Damian Kozioł ma 17 lat, jego siostra Veronica jest o dwa lata młodsza. Oboje uwielbiają spędzać wakacje w Polsce. Mają dziadków pod Krosnem i w Białymstoku. Damian bardzo przeżył tegoroczną wizytę w Muzeum Powstania Warszawskiego i podzielił się z nami odczuciami i przemyśleniami.
xxx
Wybierając się na wakacje do Polski, postanowiliśmy z Veronicą, że w 80. rocznicę Powstania Warszawskiego, odwiedzimy Muzeum Powstania Warszawskiego. Zatrzymaliśmy się na tydzień w Warszawie i 2 sierpnia tramwajem pojechaliśmy w kierunku ulicy Grzybowskiej.
Przechodząc obok ceglanego muru, widząc stary betonowy bunkier, dotarło do mnie, że właśnie zbliżam się do muzeum. Od małego dziecka rozumiałem przez co Polska przeszła w swojej historii, szczególnie w tych trudnych i ciężkich czasach, jakimi była II wojna światowa. Ale mimo, że to były trudne chwile dla narodu, bardzo lubiłem się o nich uczyć, czytać książki, oglądać filmy i słuchać, co nam przekazywała moja wspaniała wychowawczyni, pani Ewa Wiśniewski, a później pani Barbara Szenk, podczas lekcji historii w polskiej szkole. W muzeum zobaczyłem tak wiele ekspozycji, że w żadnym innym miejscu, nie da się więcej zobaczyć i nauczyć. Czuję dumę, że jestem Polakiem.
Wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego to wyjątkowa lekcja. Zobaczyłem wiele ekspozycji, które przybliżyły mnie do tego, co wydarzyło się 80 lat temu. Jednym z wielu zbiorów, który pozostanie na długo w mojej pamięci to ręcznie rysowane mapy, przedstawiające ulice, ich nazwy, oraz strzałki pokazujące kierunek ataku. Na mapach zaznaczone są również bunkry z żołnierzami, kierunki przemieszczania się czołgów i lokalizacja punktów medycznych. Bohaterstwo Polaków.
.
Widząc na własne oczy mundury polskich, niemieckich lub radzieckich żołnierzy, broń, granaty, nagrody za służbę lub nawet samolot wojskowy, razem z tekstami, które je opisują, zrozumiałem dużo więcej niż z książek.
Wiele eksponatów mnie bardzo wzruszyło i pokazało, jakie wtedy były okropne czasy. Jednym z tych eksponatów jest stół o długości około 10 metrów, na którym było dużo rozrzuconych karteczek. Po zapoznaniu się z opisem, dowiedziałem się, że ten symboliczny element, to stół prosektoryjny, a karteczki przedstawiały protokoły ekshumacyjne, opisujące gdzie i w jaki sposób człowiek był zabity, wrzucony do rowu i zakopany. Pod stołem stało wiaderko z trocinami, które były rozsypywane na ziemię, by w nie wsiąkała krew. Odszedłem zmieniony. Zrozumiałem, jakie okropne rzeczy działy się podczas walk, nie tylko dla powstańców, ale też dla cywilów. Rysunki namalowane przez dzieci, ukazywały co widziały i przeżyły. Dramaty.
.
.
W odtworzonym pokoju rodzinnym z czasów ll wojny światowej były poukładane dziecięce zabawki, które używano do ukrywania tajnych listów. Poruszyły mnie artefakty, pokazujące jak ludzie trzymali się swojej wiary, jak na przykład rekonstrukcja monstrancji z obozu dla kobiet i różańce zrobione z suchego chleba i styropianu, nawleczone na cienkim, metalowym drucie.
.
Wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego to niewiarygodne przeżycie. Wielka dbałość o pamiątki z tamtego okresu zmusza do refleksji i zastanowienia się nad wielką tragedią tamtych dni. Widok zgromadzonych przedmiotów ściska za serce. Z Warszawy do Białegostoku, gdzie mieszkają nasi dziadkowie, wróciliśmy już trochę inni.
.
Tekst i zdjęcia: Damian Koziol