O godzinie 10.51 dostałam krótkiego e-maila: „Shooter in Lodi High School. No joke. Boję się”. Zamarłam, bo wiadomość napisała polska nauczycielka matematyki, Teresa Osadnik, która jest również dyrektorką Polskiej Szkoły im. Mikołaja Kopernika w Mahwah, NJ.
Zanim dostałam kolejną wiadomość z Lodi w New Jersey upłynęły dwie długie godziny i moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. Wreszcie przyszło wyczekiwane „OK” od Teresy. A potem szczegółowa relacja.
„Około godziny 10.30 usłyszeliśmy przez głośnik, że jest lockdown i, że to nie ćwiczenia na wypadek prawdziwego zagrożenia. W szkole mamy zasadę, że w takiej sytuacji, wszystkie drzwi muszą być zamknięte na zamek,
a uczymy przy otwartych drzwiach. W momencie komunikatu, szybko podeszłam do drzwi i je zatrzasnęłam. Zasłoniłam okna i szybę w drzwiach, specjalnie przygotowanym papierem. Uczniowie pomogli postawić swoje biurka przed drzwiami tak, by je zabarykadować na wypadek, gdyby ktoś chciał je otworzyć. Rzuciłam komendę ‘ wszyscy na podłogę’ i czekaliśmy. Uczniowie używali telefonów, aby przesłać smsy do rodziców. W klasie panowała cisza. Na korytarzu usłyszałam ciężkie kroki. Serce podchodziło mi do gardła. Nie wiedziałam kto chodził. ‘Możemy się pomodlić’ – powiedziałam do uczniów. Po jakimś czasie dziewczyna, która siedziała obok mnie na podłodze, wyszeptała, że jej mama zadzwoniła na policję i już wiadomo, że są w szkole. Oddechnęłam
z ulgą, bo to chyba znaczyło, że jesteśmy bezpieczni?
Około 45 minut czekaliśmy, zanim usłyszeliśmy przez speaker, że jesteśmy bezpieczni, ale musimy pozostać
w klasie. Po godzinie przyszło 4 policjantów. Przeszukiwali każdego ucznia w mojej 11 klasie. Policjantka sprawdzała dziewczyny, policjant chłopaków, czy nie mają broni. Kazali nam ustawić się w szeregu. Policjant szedł pierwszy, za nim uczniowie, a ja na końcu. Tak wychodziła każda klasa po kolei z budynku szkolnego…”
A potem nauczycielka napisała: „Czekając w klasie w napięciu myślałam jak szybko mija życie i ile jeszcze chcę zrobić. Postanowiłam co zrobię jak stąd wyjdę, za co się zabiorę. I myślałam co zostanie po mnie. Rozpłakałam się, gdy znalazłam się w swoim aucie. Głośno”.
W Lodi High School, w którym uczy się ponad 1000 uczniów, skończyło się na strachu po fałszywym alarmie.
Ale każdy taki incydent ma swoją cenę. Cierpi psychika uczniów i nauczycieli.
Danuta Świątek