Jacek z kuzynem Łukaszem – nurkowanie w Katowicach

Zaczęły się wakacje – najcudowniejszy czas w ciągu całego roku! Uczniowie na co najmniej dwa miesiące mogą odłożyć szkolne plecaki i poddać się beztroskiemu rytmowi lata. To czas spełniania snutych tygodniami marzeń, nadrabiania zaległości w kontaktach z najbliższymi  oraz spontanicznych letnich wypadów. Wśród polonijnych dzieci jedną z najpopularniejszych form spędzania wakacji są wyjazdy do Polski. To doskonała okazja do nawiązania i zacieśnienia więzi z rodziną, poznania kraju rodziców, a także nieoceniona lekcja języka polskiego.  

I to właśnie w kontekście wakacji chciałabym opowiedzieć o Jacku i jego pasjach. Jacek Stawowczyk  jest dwujęzycznym nastolatkiem, który od kilku lat  spędza wakacje  w Polsce. Podczas ostatniego letniego wyjazdu nieodłącznie towarzyszyła mu kamera. Uchwycił nią najciekawsze  momenty i w ten sposób powstał film będący połączeniem dwóch pasji –  filmu i podróży.  Efekty jego pracy – w premierowej odsłonie – możemy zobaczyć dziś na naszym portalu.  Miałam okazję porozmawiać z Jackiem, który z nieskrywaną przyjemnością opowiedział o sobie i swoich zainteresowaniach.

Jacek jest uczniem ostatniej klasy Hopewell Valley Central High School w Pennington, NJ oraz tegorocznym abiturientem polskiej szkoły „Ogniwo” w Trenton, NJ. Od najmłodszych lat interesował się filmowaniem. Znaczną część swojej wiedzy na ten temat posiadł sam, korzystając z zasobów Internetu. Będąc zaś w High School wybrał 3-letni program – Television/Video Production,  w ramach którego uczył się o technikach filmowania, edycji i montażu. Zdobyte doświadczenie pozwoliło mu na pracę w szkole w charakterze asystenta reżysera TV. Jacek jest odpowiedzialny za nagrywanie uroczystości, które odbywają się w szkole, następnie za poprawki i montaż wideo.

Praca z kamerą zafascynowała go na tyle, że myśli o podjęciu studiów  filmowych… I uwaga! Gdzie? W Polsce!

Jacek z kuzynem Łukaszem – Tour De Pologne Katowice

Justyna Bereza: Jacku, opowiedz nam jak to się stało, że zacząłeś  interesować się filmowaniem? 

Jacek Stawowczyk: Wszystko zaczęło się od rodzinnych nagrań. Moi rodzice mieli w domu kamerę na kasety, tzw. flip camera. Często jeździliśmy na narty i podczas tych wyjazdów mój tata mnie nagrywał. Wracaliśmy do domu i oglądaliśmy te filmy. I to mi się bardzo spodobało. Tak, że też chciałem filmować. Początkowo, czego nie byłem długo świadomy, biegałem z włączoną, ale bez kasety kamerą i „nagrywałem” wszystko wokół. (śmiech) Ale pamiętam mój pierwszy prawdziwy filmik. Miałem jakieś 7-8 lat. To była zima. Wraz z kolegą biegaliśmy dookoła jeziora i szukaliśmy śladów Yeti. W tym samym czasie natrafiłem na program do edycji video i to był chyba ten moment, tej głębszej fascynacji, która z różnym natężeniem trwa do dziś. Odkryłem wtedy jakby inny świat. Już nie tylko mogłem coś nagrać, ale mogłem bawić się tym obrazem, kreować nową rzeczywistość. Pamiętam, że zrobiło to na mnie duże wrażenie. To stało się inspiracją do dalszych zabaw z kamerą.

JB: Lubisz też podróżować. Skąd ta fascynacja u Ciebie?

JS: Tak, bardzo lubię. Mogę nawet powiedzieć, że duża część mojego życia to podróże. Mój tata ma biuro turystyczne. Mając zaledwie kilka miesięcy podróżowałem z rodzicami w różne miejsca Ameryki. To im zawdzięczam tę pasję, chęć bycia i odkrywania nowych punktów na mapie.

JB: Wiem, że od kilku lat spędzasz wakacje w Polsce. Jakie są Twoje  wrażenia z pobytu w kraju?

