Katarzyna Vanevska – doktor nauk społecznych, dziennikarka, autorka książek dla najmłodszych czytelników w wydawnictwie AWM, ale przede wszystkim „bliźniakowa mama”. Żona Macedończyka. Pasjonatka pracy z dziećmi, organizatorka warsztatów literackich dla dzieci w kraju i za granicą. Ze spotkań z nimi czerpie inspiracje dla swojej twórczości. Od lat tworzy rodzinę wielokulturową, dzieląc serce między Polskę i Macedonię. W swojej twórczości literackiej stara się łączyć naukę z zabawą. Zapalona orędowniczka ruchu „Budząca się szkoła”, gdzie uczeń ma silne poczucie odpowiedzialności za własny rozwój edukacyjny (wkrótce artykuł na ten temat). Jej książki znalazły się w Europejskim Centrum Bajki w Pacanowie, które jest też jednym z patronów serii „Kto to puka?” Wiele wierszy zostało nagranych w formie podcastów przez Mariusza Rzepkę i dostępne na jego blogu #Czyta: Tata Mariusz. Książki są również udostępnione na kanale YouTube Dominiki Gwit Dunaszewskiej „Dominika bajki czyta”.
Książki Katarzyny Vanevskiej są nagrodami w naszych tegorocznych konkursach z okazji VI Polonijnego Dnia Dwujęzyczności w 2020 r.
.
.
Jak trafiła pani na Polonijny Dzień Dwujęzyczności do Budapesztu?
Staram się aktywnie wspierać środowiska polonijne poprzez warsztaty i przekazywanie książek. Miałam przyjemność spotkać się z uczniami i wspaniałą kadrą Polskiej Szkoły w Sofii i to właśnie pedagodzy z tej placówki podzielili się wrażeniami i opinią na temat moich warsztatów literackich w swoim środowisku, co zaowocowało zaproszeniem na ślubowanie uczniów Polskiej Szkoły w Budapeszcie w ramach V Polonijnego Dnia Dwujęzyczności w 2019 r. Było to dla mnie wielkim wyróżnieniem i wspaniałym przeżyciem. Budapeszt miałam szczęście odwiedzić z całą moją rodziną, zostałam wspaniale przyjęta zarówno przez fantastyczne grono pedagogiczne, jak i cudownych rodziców polskich uczniów.
Co zwróciło pani uwagę w tym świętowaniu?
Byłam pod wielkim wrażeniem zaangażowania i kreatywności grona pedagogicznego tej placówki. Bardzo rodzinne podejście, wzajemny szacunek, humor i wsparcie panujące w szkole, budowane przez panią dyrektor oraz panie nauczycielki, mnie zachwyciły. Zaimponowała mi też wiedza uczniów na temat Polski, jej historii, kultury i niekiedy przewyższająca nawet wiedzę uczniów, z którymi pracuję w polskich szkołach. Także postawa rodziców zrobiła na mnie wrażenie, tak wspaniale potrafili wkomponować dodatkowe obowiązki związane z polską szkołą w swoje grafiki, a w czasie obchodów włączali się aktywnie w zabawę, zachęcając dzieci i młodzież do działania.
Pani mąż jest pochodzenia macedońskiego. Żyje pani w świecie dwujęzycznym i chyba dlatego rozumie głębiej naszą polonijną edukację.
Tak, to zdecydowanie pomaga. Moje dzieci biegle posługują się językiem polskim i macedońskim, bardzo dobrze znają też angielski. W naszym domu te trzy języki wykorzystywane są wymiennie, choć jak żartuję, niekoniecznie świadomie. Ja języka macedońskiego uczyłam się od męża, mąż języka polskiego ode mnie. W obu wypadkach rewelacyjne efekty przyniosła skuteczna motywacja, czyli miłość.
.
.
Jest pani autorką serii książek do nauki języka angielskiego. Jak zdają egzamin pani rymowanki?
Pracując z dziećmi, zarówno jako nauczyciel angielskiego jak i na warsztatach literacko-plastycznych, zauważyłam z jaką łatwością dzieci zapamiętują i powtarzają wierszyki, rymowanki, nawet te zupełnie pozbawione sensu. W stylu „Ele mele dudki”. Ja sama bez problemu przypominałam sobie wyliczanki sprzed kilkudziesięciu lat, które dzięki powtórzeniom i zastosowaniu rytmu oraz rymu, głęboko utrwalały się w mojej pamięci. Stworzyłam więc serię rymowanek, które miały ułatwić dzieciom zapamiętywanie słownictwa angielskiego i szybko okazało się, że to doskonały pomysł. Aktualnie dostępne są cztery książki z tej serii „Zwierzęta”, „Ludzie”, ” Miasto”, „Dom”. Otrzymuję bardzo wiele cudownych opinii od rodziców, którzy łącząc zabawę z nauką wypracowują u swoich dzieci szerokie słownictwo angielskie. Rymowanki te podczas moich warsztatów łączę z zabawą figurkami, czytaniem z podziałem na role, choreografią ruchową, śpiewem. Wszystko to przynosi rewelacyjne rezultaty. Często powtarzam, że dzieci najszybciej uczą się, kiedy nie wiedzą, że się uczą. Seria „Poznaje główka WORDS, czyli SŁÓWKA” wydana przez AWM, przeznaczona jest dla dzieci przedszkolnych i najmłodszych maluchów, nawet do głośnego czytania niemowlętom. Jestem mamą 8-letnich bliźniąt; chłopca i dziewczynki. Twinsy, jak żatrobliwie mawiamy w domu, często i chętnie pomagają mi w pracy nad książkami. Tworząc serię kierowałam się ich podpowiedziami odnośnie doboru słownictwa, a także treści rymowanek. Wiele razy przekonałam się też, że jeśli coś bawi i interesuje moje dzieci, doskonale trafia też do gustu ich rówieśników.
