Ciara Otoole
Ciara Otoole

Dzieci z zaburzeniami językowymi mogą stać się dwujęzyczne. Co więcej, mogą mówić biegle w każdym z języków z osobna równie dobrze, jak dzieci jednojęzyczne z podobnymi zaburzeniami w swoim – mówi Ciara O’Toole, logopeda z University College Cork w Irlandii.

 

Czy irlandzcy specjaliści, diagnozując dziecko dwujęzyczne, zawsze biorą pod uwagę jego sytuację językową?

Pracuję z logopedami od dłuższego czasu i nie mam wrażenia, aby zagłębiali się w tę sytuację za każdym razem tak bardzo, jak powinni.  Idealnie byłoby zawsze przeanalizować ilość kontaktu z każdym językiem – dosłownie spojrzeć na to, ile czasu w ciągu 24 godzin dziecko poświęca wszystkim językom, z którymi ma kontakt. Równie ważna jest jakość tego kontaktu, czyli kto ma kontakt z dzieckiem  w danym języku – czy są to osoby jednojęzyczne czy też osoby, dla których dany język jest zaledwie drugim językiem. Irlandzki system opieki zdrowotnej oraz logopedzi są pod ogromną presją czasową – muszą postawić diagnozę bardzo szybko. A kiedy pracujesz z dzieckiem dwujęzycznym, nie jesteś w stanie postawić diagnozy po jednym spotkaniu – potrzeba na to zawsze kilku sesji. Aby dowiedzieć się, czy dziecko ma zaburzenie językowe, należy połączyć kilka różnych metod diagnostycznych. Może to trwać 3-4 razy dłużej niż diagnoza dziecka jednojęzycznego.

A jeśli już mowa o rzetelnej diagnozie zaburzeń językowych, to warto zwrócić uwagę na to, że specjaliści, analizując ilość materiału językowego, którą dziecko słyszy w ciągu dnia, zwracają niestety wyłącznie uwagę na ilość kontaktu z językiem pochodzącą od rodziców. Natomiast to, co z biegiem czasu i z wiekiem dziecka staje się coraz ważniejsze, to tak naprawdę ilość kontaktu z językiem w relacjach z rówieśnikami. Należy również pamiętać, że każde dziecko dwujęzyczne jest inne – testy językowe nie są w stanie sprawdzić wiedzy i umiejętności językowych dziecka w 100%. Wyników z testów diagnostycznych – nawet tych wystandaryzowanych – nie należy brać jako wyroczni, jako ostatecznej diagnozy. Do każdego dziecka należy podejść indywidualnie, ocenić je nie tylko w sposób ilościowy, ale też jakościowy.

Czy specyfika dwujęzycznego otoczenia ma wpływ na to, jak rozwijają się zaburzenia językowe u dzieci?

Wiemy, że dzieci z zaburzeniami językowymi mogą stać się dwujęzyczne. Co więcej, mogą mówić biegle w każdym z języków z osobna równie dobrze, jak dzieci jednojęzyczne z podobnymi zaburzeniami. Rozwój językowy takich dzieci będzie opóźniony nie dlatego, że są dwujęzyczne, ale dlatego, że mają problemy językowe, które są niezależne od dwujęzyczności.  Wiemy też, że np. w niektórych regionach Kanady, gdzie francuski i angielski mają podobny status i dzieci mają zapewniony intensywny kontakt z oboma językami, wielu z nich udaje się rozwinąć ich znajomość w podobnym stopniu.

Niestety nie jest to jednak częsta sytuacja. W krajach takich jak Irlandia dzieci nie mają szans na równie częsty kontakt z językiem mniejszości (polskim, irlandzkim, litewskim itd.), jak z angielskim. Prawdopodobieństwo, że przyswoją sobie one obydwa języki na podobnym poziomie, jest mniejsze – nawet jeśli nie mają zaburzenia językowego. Angielski zawsze będzie u nich dominował. Ilość kontaktu z językiem ma wpływ na to, jak płynnie potrafimy posługiwać się danym językiem.

A w jaki sposób domowe środowisko językowe wpływa na rozwój dwujęzyczności?

Jeśli rodzice mówią w języku, którego nie znają zbyt dobrze i nie czują się pewnie – to znaczy w języku otoczenia, zamiast w języku dziedzictwa – nie dają dobrego przykładu językowego, nie są dobrym modelem. Badania pokazują, że dzieci potrzebują silnych podstaw do rozwoju pierwszego języka. Jeśli rodzice nie zapewnią im podstaw do rozwoju języka ojczystego w domu, to później takie dzieci idą do szkoły i uczą się języka angielskiego bez silnych fundamentów w swoim pierwszym języku, bez dobrej „bazy językowej”. A jeśli nie ma dobrej bazy w pierwszym języku, a następnie dzieci próbują uczyć się drugiego języka, odbiera się takim dzieciom szansę na dobry start w uczeniu się języków. Takie dzieci mogą być  opóźnienie w rozwoju językowym, z powodu braku intensywnego kontaktu z językiem.

