tzn. pokazac dzieciom jak polubic Polske z daleka od Polski. Mojej corce aplikacja sie nie podobala, gdy dotarla do obrazkow slawnej 'baby’, ale rowniez gdy musiala rozrozniac doslownie 'kupy’ zwierzat w lesie. Moze ja i moja rodzina nie mamy poczucia humoru producentow, ale nie wszyscy smieja sie z tego samego, zdecydowanie ten rodzaju zabawy nie bedzie promowany przeze mnie.
Szkoda, ze przedstawiciele fundacji nie rozumieja o co chodzi nauczycielom i rodzicom. Przy takim sztabie specjalistow przedstawionych na ich stronie szkoda, ze chociaz jeden z nich nie zwrocil uwagi, ze kontrowersje w przypadku programow edukacyjnych moga szkodzic, a nie bawic.
A moze by tak zamiast krytykowac aplikacje, dala Pani wolny wybor rodzicom i nauczycielom? Zyjemy w wolnym swiecie, dlaczego cos musi byc albo czarne albo biale, a nie np szare? Jednym ta aplikacja bedzie sie podobac, inni skrytykuja tak jak Pani. Niech decyduje sam rodzic, jak chce wychowywac swoje dziecko. Nie podoba sie Pani, prosze nie uczyc tego swoje dzieci lub dzieci w szkole. Moje dzieci znaja ta aplikacje od kilku miesiecy, lubia ja i nawet nauczyly sie wielu trudniejszych sformulowan z niej (obie sie urodzily w Stanach). Nie przeraza mnie slowo “pierdziec” ani “”smierdziec”, zreszta ginie to w wielu innych fajnych propozycjach tej aplikacji. Zyj i pozwol zyc innym!