W obecnych czasach komputerów i iPhonów dla wielu dzieci książki kojarzą się z nudą.
I niestety ze szkolnym obowiązkiem. Wielu rodziców, nawet jeśli chce czytać z dzieckiem, to po prostu nie potrafi robić tego w interesujący dla młodego odbiorcy sposób. Choć każdy wysiłek w tym kierunku jest bezcenny. Często na warsztatach z czytaniem aktywnym zauważam, że dzieci odkrywają zupełnie inne, nowe sposoby patrzenia na książki, zaczynają rozumieć, że czytanie można traktować jak świetną zabawę, że to doskonały sposób na budzenie różnych emocji, że dobra książka jest bardziej wciągająca niż kreskówka w telewizji, czy gra komputerowa. Właśnie dlatego organizuję i prowadzę warsztaty w szkołach, księgarniach i bibliotekach. Uwielbiam, kiedy w dzieciach budzi się zachwyt podczas wspólnego czytania, kiedy nie potrafią powstrzymać głośnego śmiechu albo pełnych strachu okrzyków, wchodząc w świat odkrywanych bajek. Na warsztatach z zupełnymi maluchami często korzystam z różnych ziaren, mąk oraz bezpiecznych substancji o różnych fakturach, czytanie połączone z rozsypywaniem, rysowaniem paluszkami po kaszy, masowaniem ziarenkami to dla maluchów i ich rodziców wspaniała okazja do wzmocnienia więzi i bliskości.
Sięga pani po humor w serii „Znane słowa od nowa”.
Pomysł tej serii wyszedł od zespołu wydawnictwa AWM i szybko przekonałam się, że takie pełne humoru i zabawy podejście do tematu odkrywania języka polskiego jest bardzo cenne, zwłaszcza w obliczu rosnącej wielojęzyczności i wielokulturowości. Seria ta podejmując zagadnienia polskich przysłów, powiedzeń i łamańców językowych stała się bazą dla moich warsztatów na temat skutecznego komunikowania, pozytywnej komunikacji, zwalczania retoryki nienawiści (hate speech). Książki te zostały wspaniale przyjęte w polskich szkołach, zainspirowały m.in. nauczycieli do tworzenia ze swoimi uczniami własnych leksykonów frazeologicznych. Z ich pomocą stworzyłam też warsztaty dla uczniów polonijnych, dla których zabawa z językiem polskim jest też cennym ćwiczeniem i utrwaleniem wiedzy.
.
Skąd pomysł na serię książek „Kto puka” o sztuce i nauce?
Często podróżuję z moimi dziećmi i zawsze zależało mi, żeby podróże, zwiedzanie, uczenie się o ludziach i miejscach były ciekawe nie tylko dla mnie, ale też dla nich. Brakowało mi jednak pomysłu na to, jak z dziećmi rozmawiać o wybitnych twórcach świata sztuki i nauki, w sposób zrozumiały i interesujący dla kilkulatka. Przygotowując się do kolejnych wypraw, zbierałam ciekawostki o artystach, naukowcach, informacje nietypowe, szczególnie atrakcyjne dla dzieci i łączyłam w krótkie historie. Tak powstały moje pierwsze wiersze z tej serii. Kiedy postanowiłam wysłać je do wydawnictwa AWM, okazało się, że fantastyczna redaktorka Mirka Kwiecińska, już od jakiegoś czasu szukała pomysłu na książki związane ze sztuką i nauką kierowane do dzieci. I tak zaczęła się nasza wspólna, bardzo kreatywna przygoda z serią „Kto to puka?”. Zaś kluczem do drzwi dziecięcej wyobraźni stała się fenomenalna oprawa graficzna pani Elżbiety Moyski. Książki te skierowane są do czytelników od lat 4 do 104. Wszystko zależy od sposobu czytania i pracy z dzieckiem. Dla najmłodszych czytelników bardzo inspirująca będzie strona graficzna książek, którą rodzice mogą wspierać informacjami z wierszy, wspólnym głośnym czytaniem z wyjaśnieniem trudniejszych pojęć. Dla dzieci wczesnoszkolnych to doskonały materiał do treningu samodzielnego czytania i zdobywania wiedzy, a dla uczniów nieco starszych, czy osób dorosłych pracujących z dziećmi, to po prostu źródło wiedzy i patent na skuteczne wprowadzenie dziecka w świat sztuki i nauki.
