Urodził się 13 marca 1903 roku. Zginął 9 września 1939 roku, wkrótce po napaści Niemiec na Polskę, podczas niemieckiego nalotu na Lublin, mając 36 lat. Niepowetowana strata. Jakimś dziwnym zrządzeniem losu, osoby obdarzone talentem, zbyt często odchodzą przedwcześnie. Niezwykle trudno jest oceniać dorobek takich ludzi, gdy odchodzą przeżywszy dopiero tę pierwszą połowę życia, gdy dopiero tak naprawdę uczyli się życia.

Czechowicz pochodził z biednej chłopskiej rodziny. Ukończył Seminarium Nauczycielskie. Jako ochotnik brał udział w wojnie z bolszewikami w 1920 roku. Był redaktorem pism literackich, dla dzieci, pracował też jako nauczyciel. Pisał do kilku dzienników i tygodników. W niektórych był sekretarzem redakcji. Założył kwartalnik Pióro, współpracował z Polskim Radiem. Prasa w tamtym czasie pełniła nieco szerszą rolę aniżeli obecnie. Na łamach ówczesnej prasy, toczyły się polemiki, dyskusje, na temat życia, społeczeństw, perspektyw i zagrożeń tamtego okresu. 

Drukowanie kogoś na łamach pism, było dużo większą nobilitacją wtedy, aniżeli dziś. Dziś po prostu jest dużo więcej platform społecznościowych. Czechowicz zainicjował tuż przed wybuchem wojny, serię wydającą młodych poetów. 

Czechowicz to poeta i dramaturg. Nazywano go: poetą ziemi, lapidarnym wizjonerem, katastrofistą, poetą prowincji. Pionier polskiej Drugiej Awangardy, czyli Katastrofizmu. Jest to postawa, która pojawiła się w literaturze i sztuce okresu Dwudziestolecia międzywojennego. Była to postawa, wynikająca z lęku i niepokoju ludzi ówcześnie żyjących. On i jemu współcześni, doświadczyli biedy i niepewności jutra w związku z Wielkim kryzysem ekonomicznym lat 1928- 1932, który zrujnował wszystkie kraje i wszystkie dziedziny gospodarki. A tu, na ich oczach pojawiło się już nowe zagrożenie, dwa systemy totalitarne: komunizm i faszyzm. Napawało to zwłaszcza ludzi wrażliwych lękiem, pełnym mrocznych przeczuć.

Czechowicz pisał wierszem wolnym, dodatkowo jeszcze pozbawionym wielkich liter i interpunkcji. Nie wszyscy to lubią. Jeśli nawet wydaje się, że to poeta nie całkiem z twojej bajki, to i tak poświęć mu trochę czasu, a zobaczysz że nie będzie to czas stracony.

Ta obojętność, niektórzy mówią nawet „niechęć” wobec poezji Czechowicza, towarzyszyła jego poezji od zawsze. Nawet krytyk literacki piszący wstęp do wyboru poezji Czechowicza, Bohdan Zadura, czuł się w obowiązku wyjaśnić obok walorów tej poezji, również swoje powody dystansowania się do twórczości Józefa Czechowicza. Może tak już musi być, jak w życiu… że lubimy kogoś za jego cudowny uśmiech, ale nie koniecznie za jego np. rzadkie włosy na głowie, co nie znaczy że nie możemy być pod wrażeniem jego rozbrajającego uśmiechu i nie przywiązywać najmniejszej wagi do jego koafiury.

Poezję Czechowicza cechuje nietypowa dla Awangardy, muzyczność jego wierszy. Potrafił łączyć w całość, z jednej strony katastroficzne przeczucia śmierci i zagłady, z magiczno – baśniowym ujmowaniem otaczającego go świata. Stale obecny w twórczości Czechowicza był również okres I wojny światowej. Zajmował się również tłumaczeniami: Apollinaire’a, Błoka, Eliota, Joyce’a.

Czesław Miłosz, 8 lat młodszy od Czechowicza, nazwał siebie i swoich rówieśników wkraczających w dorosłość właśnie z początkiem lat 30-tych, przeklętym pokoleniem. Doświadczyli oni bowiem krótkiej radości z racji odzyskania niepodległości przez Polskę, a tu nagle wszystko na ich oczach zaczynało się sypać; rządy zmieniały się w Polsce co chwila, prawo było nieprzestrzegane, kapitał obcy wdzierał się podstępnie do polskiej gospodarki, pogłębiał się kryzys gospodarczy. Nazywany jest ten okres czasem mianem ciemnego dziesięciolecia.

