Alex z mamą
Alex z mamą

Rozmowa z 56-letnią Renatą Pieńkawą na temat domowego nauczania jej 16-letniego syna, Alexa Rosenbacha, który jest w 10 klasie. Renata jest wykładowcą na Smith College w Northampton, (MA). Domowe nauczanie Alexa trwa od dwóch i pół roku.


Dlaczego zdecydowałaś się na domowe nauczanie syna?

Alex urodził się głuchy i system w normalnej szkole nie spełniał jego potrzeb pomimo, że była specjalna nauczycielka dla głuchych. Alex ma implanty (Cochlear’a) i słyszy nieźle. Niemniej często nie wiedział co dzieje się w klasie. Był bardzo zestresowany, chociaż był bardzo dobrym uczniem. Była to ciągła gonitwa z czasem i ciągłe nadrabianie.

Jak rodziła się decyzja o domowym nauczaniu?

Alex i cała rodzina żyła w ciągłym stresie, widząc jak Alex lubi naukę, ale nie lubi szkoły (próbowaliśmy kilku różnych szkół), postanowiliśmy więc sami go kształcić.

Jak przygotowaliście się do tej zmiany?

Rozmawialiśmy z ludźmi, którzy to zrobili z dużym sukcesem. Powiedzieli mi na przykład, że dwie godziny owocnej nauki w domu wyjdą na tyle samo co sześć godzin w szkole, bo w szkole wiele czasu jest marnowane na wprowadzanie dyscypliny etc. Oczywiście doceniamy, że niektórym dzieciom bardzo dobrze idzie w szkole. Tak więć szkoła jest ogromnym darem dla tych, którzy potrafią z tego skorzystać. Niektóre jednak dzieci tylko cierpią w szkole i tracą poczucie własnej wartości. Dla tych dzieci dobrze pomyśleć o alternatywie uczenia się na własną rękę.

Jakie były twoje obawy, gdy zaczynaliście domowe nauczanie?

Najbardziej bałam się, że Alex nie będzie miał towarzystwa i, że nie nauczy się porządnie pracować. Alexa ulubione sporty nie są grupowe (joga, narty i pływanie), więc to nie stanowiło problemu. Teraz widzimy, że syn chociaż nie chodzi do szkoły, to rozwija się społeczno-emocjonalnie, bo uczy się jak reagować w różnych sytuacjach z rówieśnikami ze swojego otoczenia.

Jak wygląda dzień nauki Alexa?

Jest on zorganizowany według głównych ‘punktów programu’ np. Alex ma nauki społeczne i matematykę jednego dnia, a drugiego angielski i fizykę. Kolejnego dnia ma przygotowanie się do GED (General Educational Development – egzamin, który jest odpowiednikiem High School Diploma) i biologię. Inny dzień jest przeznaczony na film i dyskusje o bieżących wydarzeniach na świecie. Reszta zależy od niego. Uczy się tego, na co ma ochotę. Ma czas na dyskusję z kolegami. Innymi słowami, zorganizowana nauka przeważnie trwa około 3-4 godzin cztery razy w tygodniu.

Alex chodzi do specjalnego centrum dla dzieci, które uczą się poza szkołą – North Star Self-Directed Learning for Teens. To nie polega na zmuszaniu do nauki, ale na zaufaniu, że ich własne pasje pokierują. Ich motto brzmi: „Nauka jest naturalna, szkoła jest tylko opcją”. W centrum dzieci mają różne możliwości. Jedne czytają, coś budują lub programują, inne prowadzą rozmowy na różne tematy, wychodzą wspólnie na lunch bez dorosłych. Pracują jako wolontariusze np. w kampanii wyborczej lub w centrum rozdawania żywności dla biednych. Dzień Alexa rozpoczyna sie o 9.30 i kończy o 16.00 cztery razy w tygodniu. Jeden dzień ma dla siebie i na sporty. W weekendy dużo chodzimy na spacery jako rodzina, czytamy książki, oglądamy filmy i prowadzimy dyskusje. Alex chodzi też na zajęcia ze sztuki w okolicznym centrum sztuki i jeździ na wyspecjalizowane obozy letnie.

Czy za naukę w centrum North Star trzeba płacić?

Trzeba, ale część opłaty można odpracować. Rodzice też uczą inne dzieci, reperują, a dzieci sprzątają lub pomagają w inny sposób. Miesięczna opłata bez zniżki za 4 dni w tygodniu wynosi $750. Ale dziecko może przychodzić tylko raz w tygodniu i wtedy płaci znacznie mniej.

Jak opracowałaś program nauki? Z jakich źródeł korzystałaś?

Jestem z zawodu nauczycielką, więc nie miałam trudności z opracowaniem planu, który musiałam przedstawić naszej szkole publicznej (nauka jest obowiązkowa do 16 roku życia i do tego wieku trzeba przedstawić plan nauki dziecka). Istnieje pomoc dla tych, którzy nie mają doświadczenia w pisaniu takich planów. Rodzice pomagają sobie wzajemnie. Wiele środków pomocy jest w Internecie jak np. Khan Academy (www.KhanAcademy.org), dostarczająca naukę za darmo! Książka „Homeschool Your Child For Free – daje 1400 sposobów na temat uczenia dziecka w domu (http://www.amazon.com/Homeschool-Your-Child-Free-Effective/dp/0307451631).