Jest pani propagatorką aktywnego czytania połączonego z elementami ruchu i zabawy. Czy teraz w Polsce jest nowy trend na właśnie takie czytanie?
Czytelnictwo wśród maluchów i starszych dzieci w Polsce jest współcześnie, na szczęście, bardzo promowane. Zainteresowanie rodziców literaturą dziecięcą i świadomość, jak wielka jest rola literatury dla rozwoju dzieci, stale wzrastają. Jednocześnie zarówno twórcy, jak i opiekunowie, szukają wciąż nowych metod na zdobycie dziecięcej uwagi. Czytanie aktywne nie jest pojęciem nowym, ale przeżywa teraz swój rozkwit, bo to właśnie oddziaływanie na umysł małego czytelnika wieloma bodźcami najskuteczniej skupia jego uwagę. Dziecięca koncentracja wymaga stałego stymulowania, a wykorzystanie podczas czytania różnorodnych aktywności sprzyja skupieniu, buduje więź, bawi, angażuje dziecko. Na moich warsztatach staram się wykorzystywać tego typu metody jak najpełniej, nic więc dziwnego, że po godzinnych zajęciach literackich czuję się czasem fizycznie zmęczona, jak po niezłym treningu.
.
.
Została pani nominowana do tytułu Krakowskiego Ambasadora Wielokulturowości w 2019. To chyba wielkie wyróżnienie dla pani?
Nominacja ta była dla mnie wielkim wyróżnieniem i jestem z niej ogromnie dumna. W uzasadnieniu wskazano na moją działalność związaną z promowaniem kultury macedońskiej wśród dzieci w Polsce oraz aktywne wspieranie środowisk polonijnych. Staram się jak najczęściej prowadzić warsztaty w placówka polonijnych, przekazywać książki do polskich bibliotek, włączać się w konkursy dla dzieci i młodzieży polonijnej. Sama w domu bardzo dbam o pielęgnowanie wielokulturowości i bardzo cenię pasję i zaangażowanie ludzi, którzy z tak wielkim sercem budują edukację polonijną.
Czy Kraków jest otwarty na wielokulturowość?
Kraków to miasto otwarte na wielokulturowość. Tutaj obce języki, odmienny wygląd, różnorodność tradycji to norma, choć oczywiście na pewno nie na amerykańską skalę. Niestety, w mniejszych miejscowościach wciąż mocno osadzone bywają stereotypy. Jednak zarówno ja, jak i moja rodzina, wiele razy przekonaliśmy się, że ludzie są najbardziej niechętni w stosunku do tego, czego nie znają. Próba rozmowy, podzielenia się swoimi doświadczeniami, podejście do ewentualnych barier z dystansem i humorem – doskonale przełamuje lody.
Od wielu lat mieszka pani w Woli Duchackiej, dawnej wsi koło Krakowa, dziś dzielnicy miasta. Co trzyma panią w jednym miejscu?
Jestem krakuską w pierwszym pokoleniu, więc w Krakowie nie uznano by mnie za „tutejszą”. To nie zmienia jednak faktu, że uwielbiam to miasto i choć na jakiś czas, w czasie studiów wyjechałam do Macedonii, gdzie wyszłam za mąż, to krakowska atmosfera zauroczyła też mojego męża. Podjęliśmy wspólną decyzję o powrocie do Polski, a moja mała ojczyzna, czyli właśnie dzielnica Wola Duchacka, skradła serce nas obojga, stąd decyzja o pozostaniu właśnie tutaj. Wśród sąsiadów z dzieciństwa, dobrze znanych szkół, ulubionych parków i znajomych ze szkolnej ławy.
.
.
Nad czym teraz pani pracuje?
Pisanie książek to nie tyle moja praca, co wielka pasja. To wielka radość zobaczyć małego człowieka, który siedzi na szkolnym boisku, czy w przy półce w księgarni i czyta z zapałem jedną z moich książek. Mam przyjemność pracować z niezwykle kreatywnym zespołem w wydawnictwie AWM i wciąż wiele nowych pomysłów na to, w jaki sposób towarzyszyć dzieciom w odkrywaniu i rozumieniu świata przez książki. Już niedługo kolejny tytuł z serii „Znane słowa od nowa”, a co będzie potem? Tu ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Zapraszamy do Nowego Jorku na VII Polonijny Dzień Dwujęzyczności w 2021 roku. Przyjedzie pani?
Wyprawa do Nowego Jorku to jest moje mega marzenie. Przyjadę!
Czekamy! Dziękuję za rozmowę.
.
Rozmawiała: Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum rodzinne i Edyta Matoń