Przypomnijmy sobie kilka myśli zaczerpniętych z Czechowicza:

cóż po chlebie kiedy nie smarowany niebem

Księżyc idzie srebrne chusty prać
świerszczyki świergocą w stogach
czegóż się bać
Przecież siano pachnie snem
a ukryta w nim melodia kantyczki
tuli do mnie dziecięce policzki
chroni przed złem
.
kwiecień tych co bez troski

wiosną jasnych oddechów gołębianych słuchaj
w pianie promyków ranek wiosnę wartko wiózł
aż kipiał lazurowy puchar

bo to radość biegła wzwyż po drzewach
a seledyn młodziutkiej korony owych brzóz
poblask z wisły od dołu rozgrzebał

na wodzie lekki przewiew
grzebieniem jeszcze sennym
falę sycił
promienny

i szyby świecą kwietniowołagodny brzask
w który się niebo wtula bo niebo tam osiada
brzozy na błękit zachodzą
od chwieją się znów przy chwieją
raz wraz koleją

raz wraz
każda jest szumu strużącego się zieloną balladą
a jak ten bruk uliczny kryształem błyszczy
jakiem dudnieniem wtóruje wodogrzmotom kół

jeszcze nie wszystko nie wszystko
dzieciaczki po świętach w tornistrze
resztę wiosny przywieziecie z pól
.
o matce


rano tęcza na ścianie odbita z lusterka
falisty brzęk zegara wydobywa na jaw
maj się sadem puszystym jak chmura rozćwierkał
w oknie które granicą jest izby i maja

powiewają tu matki ciemne ciche ręce
przebywają tęczowy refleks czy wodospad
nad obrusem ciemnieją ciszej i goręcej
mimo zmarszczek szept smutny niemyślaną groźbą

matko zbudzony patrzę spod rzęs trawy leżąc
matko twe siwe oczy płaczą nade mną może wiatr
jestem tu choć daleko na innym wybrzeżu
twój ostatni kwiat

tak mało wiesz o synu chodząca wśród gromnic
tyle że spajam głazy rymów
tyle że nie mogę zapomnieć
płomienia dymu

jak nikt inny jesteś pośród ludzi
mówić cóż mówić drżeć z niemocy słów
żebyś młoda i piękna w uśmiech mogła wrócić
znów

Kto czyta – żyje wielokrotnie.
Kto zaś z książkami obcować nie chce – na jeden żywot jest skazany.


Jego utwory były wykorzystywane jako teksty piosenek. Śpiewali je m.in Marek Grechuta, Grzegorz Turnau czy Władysław Pawlik.

https://www.youtube.com/watch?v=IdSbpqK28CI
Józef Czechowicz – modlitwa żałobna

https://www.youtube.com/watch?v=QW2zsRTj7Xk
Józef Czechowicz – film dokumentalny.

https://www.youtube.com/watch?v=IUB1SAeliqE
Józef Czechowicz. Spacer śladami poezji

Spróbujmy uszczknąć coś z poety.
Mówi się przecież, że człowiek żyje tak długo, jak żyje pamięć o nim. 

.

Elżbieta Kulec

Poprzedni artykułSzukamy najlepszych z najlepszych!
Następny artykuł„Język polski wszędzie ze mną wędruje” – Konkurs Marszałka Senatu rozstrzygnięty
Elżbieta Kulec
Absolwentka prawa, była nauczycielka akademicka. Rozkochana w literaturze polskiej za sprawą mamy - polonistki i bibliotekarki. Od 30 lat mieszka w Nowym Jorku. Autorka tomików poezji "Wyspy przeznaczenia", "Wyrwane z przemijania" i "Rozproszone myśli schwytane w sieć strofy", fraszek i aforyzmów "Tak, jak leci czyli coś dla starszych dzieci" z ilustracjami Angeliki Detyny oraz wierszyków dla dzieci "Od wieków jajeczko przekomarza się z kureczką" ilustrowane przez nią i 6 letniego wtedy synka. Zbiór poezji "Wyrwane z przemijania" wydany został w wersji polsko - angielskiej, w tłumaczeniu Mariana Polaka oraz pięknymi ilustracjami Rafała Olbińskiego. Z kolei "Wyspy przeznaczenia" trafiły w ręce śp. księdza Jana Twardowskiego, i jak sam napisał, bardzo mu się podobały.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj