Do 9-letniej Kimberly i 8-letniej Natalie zaczynają przychodzić propozycje, by pójść do koleżanek na sleepover. Sleepover czyli nocleg.
Nie jestem zwolenniczką nocowania moich dzieci w różnych domach. Zwłaszcza w tych, których rodzicow nawet nie znam. Ale rozumiem potrzebę dania Kimberly i Natalie okazji do uczenia się niezależności i rozwijania znajomości poza rodziną.
Wspólna, rodzinna decyzja zapada. Przyjmujemy zaproszenie na sleepover.
Znajoma matka ze szkoły pisze w e-mailu: „Moja córka nie może doczekać się, kiedy twoje córki przyjdą na sleepover”.
Po czym dodaje: „Podaję listę potrzebnych rzeczy, które trzeba zabrać;
Pidżama
Ubranie na zmianę
Szczoteczka do zębów i pasta
Śpiwór
Poduszka
Ręcznik
Zabawka do spania
Książka lub ipod
Podam córkom instrukcje na temat jak zachować się podczas pożaru. Powiem, gdzie jest zapasowe wyjście z domu. Odbiór dzieci o 10 rano”.
Nie spodziewałam się takiego e-maila. Ale świadczy o tym, że znajoma jest odpowiedzialna i zorganizowana.
W sobotę o godzinie 18.00 zawożę córki z zapakowanymi torbami do ich koleżanki, gdzie już jest pięć innych dziewczynek.
– Gdyby coś nie pasowało, zadzwońcie do mnie – cicho przypominam po polsku na pożegnanie.
Wieczorem często zerkam na komórkę. Pilnuję mojej wyobraźni, żeby za bardzo nie wydziwiała. Powtarzam sobie, że przecież to całkiem normalna rodzina; z matką, ojcem, córką, dwoma psami, kotem i papużką.
– Wszystko OK? – wysyłam sms-a. Godzina 22.00, nie chcę się narzucać, ale chcę wiedzieć. Czekam.
Przed północą dostaję odpowiedź: „Światło zgaszone. Wszystko OK. Dziewczynki leżą w śpiworach na podłodze. Słyszę jeszcze przyciszone głosy” – donosi znajoma matka.
Oddycham z ulgą.
– Jak było? – dopytuję się córek, gdy odbieram je rano.
– Fajnie! Kay zwymiotowała. Nie wyspałam się – mówi Natalie. Kimberly jej przytakuje.
Zaczynamy nowy etap w życiu naszej rodziny!
Danuta Świątek