Święta Bożego Narodzenia wywołują w nas, Polakach mieszkających w Ameryce, różne emocje i wspomnienia. Cieszymy się, wpadamy
w nostalgię, czasami przychodzi depresja. Oddajemy głos naszym czytelnikom portalu www.DobraPolskaSzkola.com, by podzielili się swoimi myślami, które rodzą święta.
Dzisiaj gościmy konsul EWĘ ŁUKOWICZ-ONISZCZUK z Konsulatu Generalnego RP
w Nowym Jorku:
Nadchodzące święta jednak bardziej cieszą
i zawsze dają nadzieję, że możemy poprawić
w kolejne święta to, co nie wyszło nam w te trwające.
Hmm – chyba stresuje myśl, że trochę gubi się ten klimat świąt w natłoku reklam, szału zakupów i wyprzedaży.
Chyba z czasem zmniejsza się poczucie wyjątkowości i magii, a co do przestrzeni, czyli oddalenia od ojczyzny, jeśli są z nami nasi bliscy, to i piękny wigilijny, i świąteczny nastrój może też nam towarzyszyć w Ameryce.
Z moich wspomnień najsilniejsze są takie sensualne wspomnienia; zapach choinki, skrzypiący śnieg pod stopami w drodze na Wigilię lub Pasterkę, zawsze był śnieg, i to przekonanie, że Św. Mikołaj naprawdę się pojawi, oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę i śpiewanie kolęd.
Tęsknię za magią i zachwytem dziecka nad pięknem i wyjątkowością choinki, której widok mógł cieszyć nasze oczy tylko podczas świąt, nie był dostępny już dwa miesiące przed i długo po świętach.
Choinkę ubierało się tuż przed świętami i po 6 stycznia dekoracji świątecznych i choinek w zasadzie nie było.
Tęsknię za kolędnikami, którzy wtedy odwiedzali nasze domy. Myślę, że przez nadużywanie symboli świątecznych; choinek, kolędy tracą na swojej wyjątkowości. Wspominam obraz prawdziwego drzewka świerkowego, ubranego, w często własnoręcznie zrobione ozdoby, zapach pomarańczy i migdałów, widok całej rodziny przy wspólnym stole.
Oczekuję od świąt, żebyśmy byli zdolni, przynajmniej w te święta, okazywać sobie, nie tylko naszym bliskim, tyle miłosci i zainteresowania, ile oczekujemy od innych. Żeby ten duch obecnych świąt i przyszłych, znany
z Opowieści Wigilijnej natchnął nas do paru dobrych pomysłów…
Dzieciom, naprawdę, przekazujemy tylko to, co rzeczywiście praktykujemy we własnym domu, marzyłoby mi się, żeby święta były czasem wspólnego kolędowania, wspólnego przygotowywania potraw, ubierania choinki
w ozdoby też, choć częściowo, zrobione razem.
Najbardziej zależy mi w czasie świąt, żeby stół wigilijny był takim okrągłym stołem, przy którym różnice byłyby atrakcją dla nas, a nie przeszkodą, żebyśmy umieli pięknie się różnić, żeby ludzie o różnych spojrzeniach, światopoglądach, barwach politycznych, chcieli się przy nim spotkać i uznać swoje odmienne poglądy za przejaw bogactwa, a nie powód do niechęci. No i byłoby pięknie, gdyby w Wigilię rzeczywiście każdy samotny człowiek mógł znaleźć dla siebie trochę miejsca przy naszych stołach.
Wysłuchała: Danuta Świątek