Rozmowa z prof. Anną Frajlich-Zając, wykładowcą języka i literatury polskiej na Uniwersytecie Columbia
w Nowym Jorku.
Czy trzeba uczyć języka polskiego dzieci, które urodziły sie poza granicami Polski?
Naturalnie, że dzieci powinny się uczyć języka od rodziców. To im pomoże w życiu nawet poza granicami,
a ponadto da im poczucie przynależności. Dodatkowo, i w szkole, i na studiach bedą mogły ten język zaliczyc jako obcy.
Co pani radzi rodzicom, których dzieci nie chcą chodzić do polskich szkół sobotnich i nie chcą mówić po polsku w domu?
Dzieci muszą widzieć atrakcyjność języka. Nie będą chciały się uczyć tylko dlatego, że rodzice im każą. Trzeba dzieciom pokazać znane osobistości, które mówią po polsku: sportowców, piosenkarzy. Wytworzyć atmosferę pozytywnego snobizmu.
Czy mamy taryfę ulgową, ze względu na miejsce zamieszkania, w dbaniu o poprawność polskiego?
Nie mamy taryfy ulgowej, ale w Polsce poziom języka też jest dość niski. Nie mamy dobrych przykładów z kraju. Jeżeli chodzi o dzieci natomiast, to nie trzeba zanadto ich poprawiać, bo się zniechęcą. Niech mówią, jak mogą, a potem w konfrontcji z żywym językiem zobaczą to i wyciągną wnioski.
W jednym z wywiadów powiedziała pani, że język polski jest pani ojczyzną. Czy takie myślenie pomaga
w trosce o utrzymanie języka polskiego w rodzinie poza granicami Polski?
Dla mnie jest, ale to jest indywidualne odczucie.
Czy popiera pani naszą akcję: „W domu mówimy po polsku”?
Oczywiście, że popieram! Nauczyć się czegoś w domu zawsze warto. Potem trzeba będzie płacić duże pieniądze!
Dziekuję za rozmowę!
Rozmawiała: Danuta Świątek