Największa pomocą służył Ken Danford (https://www.youtube.com/watch?v=Eq1rXdDWXrM). Sam był nauczycielem i zrozumiał, że znudzenie i zmuszanie, to nie jest dobry sposób, aby wykształcić dzieci, przynajmniej nie wszystkie. Założył więc centrum pomocy dla dzieci, które chcą mieć alternatywę do chodzenia do szkoły. Mamy takie szczęście, że korzystamy z tego centrum, ale to samo można stworzyć w innych miejscach, gdzie go nie ma. Trzeba tylko zaufać, że nasze dziecko będzie się uczyć, i że nauka nie musi być w szkole, ale wszędzie; w domu, w muzeum, na spacerze, w kinie. Kiedy stres chodzenia do szkoły maleje, inne drogi się otwierają np. poprzez bycie wolontariuszem czy poprzez podróże i sztukę.

Proszę przybliż Khan Academy, z której też korzystacie podczas domowej nauki.

Khan Academy jest organizacją non profit, założoną w 2006 r., której celem jest bezpłatna nauka online. Matematyka, fizyka, finanse, programowanie i wiele innych przedmiotów jest nagranych na krótkie filmy video. Te filmy są świetne i tłumaczą każdą kwestię krok po kroku, jakby to robił bardzo dobry nauczyciel w klasie. Można też brać testy i sprawdzić swoją wiedzę, wchodząc na coraz wyższy poziom. Nawet jeśli dziecko, które chodzi do szkoły i ma trudności z jakimś zagadnieniem, na przykład, z matematyki, to może znaleźć pomoc na Khan Academy. Twórca tego portalu ma na celu, aby wszystkie przedmioty były dostępne w sieci dla wszystkich ludzi. Nad tym pracuje i jego wysiłki wspiera wiele słynnych firm.

Jaki jest udział ojca w domowym nauczaniu syna?

Taki sam, jak matki. Oboje staramy się otwierać syna horyzonty i wspomagać go. Oboje oglądamy z nim filmy edukacyjne i czytamy książki. Dodatkowy bonus, że nie musimy karmić syna lekarstwami na koncentrację. Syn nie musi też brać ciągłych testów, którymi teraz dzieci są zasypywane w szkołach publicznych. Owszem, będzie musiał zdać egzamin GED, więc do tego się przygotuje.

Czy Alexowi nie brakuje kolegów?

Nie, bo ma tych z dawnych szkół i z naszej dzielnicy, jak również z centrum NorthStar.

Czy domowe nauczanie wystarczająco przygotuje Alexa do studiów wyższych?

Mamy nadzieję, że tak. Wiele osób skończyło przecież studia chociaż nie uczyło się w normalnym trybie przed studiami.

Jakie doświadczenie zdobyłaś z nauki płynącej z domowego nauczania w waszym domu?

Życie jest piękne bez pracy domowej. Alex musiał je robić do 16 roku życia. Robił to na zasadzie przykładów swojej pracy w każdej dziedzinie. Był to folder z jego pracami, który musieliśmy złożyć w lokalnej szkole. Teraz już nie ma przymusu, bo skończył 16 lat, więc nauka jest samą radością i przywilejem. Teraz nie ma żadnych prac domowych, ale Alex je trochę robi, bo ma ochotę z matematyki na Khan Academy. Wierzymy, że wszyscy jesteśmy „life long learners”, i że nauka jest wszędzie i stale, i nie musi być tak wielkim stresem w szkole, ani też nudą.

Jak fakt, że twoje dziecko ma domowe nauczanie, a nie tradycyjną naukę w szkole, wpływa na ciebie – nauczyciela w szkole tradycyjnej? Masz teraz swoje ‘lepsze’ sposoby, by dotrzeć do każdego studenta?

W tej chwili kształcę nauczycieli i pomagam im docierać do każdego studenta. Nauczyciele często są wspaniali i bardzo oddani swoim uczniom. Moim zdaniem pracują ciężej niż kiedykolwiek w historii, ale nie zawsze umieją zainteresować wszystkich uczniów nauką. Dlaczego? Zbyt wiele jest problemów na świecie, w społeczeństwie i rodzinie, aby móc codziennie dotrzeć do wszystkich uczniów. Jeśli dziecko ma poważny problem w domu (bieda czy choroba, albo rozwód), czy wśród kolegów, to bardzo trudno zainteresować go na lekcji budową komórki czy historią starożytną. To nie nauczyciele są winni, że szkoły są zmuszane do ciągłego testowania dzieci. Gdyby malutkie dziecko dostawało stopnie z każdego kroku, który robi, to może nigdy nie nauczyłoby się chodzić. Wystraszyłoby się! Cieszymy się z każdego kroku naszego dziecka, a zatem nie oceniamy go za każdy krok. Wierzymy w nasze dzieci. My, ludzie jesteśmy tak zbudowani, żeby kochać, uczyć i poznawać, ale nauka może mieć wiele twarzy, wiele systemów.

Istnieją drzewa zasiane w szkółkach drzew, ale też są samosiejki.

Dziekuję za rozmowę.

Rozmawiała: Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum Renaty Pieńkawy

Poprzedni artykułZ podróży po Indiach, czyli Sai Ram Indie. Cz.IX Zwiedzanie, masaż i … hej przygodo!
Następny artykułBabcia Bożenka: Uwierzyć, że fajnie być życzliwym

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj