Nie chcę, żeby moje dzieci kiedykolwiek miały poczucie, że mówienie w języku ojczystym ich mamy to jakaś kara! – mówi Weronika, mama dwójki polsko-nigeryjskich dzieci wychowywanych w Edynburgu.
Weronika mieszka w Edynburgu od ponad 10 lat. Wraz z mężem (z pochodzenia Nigeryjczykiem) wychowuje dwójkę dzieci – 7-letnią Ofure i 5-letniego Oseze. Rodzice rozmawiają ze sobą zawsze tylko po angielsku. Weronika porozumiewa się z dziećmi w większości w polsku, choć zależy to od sytuacji. Kiedy cała rodzina spędza czas razem, mama mówi do dzieci w języku angielskim. Dzieci z tatą rozmawiają zawsze po angielsku. Kiedy bawią się między sobą, czasem używają języka polskiego, a czasem angielskiego.
Weronika twierdzi, że doświadczenie wychowywania dwujęzycznych dzieci nauczyło ją, żeby nigdy nie zmuszać swoich pociech do mówienia po polsku. „Kiedy zdarza się, że mówią do mnie po angielsku, ja zachowuję się, jak gdyby nigdy nic i odpowiadam po polsku, ale nigdy nie wymagam tego od nich” – wyjaśnia. „Kiedy zmusza się dzieci do mówienia po polsku, to w efekcie one czują, że muszą mówić w tym języku za karę. A ja nie chcę, żeby kiedykolwiek miały poczucie, że mówienie w języku ojczystym ich mamy to jakaś kara! Chcę, żeby mówienie w obydwu językach przychodziło im naturalnie” – dodaje. Weronika opowiada, że upominanie dzieci, żeby mówiły do niej po polsku przynosiło zazwyczaj przeciwny rezultat – dzieci „blokowały się” i używały go mniej chętnie.
Przed przyjściem dzieci na świat Weronika i jej mąż nie mieli żadnych wątpliwości, że Weronika będzie mówiła do dzieci po polsku. „To mój rodzimy język, rozmawiając po polsku czuję się naturalnie i nie wyobrażam sobie, abym mogła rozmawiać ze swoimi dziećmi w języku obcym”. Mąż Weroniki z początku również planował rozmawiać z dziećmi w swoim języku, czyli w jednym z dialektów nigeryjskich, ale okazało się to być dla niego większym wyzwaniem, niż przypuszczał i ostatecznie – nie licząc kilku podstawowych zwrotów – dzieci nie mówią w języku taty.
Zanim dzieci poszły do szkoły, więcej było w ich życiu języka polskiego – więcej było czasu na „polskie życie towarzyskie”, czyli spotkania z dziećmi polskich znajomych i sąsiadów. Weronika przyznaje jednak, że wciąż na szczęście języka polskiego jest w jej otoczeniu sporo – są prawie codzienne rozmowy z babcią na Skypie, polskie książki (często kupowane podczas wizyt w Polsce), polskie „Zuchy”, „śpiewanki polskie”, organizowane przy polskiej bibliotece, polska telewizja.
Weronika, pytana o to, czy doświadczała kiedyś lub czy doświadcza teraz jakichś trudności, związanych z wychowaniem dwujęzycznych dzieci, myśli przez chwilę i odpowiada, że większych trudności nigdy nie było, ponieważ dwujęzyczne wychowanie zdaje się przychodzić w jej rodzinie naturalnie, wspomagane mocno przez bogate środowisko polskie i angielskie. Jedyne, na co zwraca uwagę, to że dzieci mają nieco mniejszy zasób słownictwa w obydwu językach, niż ich jednojęzyczni rówieśnicy. Od razu dodaje jednak, że uważa to za mało znaczący fakt w obliczu tego, że potrafią się one płynnie komunikować w obydwu językach.
Weronika jest zadowolona ze wsparcia, jakie społeczeństwo szkockie daje użytkownikom języków mniejszości, w tym polskiego – „Od samego początku wszyscy zachęcali mnie, żebym mówiła do dzieci po polsku – pielęgniarka środowiskowa, szkoła. Wszyscy zwracali uwagę na to, że przyniesie to korzyści zarówno mnie, jak i dzieciom”. Weronika twierdzi, że do mówienia po polsku w domu zmotywowały ją też historie innych małżeństw mieszanych, mieszkających w Szkocji. Zwraca jednak uwagę na to, że jej mąż nie zawsze wspierał mówienie do dzieci po polsku. Czasem czuł się wykluczony, kiedy Weronika zwracała się do dzieci w swoim języku, a on nie rozumiał, czego dotyczy rozmowa. „Mówiłam mu wtedy, że niestety jest to jego wina – ja zachęcałam go od początku do mówienia do dzieci w jego własnym dialekcie, ale nie udało mu się być w tym konsekwentnym. Ja natomiast swoją „lekcję” odrobiłam i jestem z tego dumna – dzięki mojemu wysiłkowi dzieci są w stanie płynnie komunikować się w języku polskim, uczą się czytać po polsku i – co najważniejsze – używają mojego rodzimego języka z chęcią i z dumą! Myślę, że u męża jest to po prostu skryta zazdrość, że ja mogę się z dziećmi komunikować w swoim języku, a jemu się to nie udało” – opowiada, śmiejąc się.
Weronika podkreśla, że starała się zawsze, żeby dzieci miały różnorodne środowisko językowe. Wiedziała, że jeśli ona będzie dla dzieci jedynym źródłem kontaktu z językiem, to będzie to zdecydowanie za mało – jej zdaniem dzieci w każdej sferze potrzebują różnorodnych bodźców, w przeciwnym wypadku po prostu się nudzą i tracą motywację. Przeniosła tę intuicję, dotyczącą ogólnego funkcjonowania dzieci, na budowanie ich środowiska językowego.
„Co wydaje mi się największą zaletą w tym, że moje dzieci znają dwa języki? Myślę, że korzyści jest wiele, wymienię te najbardziej „praktyczne”, bo one najbardziej przemawiają też do dzieci. Po pierwsze, są w stanie utrzymywać żywy i intensywny kontakt z rodziną w Polsce. Mogą czerpać z dwóch kultur – znają książki angielskie, ale fascynują się też książkami polskimi. Na przykład ostatnio Ofure wpadła w ręce w polskiej księgarni „Antygona” – w jej wieku to pewnie trochę zbyt ambitna lektura, ale próbuje czytać i jest z siebie dumna” – mówi z uśmiechem Weronika. „Na pewno bardzo cenne jest też to, że w przyszłości dzieci będą miały duży wybór, jeśli chodzi o miejsce, w którym będą chciały studiować – zarówno Polska, Wielka Brytania, jak i inne kraje angielskojęzyczne, stoją przed nimi otworem!” – dodaje.
Wysłuchała: Joanna Kołak
Fot. Archiwum DPS
Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons znanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.” realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.