Jeden z moich ulubionych głosów umarł. Kiedyś pdziwiałam Whitney Houston za piękny głos, za drogę do sukcesu, za figurę… Nuciłam pod nosem I Will Always Love You.

Potem litowałam się nad nią, gdy popadała w tarapaty z narkotykami i alkoholem. Myślałam o jej małej córce, Bobbi Kristina, która żyjąc w luksusie, w blasku sławy rodziców, powoli traci matkę.

Ponieważ była moim ulubionym głosem, denerwowałam się, że nie potrafi wyjść z kłopotów. Uważałam, że jeśli miała siłę osiągnąć tak wiele w zawodzie, powinna mieć siłę, by wyjść z uzależnień.

Houston nie była mi obojętną artystką. Śledziłam, co pisze się i mówi o niej w mediach. Oglądałam słynny wywiad z artystką na kanale ABC w 2002 roku, w którym publicznie przyznała się do brania narkotyków w towarzystwie męża. Codziennie. Zaklinała się, że nie jest uzależniona od narkotyków, seksu i alkoholu. Tak, używa ich, ale ma nad nimi kontrolę.

Co ona opowiada? Denerwowałam się na nią.

Gdy w ostatnich latach próbowała wrócić na scenę i traciła głos podczas śpiewania, robiło mi się smutno. Houston przeżyła śmierć swojego głosu za życia. To prawda, że sama na to zapracowała.

Wracała do ośrodków, gdzie ludzie walczą z uzależnieniami. Walczyła.
Może jej się uda? Myślałam.

Denerwowałam się, gdy media donosiły, że Houston razem z córką biorą narkotyki. Spodziewałam się, że Houston tragicznie zakończy życie. Jednocześnie miałam małą nadzieję, że może tak wcale nie musi być.

Wiadomość, że zaledwie 48-letnia artystka nie żyje, poruszyła mnie.

Została 19-letnia Bobbi Kristina. Czy śmierć matki pomoże wyprowadzić ją na zdrowe tory życia?

Przecież musi być i dobra strona śmierci.

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł„O masz! Jajek nie kupiłam…”
Następny artykuł“Dzieci w Polsce mają większą swobodę” Sara Bucior (praca konkursowa).

1 KOMENTARZ

  1. Potrzeba daje ludziom sile. Gdy sie ma wszystko – o co walczyc…? Gdy nie ma sensu zycia – po co walczyc…? Gdy nie ma sie wartosci – nie ma sie narzedzia walki…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj