Cape May to najstarszy w USA nadmorski kurort wypoczynkowy z kolonialną zabudową, najbardziej wysunięty na południe w stanie New Jersey. Jest to typowa miejscowość wakacyjna ze wszystkimi atrakcjami, ale pielęgnująca przeszłość z pietyzmem godnym zazdrości. Wiktoriańskie hotele i pensjonaty, pieczołowicie utrzymane, pełne antyków w wyposażeniu i w sklepikach na miejscu stwarzają niepowtarzalną atmosferę.
W środku miasteczka, na głównej ulicy, urządzono deptak handlowo – kawiarniany, gdzie można wypić kawę, zjeść obiad, czy wypić kieliszeczek likieru w ogródku wprost na ulicy. Jak w Europie, mówią Amerykanie. Pensjonaty i parki Cape May przypominają trochę polski Ciechocinek. No, może „Ciechocinek przedwojenny”.
Deptak kończy się na Congress Hall, najbardziej znanej budowli Cape May. Congress Hall rozpoczął swój żywot w 1816 roku jako prosty hotel dla wakacjuszy. Po pożarze w roku 1878 został pieczołowicie odbudowany
i zyskał taką popularność, że został wybrany na miejsce wakacji przez prezydentów Stanów. Jego gośćmi byli – Ulysses S. Grant, Franklin Pierce, James Buchanan, a Prezydent Benjamin Harrison uczynił z niego letni Biały Dom i w nim urzędował. Obecnie Congress Hall przechodzi ostatnią fazę kompletnej renowacji przywracającą mu dawną świetność. Parter przeznaczono na działalność handlową, której trzon stanowią sklepy antyczne. Większość budynku jest już dostępna dla odwiedzających i gości hotelowych.
Cape May słynie ze swoich pięknych, szerokich plaż z żółtym piaskiem. Można na nich się opalać,
a także w pobliskich wypożyczalniach wynająć sprzęt wodny i popływać po wodach New Jersey. Jedną z atrakcji miasteczka jest park rozrywki położony praktycznie na samej plaży. Cape May tętni życiem szczególnie
w miesiącach wakacyjnych.
DPS
Zdjęcia: Katarzyna Fiorita