Jak powinien wyglądać wczesny i efektywny proces diagnostyczny w przypadku dzieci dwujęzycznych, zagrożonych zaburzeniem językowym?

Proces identyfikacji zaburzeń w przypadku dzieci dwujęzycznych powinien przebiegać podobnie jak w przypadku dzieci jednojęzycznych. Pierwszym krokiem jest wyeliminowanie możliwości, że dzieci te cierpią na zaburzenia słuchu, mają niższą niż przeciętna inteligencję itd. Następnie należałoby przebadać dziecko w obydwu językach, co niestety jest bardzo trudne, ponieważ rzadko się zdarza, by  istniały wystandaryzowane testy językowe w obydwu znanych dziecku językach. Jeśli dysponujemy testem językowym języku dominującym dziecka, jest prawdopodobne, że trafnie zdiagnozujemy zaburzenie językowe, pewność jednak może nam dać jedynie test przeprowadznony w obu językach. Mówiąc język dominujący, mam na myśli język, z którym dziecko ma kontakt przynajmniej przez 60 proc. czasu w ciągu dnia. Trafność diagnozy zależy też od wieku dziecka, np. u dziecka siedmioletniego możemy z większym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy jego problemy językowe wynikają z zaburzenia niż u dziecka trzyletniego.

Kolejnym warunkiem, który musi być spełniony, aby można było zdiagnozować zaburzenie językowe u dziecka dwujęzycznego, jest stwierdzenie, że opóźnienie w przyswajaniu języka da się zaobserwować w odniesieniu do obydwu języków. Specjalista musi też osądzić, czy aby na pewno braków i trudności w rozwoju językowym nie należy przypisać zbyt rzadkiemu kontaktowi z językiem. Diagnoza to dłuższy i bardziej złożony proces, na który składa się wielokrotny pomiar, a także poznanie sytuacji językowej dziecka oraz sytuacji językowej, jaka panuje w jego w rodzinie. Musimy też w procesie diagnozy wziąć pod uwagę różnice kulturowe, czyli to, jak w danej kulturze rodzice komunikują się z dzieckiem, co jest dozwolone w takiej komunikacji, a co nie jest dobrze widziane lub co jest obce danej kulturze.

Czy proces diagnozowania zaburzenia językowego wygląda inaczej w przypadku dzieci dwujęzycznych, które nabywają oba języki równocześnie (wczesna dwujęzyczność) i jeden po drugim (późna dwujęzyczność)?

Oba te procesy mają oczywiście wiele wspólnych cech. W przypadku dwujęzycznych sekwencyjnych (nabywających języki jeden po drugim) należy przede wszystkim dowiedzieć się, od jakiego czasu dziecko ma kontakt z drugim językiem. Testy diagnostyczne dla dzieci w wieku szkolnym bazują na dość skomplikowanym i charakterystycznym dla szkoły języku i słownictwie – wiemy zaś, że dwujęzycznym sekwencyjnym rozwinięcie takiego poziomu języka może zająć od 3 do 7 lat. Jeśli dziecko jest późnym dwujęzycznym, musimy dać mu więcej czasu na rozwinięcie tego typu zaawansowanego języka – potrzebne w tym celu jest dużo intensywnego kontaktu z językiem.  I tu sprawa się komplikuje. Czasem diagności stwierdzają: dajmy mu jeszcze trochę czasu, a znajomość języka się rozwinie. Pojawia się tu ryzyko, że takie dziecko – jeśli faktycznie ma problemy językowe – nie otrzyma na czas odpowiedniej diagnozy i  pomocy, ponieważ jego faktyczne problemy zrzucono na karb dwujęzyczności i brak intensywnego kontaktu z językiem. Należy więc w przypadku późnych dwujęzycznych odpowiednio wyważyć podejście diagnostyczne.

Czy zaburzenie językowe zawsze dotyka obydwu języków w tym samym stopniu?

W przypadku dzieci dwujęzycznych zazwyczaj mamy do czynienia z dominacją językową, więc możemy powiedzieć, że w zależności od tej dominacji, obydwa języki mogą być dotknięte zaburzeniem w różnym stopniu. Stopień zaburzenia w każdym z języków zależy też od tego, jak bardzo podobne lub jak bardzo różne są dwa języki dziecka – czy mają podobne cechy, czy może morfologicznie i składniowo są zupełnie różne. Przykładowo czas przeszły w języku irlandzkim tworzy się nie poprzez dodanie końcówki do czasownika, ale poprzez dodanie nowego elementu na początku czasownika – to dość nietypowa reguła i na pewno jest bardzo trudna do przyswojenia dla dzieci z pewnym rodzajem zaburzeń.