JS: Są jak najbardziej pozytywne. Pamiętam, że po pierwszej wizycie w Polsce długo przeżywałem ten pobyt. To było tak niesamowite uczucie, że przez kolejne miesiące marzyłem o następnej wyprawie. Myślałem o tym, co będę tam robił, gdzie pojadę z rodziną, jakie miejsca zwiedzę. Najbardziej urzekła mnie architektura, która różni się tak bardzo od tej tutaj. Największe wrażenie wywarł na mnie Kraków. Dużo uczyłem się o nim w szkole. Widziałem mnóstwo fotografii tego miasta, ale móc zobaczyć go na żywo to jest dopiero to! Bardzo się cieszę, że jestem dwujęzyczny i jednocześnie dwukulturowy. Mam dwa swoje miejsca, które są mi szczególnie bliskie. Polska- kraj moich rodziców, dziadków. Tam czuję się jak u siebie w domu. Język polski był moim pierwszym i przez długi czas jedynym językiem. Posługuję się nim na co dzień, bo w domu mówimy po polsku. W tym roku ukończyłem też liceum w polonijnej szkole, do której chodziłem łącznie 12 czy 13 lat! Czasami łapię się na tym, że myślę po polsku, choć przez większość dnia posługuję się językiem angielskim, a większość moich znajomych to Amerykanie.

Po powrocie z wakacji czuję się zawsze nieco dziwnie. Mimo iż wracam do domu, do rodziców to zawsze jest mi dziwnie i smutno. Przez pierwsze tygodnie zachowuję się i opowiadam tak, jakbym mieszkał w Polsce, a do Ameryki przyleciał na chwilę, np. mówię coś w rodzaju –  a u nas w Polsce. (śmiech). Czuję się i Polakiem i Amerykaninem. Ale dzięki rodzinie, bardziej zżyty jestem z Polską 😉

Jacek, wujek Piotrek i kuzyn Łukasz – Kraków

JB: Swoją pasję filmowania i podróże, zwłaszcza te do Polski, postanowiłeś połączyć w jedno i … w zeszłym roku nakręciłeś pierwsze wideo z wakacji nad Wisłą. Filmik, który dziś zaprezentujesz na portalu Dobra Polska Szkoła. Powiedz nam coś więcej o tym projekcie.

JS: Na pomysł wpadłem jeszcze przed wylotem. Miałem plan na film,  począwszy od wyjścia z domu na lotnisko, a skończywszy na przylocie do USA. Oglądam bardzo dużo filmików na You Tube i tam zainspirowałem się video blogiem. Postanowiłem więc, że zrobię vloga z wizyty w Polsce. Każdego dnia nagrywałem krótkie relacje i zamieszczałem je na swoim kanale You Tube. Po powrocie do Ameryki postanowiłem wybrać najlepsze i najciekawsze moim zdaniem momenty i miejsca i zmontować z tego jeden filmik. Tak się złożyło, że  międzyczasie w szkole amerykańskiej dostaliśmy zadanie wykonania dowolnego montażu. Wtedy pomyślałem, że wykorzystam w mojej pracy zgromadzony już materiał. Stworzyłem wideo w wersji angielskiej, dodałem napisy i komentarze. W ten sposób powstał filmik promujący Polskę i jednocześnie opowiadający o tym, co ciekawego ja robiłem podczas wakacji. Praca nad nim zajęła mi około 40 godzin. Mimo to nie czułem ani zmęczenia ani upływającego czasu, bo włożyłem w to całe swoje serce.  Montując ten film, miałem wrażenie, że przeniosłem się w czasie. Przeżywałem na nowo wrażenia, których już raz doświadczyłem. I to jest największa wartość tego filmu. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolony. W szkole mój projekt spotkał się z uznaniem, zarówno nauczyciela, jak i kolegów.

JB: Za kilka dni ponownie polecisz do Polski po nowe przygody i niezapomniane wrażenia. Czy masz już jakieś plany filmowe związane z tegoroczną wizytą? 

JS: Tak, oczywiście. Na pewno coś nowego powstanie podczas tego lata. Mam trochę więcej i lepszego sprzętu ze sobą. Czuję kreatywne wibracje. Być może będą to następne odsłony video bloga. Lubię dużo opowiadać, a ta forma  jest do tego idealna. Lubię spontaniczność. Relacje na żywo, niereżyserowane są niezwykle motywujące.

Justyna Bereza z Jackiem – Office Stawow Media w Pennington, NJ

JB: Wakacje w Polsce to kolejne miejsca i historie, które poznasz. Jakie pamiątki przywieziesz ze sobą? 

JS: Nie kolekcjonuję rzeczy, zbieram wspomnienia. To pamiątka, która zostaje na całe życie.

JB: Świetnie! To na koniec powiedz jeszcze, gdzie można będzie zobaczyć Twoje materiały. Gdzie zamieszczasz wszystko to, nad czym do tej pory pracowałeś?

JS: Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie do śledzenia mnie na kanale You Tube  –  Stawow Media.

JB: Jacku, dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę Ci pełnych wrażeń i twórczych filmowo wakacji! Mam nadzieję do spotkania przy kolejnym projekcie.

JS: Dziękuję serdecznie. I do zobaczenia po drugiej stronie kamery. Zapraszam na film!

Rozmawiała: Justyna Bereza

Zdjęcia: Archiwum Jacka Stawowczyka

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: Miej serce i patrzaj w serce
Następny artykułDziewczynki szybciej zaczynają mówić… bo mają lepsze geny?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj