Twarz mamy uśmiechnięta
Przez całe niebo
Od krańca do krańca,
Szeroko jak tęcza.

Oczy mamy błyszczące
Troskliwe, czujne,
Chyba nigdy nie śpią,
Każde jest słońcem.

Po czole mamy pływa
Siatka ze zmarszczek
Złe chwile i myśli
Chwyta jak wprawny rybak.

Nos jest żaglem wysokim
Kurs trzyma prosto,
Wszystkowiedząco
Pod kapitańskim okiem.

Policzki mamy jak żywe
Dwie podusie najmilsze
Gdy tulę się do niej, szepcząc:
„Kocham cię” i „Posiedź chwilę”.

A najważniejsze — ręce mamy
Miękkie, pachnące zawsze tak samo – mamą.
Mogę w nie złożyć bezpiecznie
Wszystkie moje sprawy.

Eliza Sarnacka-Mahoney

portret mamy

Poprzedni artykułKwartet Paderewskiego – …zaczęło się od Talent Show w polskiej szkole w Glen Head…
Następny artykułZdjęcia z XIII Zjazdu Polonijnych Nauczycieli i Komitetów Rodzicielskich w Nowym Jorku

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj