W Polskiej Szkole im. Juliana Ursyna Niemcewicza w Plainfield, NJ, jest piękna tradycja robienia palm i obdarowywania nimi rodzin w parafii Św. Bernarda & Św. Stanisława, przy której działa placówka. W tym roku wykonano 300 palm, do których użyto 1300 papierowych kwiatów zrobionych ze 100 rolek bibułki przywiezionej z Polski przez rodziców.
Pomysł obdarowywania parafian narodził się kilka lat temu i prowadzi go dyrektor Beata Benewiat z Karolem Lechowskim i Teresą Błażejowicz.
„Trudno dokładnie powiedzieć ile osób pracowało przy palmach, bo akcje prowadzimy przez trzy wieczory i niektórzy robią kwiaty w domu” – mówi dyrektor Benewiat.
Przypomnę, że zamieściliśmy relację fotograficzną z wielkiego pieczenia 1000 pierników na Boże Narodzenie w tej szkole.
„Robić coś razem, to budować wspólnotę” – mówi ks. Jan Krzysztof Lebdowicz, wielki przyjaciel szkoły. W tej szkole udało się zbudować właśnie taką wspólnotę, która jest zawsze gotowa do działania i każde akcje prowadzone są z dużą radością wśród ich uczestników. Wiem o tym, bo sama widziałam co działo się w czasie spotkania w ramach „Cała Polonia czyta dzieciom”.
Gdzie tkwi sekret tego wspólnego działania, że wam się udaje? – pytam dyrektor placówki. „Jesteśmy szkolną rodziną, ponieważ zajęcia są nieodpłatne, działamy razem” – wyjaśnia Benewiat.
Ważne jest wspólne działanie, ale również ważny jest leader, który prowadzi wspólnotę w Plainfield. Obecnie jest nim Beata Benewiat, która podkreśla, że tylko kontynuuje, to co robili wcześniej inni. Benewiat związana jest ze szkołą od samego początku, czyli od 14 lat. Najpierw jako ochotniczka do pieczenia ciast i organizowania zabaw szkolnych. Gdy córka Kasia stała się uczennicą, szkoła została jej drugim dzieckiem z wyboru.
„Szkoła jest bardzo ważną częścią mojego życia. Motorem, który napędza mnie do działania, a widząc korzyści jakie przynosi dzieciom, to jeszcze bardziej pobudza mnie do pracy” – zwierza się Benewiat. „Mąż narzeka, że ciągle nie ma mnie w domu” – dodaje. Mało ma czasu wolnego, ale jak już udaje się go wygospodarować, to jedzie na plażę do Belmar, NJ, gdzie czasami można zobaczyć delfiny. Kocha wodę, ale wychowała się w Bieszczadach. Jej życiowa dewiza? „Jesteśmy szczęśliwi, gdy naszym bliskim nie dzieje się krzywda. Niezbędne dodatki do szczęścia to praca, prawda, szacunek do siebie i innych. Człowiek musi żyć w pokoju z Bogiem i w harmonii ze sobą. Cieszyć się z każdej chwili i z każdego dnia” .
W Plainfield cieszą się ze swojej szkoły, gdzie uczęszcza 66 dzieci w tym roku szkolnym, bo przykład idzie z góry.
Danuta Świątek
Zdjęcia: Kaz Pienkawa, archiwum szkoły