Żyjemy w czasach, w których dwujęzyczność dzieci i młodzieży nie jest niczym wyjątkowym i zaskakującym. Maluchy coraz częściej dorastają w rodzinach wielokulturowych albo wielokulturowym otoczeniu, co naturalnie stymuluje i inspiruje ich naukę języków obcych. Wbrew pozorom taki trening wielojęzyczności ma jednak niewiele wspólnego z powszechnym stereotypem „uczenia się” – wkuwaniem słówek, powtarzaniem fraz, szkolną dyscypliną. Chodzi tu bardziej o zanurzenie się w kulturze i słownictwie. To jedna z najskuteczniejszych i najszybszych metod nauki, ponieważ – jak podkreślam od lat – dzieci uczą się najszybciej, kiedy nie czują, że się uczą.
Połączenie nowej wiedzy z zabawą, aktywnością, czy nawet codziennymi obowiązkami, staje się naturalnym elementem rzeczywistości dziecka i właśnie w ten sposób utrwala się w jego przestrzeni poznawczej. To dlatego często mówimy o tym, że kilka tygodni spędzonych w obcojęzycznym kraju jest pod względem nauki języka bardziej skuteczne niż roczny kurs językowy. Rodzice zamieszkujący z dziećmi za granicą wiedzą o tym doskonale. Z jednej więc strony to wspaniała szansa na zdobycie wiedzy, z drugiej jednak zagrożenie. Chodzi o zagrożenie dla języka ojczystego, który często zostaje zdominowany i zepchnięty na margines przez otoczenie. Wiemy, że trening czyni mistrza, tak jak brak treningu – powoduje stopniowy zanik umiejętności. Dzieci polskojęzyczne dorastające poza krajem są szczególnie narażone na osłabienie swoich kompetencji w dziedzinie języka polskiego. Jest na to jednak skuteczne lekarstwo – a jego wpływ zależy tylko od determinacji i zaangażowania rodziców. Recepta na utrwalanie i pielęgnację języka ojczystego u dzieci to po prostu, zabawy z językiem. Brzmi dziecinnie – przekonajcie się sami, jak bardzo poważna to sprawa.
To fascynujące, jak wielu polskich rodziców za granicą wkłada ogromny wysiłek w rozwój mowy ojczystej swoich dzieci. Szkółki i szkoły polonijne, kursy, koła językowe – wszystkie te aktywności wymagają czasu i zaangażowania. Bez wątpienia mają też decydujący wpływ na budowanie wiedzy o Polsce, jej historii, kulturze, tym samym wspierając też umiejętności językowe. Jednak nie zawsze konieczne jest fachowe, pedagogiczne wsparcie, by pielęgnować w domu znajomość polskiego. Z myślą m.in. o dzieciach polonijnych powstała seria wydawnictwa AWM „Znane słowa od nowa”. Pełne lekkości i humoru podejście do zagadnień polskich przysłów, powiedzeń i łamańców językowych to pomysł na to, by wspólnie, podczas rodzinnych zabaw czy czytania przed snem, jednocześnie bawić się i uczyć.
Wykorzystana w książkach forma wierszy szczególnie trafia do młodych czytelników, jest też zachętą do nauki i samodzielnego powtarzania utworów. To sposób na utrwalenie wiedzy dotyczącej znaczeń polskich przysłów i powiedzeń, ale także skuteczny trening dykcji i wymowy. Prowadząc zajęcia z dziećmi i młodzieżą wielokrotnie przekonałam się, jak wykorzystanie rytmów i rymów skutecznie wpływa na budowanie wiedzy i jej utrwalenie. Zresztą jak wielu z nas, dorosłych, do dzisiaj wspomina przedszkolne rymowanki, mimo że często kompletnie pozbawione były sensu. Nasza pamięć lubi rymowane zestawienia i zdecydowanie szybciej lokuje je w swym ogromnym archiwum zdobytych informacji.
Książki zyskały atrakcyjną oprawę graficzną Marcina Piwowarskiego, który poprzez swoje ilustracje świetnie dopełnił teksty i z pewnością uczynił ich przekaż bardziej skutecznym dla wzrokowców. Aktualnie w ramach serii dostępne są trzy tytuły: „Przysłowiowy zawrót głowy”, „Powiedzenia do zgryzienia” oraz „Chrząszcze w gąszczach”. W najbliższym czasie w sprzedaży pojawi się też kolejna publikacja, której treść skupia się na zagadnieniach polskiej ortografii. Podobnie, jak w przypadku poprzednich książek, w niej również z pomocą wierszyków młodzi czytelnicy odkryją kolejne językowe zakamarki.