A czy dzieci z zaburzeniami językowymi mogą korzystać z edukacji w systemie immersyjnym (polegającym na prowadzeniu wszystkich lub części lekcji w innym języku niż ten obecny w otoczeniu)?  

Zazwyczaj przekonuję rodziców, że dzieci z zaburzeniami językowymi mogą uczyć się w szkołach immersyjnych, jednak zawsze przed posłaniem dziecka do takiej szkoły trzeba się upewnić, czy szkoła posiada zasoby do wspierania nauki u dzieci z zaburzeniami językowymi, m.in. czy szkoła korzysta z usług logopedy. W przypadku języków mniejszościowych, np. irlandzkiego, zapytałabym też rodziców przed posłaniem dziecka do takiej szkoły, jak bardzo oni sami czują się komfortowo w języku mniejszości – czy będą potrafili wspierać dziecko w nauce obydwu języków.

Czy jest jakieś uniwersalne zalecenie dla rodziców i specjalistów, pracujących z dziećmi z zaburzeniami językowymi, niezależnie od języka, którym mówią i od kręgu kulturowego, do którego należą?

Powiedziałabym, że przede wszystkim nie można porzucić języka mniejszości w kontakcie z dzieckiem, jeśli nie ma ku temu bardzo poważnych powodów. Czasem wręcz trzeba będzie zapewnić mu bardziej intensywny kontakt w języku mniejszości. W przypadku rodziców polskich dzieci może to być wyjazd z dziećmi na wakacje do Polski, wysyłanie dzieci do szkoły sobotniej, regularny kontakt telefoniczny lub na Skypie z dalszą rodziną z Polski. Czyli w zasadzie takie same rady, jakie daje się rodzicom dwujęzycznym, których dzieci nie mają zaburzeń językowych.

Oprócz tego trzeba wyczuć, jakie rodzaje błędów najczęściej popełnia dziecko (zazwyczaj są to błędy  w obrębie gramatyki i morfoskładni), a  następnie rodzice w swoich własnych wypowiedziach muszą podkreślać poprawne sposoby użycia form i wyrażeń, z którymi dziecko ma problem.

Ważne jest, żeby rodzice nie poprawiali dziecka wprost, tylko jeśli usłyszą, że dziecko zrobiło błąd w wypowiedzi, powinni powtórzyć ją, sparafrazować, podając poprawną formę. Należy upewnić się, że dziecko ma tyle możliwości uczenia się poprawnego użycia języka, jak to możliwe – oczywiście pamiętając przy tym, aby zbytnio go nie obciążyć. I tu znów powtórzę: rodzice muszą być świadomi, że przyswojenie języka otoczenia będzie dla dziecka dużo prostsze – będzie ono korzystało z zajęć logopedycznych w tym języku, używało go w szkole, rozmawiało z przyjaciółmi. To język mniejszości jest tym, na którym rodzice powinni się szczególnie skupić i o który powinni dbać.

A jak najlepiej zmotywować dziecko, które zmaga się z zaburzeniami mowy, do nabywania języka dziedzictwa?

Na pewno zapewnić mu bogate i różnorodne środowisko językowe w języku ojczystym – zabierać dziecko na wakacje do kraju rodzinnego, zapewnić rozmowy telefoniczne lub na Skypie z rodziną, zachęcić do korespondowania – mailowego lub listownego – z rówieśnikami z kraju pochodzenia. Ważne, żeby kontakt z językiem mniejszości nie był jedynie kontaktem „szkolnym” – czytaniem podręczników, wykonywaniem ćwiczeń językowych. Kontakt z językiem w „naturalnych warunkach” będzie dużo bardziej korzystny.

Musimy też dobrze poznać zainteresowania naszego dziecka i próbować podsuwać mu książki, filmy czy muzykę lub innego rodzaju pomoce w języku mniejszości, które są związane z jego zainteresowaniami. Zmuszanie dziecka do używania języka mniejszości na pewno nie jest dobrym pomysłem – raczej zachęcam do tego, żeby rodzice świecili przykładem wobec swoich dzieci. Żeby mówili w języku mniejszości między sobą (oczywiście jeśli obydwoje są użytkownikami tego języka), żeby używali go z przyjaciółmi, rodziną, znajomymi – żeby używali go w naturalnym środowisku i w naturalny sposób.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Joanna Kołak

 

Dr Ciara O’Toole jest wykładowcą logopedii (Speech and Language Therapy) w University College Cork w Irlandii.  Jej zainteresowania naukowe dotyczą między innymi wczesnego rozwoju języka u dzieci dwujęzycznych oraz zaburzeń językowych u dzieci jedno- i dwujęzycznych.  

 

 

 

MSZ-logo-300x225Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.“ realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Poprzedni artykułPolonicus – doroczne spotkania młodych Polaków na Dolnym Śląsku
Następny artykułO śmierci pół żartem, pół serio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj