– Wojtki przyleciały! – wołam do córek.
– Kto? Tata?
(Tata ma na drugie imię Wojtek).
– Bociany! Bociany!
Zdziwione córki zadzierają głowy. Dwa bociany przeleciały nam nad głowami.
– To są wojtki? – dziwią się córki.
Tak wynika z Małego Słownika Gwary Kujawskiej, jeszcze pachnącego farbą drukarską i dostępnego od dzisiaj na Kujawach.
Jestem kujawianką z urodzenia, więc z radością wzięłam do rąk pierwszy słownik poświęcony gwarze kujawskiej. Od razu dzielę się słownictwem z córkami, urodzonymi w Nowym Jorku. Niech trochę poznają gwary kujawskiej. Może wyrośnie kolejny, mały korzeń naszej zza oceanu rodziny na Kujawach?
Przerzucamy kartki 64-stronnicowego słownika, siedząc w cieniu parasola, z widokiem na ziemię kujawską.
– Co to jest dyr-dok? – sylabizuje młodsza córka.
– Nie mam pojęcia.
– Suknia, spódnica – czyta córka.
Teraz ja biorę słownik i szybko przeliczam, że z zebranych 92 haseł, rozpoczynających się na D, nie znam znaczenia 21. Chyba nie jest tak źle z moim rozumieniem gwary?
Słownik opracowała dr Katarzyna Podczaska, a publikacja powstała z inicjatywy Lokalnej Grupy Działania Czarnoziem na Soli i sfinansowana ze środków Unii Europejskiej. Co oznacza, że nie musiałam płacić za słownik. Przewiduję, że nakład 1000 egzemplarzy szybko się rozejdzie wśród mieszkańców Kujaw. Pewnie
w przyszłości będzie kolejne, obszerniejsze wydanie publikacji z ilustracjami i zdjęciami. Już czekam na nie!
A te najnowsze, wkładam do walizki i poleci z nami do Nowego Jorku.
Danuta Świątek