Książki z tej serii to także baza dla bardziej kreatywnych aktywności w pracy z dziećmi. Zabawy przed lustrem w domu i wyraźna, wręcz przerysowana, artykulacja wierszyków z książki „Chrząszcze w gąszczach” przyniosą z pewnością wszystkim członkom rodziny wiele śmiechu, a przy okazji przemycą elementy treningu logopedycznego. Innym pomysłem może być układanie scenek – z pomocą klocków czy zabawkowych figurek – które będą oddawały treść wiersza dotyczącego przysłów albo powiedzeń. Taka aktywność łączy wiele zmysłów, w tym także ruch, co przynosi rewelacyjne efekty, jeśli chodzi o naukę. Seria będzie ciekawym punktem wyjścia do rozmowy z bliskimi o pochodzeniu przysłów i powiedzeń polskich, może zainspirować do wspomnień związanych z krajem przodków, przeszłością rodziny. Dzieci z radością słuchają opowieści „z dawnych lat”. Zaproponujmy im też, by same zastanowiły się, czy pamiętają ze swojego życia sytuacje, w których sprawdziłoby się wybrane powiedzenie lub przysłowie. Takie edukacyjne wspominanie będzie przyjemne i dla dzieci, i dla ich opiekunów.
Przysłowia i powiedzenia często czerpią z metafor, opierają się na abstrakcyjnych pojęciach, kojarzą się nam z indywidualnym zbiorem życiowych doświadczeń. Są więc szczególnie ważne dla budowania wiedzy o języku i językowych kontekstów. Stanowią też dla mnie ważny materiał do zajęć z młodymi czytelnikami podczas rozmów o skutecznym komunikowaniu. Nie dla każdego z nas dane słowo / stwierdzenie niesie taki sam przekaz. Warto zastanowić się, jak różni ludzie, w różny sposób interpretują te same treści. Proste ćwiczenie, w którym każde z dzieci na warsztatach opisuje np. jaki kolor ma dla niego „dzień wolny” albo jaką temperaturę ma „smutek”, szybko uzmysławia grupie, że nawet to samo słowo, każdy rozumie i kojarzy w inny sposób. Pracując z serią „Znane słowa od nowa” staram się uzmysławiać dzieciom, jak ważne jest otwarcie się na pozytywną komunikację – poszukiwanie porozumienia, dawanie innym prawa do odmiennych interpretacji i szukanie wspólnych znaczeń. Także w domu, w czasie zabaw z książkami, warto przeprowadzić podobne ćwiczenia. To nie tylko patent na polepszenie umiejętności językowych, ale i skuteczna metoda podnoszenia kompetencji komunikacyjnych w ogóle.
Pracując z dziećmi i młodzieżą stale uczę się i odkrywam nowe pola do przepracowania na warsztatach. Wierzę, że wykorzystywanie literatury jest kluczem do przemycania do świata młodych wiedzy i wartości w przyjazny sposób. W dodatku jest to sposób dający trwałe efekty. Już kilka minut wspólnego czytania dziennie, przyniesie rewelacyjne rezultaty edukacyjne, poszerzając słownictwo, utrwalając mowę ojczystą, budując kulturowe konteksty – niezbędne dla sprawnego komunikowania się w każdym języku. Co jednak jeszcze bardziej istotne, taki wspólny czas z książką, pełen śmiechu, bliskości i skupienia na rodzinnej aktywności to także najlepsza inwestycja w relacje z naszymi dziećmi i zachęcenie ich do rozmów z nami – niezależnie, w jakim języki będą się one odbywały.
.
Katarzyna Vanevska
Zdjęcia: WAM i Edyta Matoń
.
Katarzyna Vanevska – Doktor nauk społecznych, dziennikarka, autorka książek dla najmłodszych czytelników w wydawnictwie AWM, ale przede wszystkim – „bliźniacza mama”. Pasjonatka pracy z dziećmi, organizatorka warsztatów literackich dla dzieci w kraju i za granicą, i to ze spotkań z nimi czerpie inspiracje dla swojej twórczości. W swojej twórczości literackiej stara się łączyć naukę z zabawą. Zapalona orędowniczka ruchu „Budząca się szkoła”.