Fot. iStock
Fot. iStock

 

Testy psychometryczne, czy to polskie, czy na przykład amerykańskie, przeważnie gorzej nadają się do oceny funkcjonowania osób dwujęzycznych niż jednojęzycznych, bo punktem odniesienia dla nich jest zazwyczaj grupa osób jednojęzycznych.  

Pięcioletnia Amelka, mieszkająca wraz z rodzicami w Holandii, brała w przedszkolu udział w badaniu przesiewowym. Pani logopeda, oceniając kompetencje przedszkolaków, posługiwała się standardowymi testami psychometrycznymi. W ramach jednego z nich pokazała Amelce serię obrazków, pytając, co na nich jest. Ku rozpaczy specjalistki, dziecko nie potrafiło nazwać ani żelazka, ani wiertarki, ani nawet spinaczy do bielizny. Wynik badania odniesiony do norm jednoznacznie pokazywał, że dziewczynka zna mniej słów niż jej holenderscy rówieśnicy. Autorzy testu wykorzystanego przez logopedę sugerowali nawet, że tak niski wynik świadczy o obniżonej kompetencji językowej…

Testy psychometryczne to nie psychotesty

Testy psychometryczne, takie jak te wykorzystane przez holenderską logopedę, kojarzą się powszechnie, acz niesłusznie z „psychotestami” zamieszczanymi na łamach kolorowych czasopism, pozwalającymi czytelnikom ocenić, jakie mają zainteresowania, jakie przypominają zwierzęta albo w jakiej bajce można odnaleźć pierwowzór związku uczuciowego, w jakim aktualnie się znajdują (przykłady autentyczne). Takie skojarzenia są bardzo krzywdzące dla  testów psychometrycznych, będących przeważnie efektem wieloletniej żmudnej pracy zespołu psychologów i statystyków, a często także ekspertów z innych dziedzin, na przykład językoznawców.

Testy psychometryczne to „wystandaryzowane” i „znormalizowane” narzędzia do oceny funkcjonowania człowieka na różnych płaszczyznach – na przykład osobowości, inteligencji, radzenia sobie ze stresem, czy zdolności językowych. To, że testy psychometryczne są „wystandaryzowane” oznacza po prostu, że istnieje spisana i ściśle określona standardowa procedura posługiwania się nimi. Taka procedura tłumaczy na przykład, w jakich warunkach może być przeprowadzane badanie testem, co dokładnie powinien mówić psycholog w czasie takiego badania, ile czasu ma osoba badana na wykonanie zadań czy nawet, jakiego koloru długopisu powinno się używać! Innymi słowy, test „wystandaryzowany” to taki, dla którego w najdrobniejszych szczegółach określono, jak należy się nim posługiwać.

Normalizowane na populacji jednojęzycznej

Natomiast przymiotnik „znormalizowany” w definicji testu psychometrycznego oznacza, że z wykorzystaniem tego narzędzia przeprowadzono tzw. badanie normalizacyjne, w którym udział wzięła reprezentatywna grupa osób, na przykład kilkaset dzieci w różnym wieku pochodzących z rodzin o różnym statusie społeczno-ekonomicznym i z miejscowości różnej wielkości. Na podstawie wyników uzyskanych przez różne osoby badane opracowano normy do testu, czyli policzono, jakie wyniki są częste, a jakie zdarzają się bardzo rzadko. W badaniu normalizacyjnym zawsze wykorzystywana jest wspomniana standardowa procedura. Dzięki temu rezultaty osób badanych taką samą metodą po zakończeniu badania normalizacyjnego mogą być porównywane z wynikami zebranym w trakcie jego normalizacji. Na tym właśnie polega stosowanie testów psychometrycznych – pozwalają one na względną ocenę nasilenia danej cechy lub zdolności u badanej osoby na tle innych przedstawicieli tej samej grupy.

Testy psychometryczne, czy to polskie, czy na przykład amerykańskie, przeważnie gorzej nadają się do oceny funkcjonowania osób dwujęzycznych niż jednojęzycznych. Dlaczego? Otóż testy psychometryczne bardzo często normalizowane są tylko na próbie osób jednojęzycznych! A zatem testy te pozwalają na odnoszenie rezultatów indywidualnego badania do wyników uzyskiwanych przez próbę reprezentatywną dla populacji jednojęzycznej. Na przykład wyniki Amelki w zadaniu nazywania obrazków porównane były do rezultatów uzyskiwanych przez jednojęzyczne dzieci pochodzących z Holandii. Oczywiście, dzieci te miały więcej okazji do obcowania po holendersku z domowymi przedmiotami codziennego użytku niż Amelka, której rodzice są Polakami, i dlatego też lepiej znali nazwy tych przedmiotów.

Ile ćwierćdolarówek składa się na dolara

Osobną kwestię w stanowi „jednokulturowość” wielu testów. Niby nadają się one do badania dzieci mieszkających w różnych zakątkach świata i posługujących się danym językiem, ale jednak można zauważyć w ich stosowaniu pewną niesprawiedliwość. Załóżmy na przykład, że test inteligencji zawiera zadania związane z walutą wykorzystywaną w kraju, w którym powstał. Ilustrować to może na przykład pytanie „ile ćwierćdolarówek składa się na dolara?”. Dla dzieci amerykańskich mieszkających w USA jest to pytanie nawiązujące do codziennego doświadczenia. Dzieci z innych części świata, nawet jeśli posługują się na co dzień angielskim, mogą nie być przyzwyczajone do posługiwania się monetą o wartości 25 centów – i dlatego trudniej im będzie odpowiedzieć na to pytanie i nie będzie w tym ich winy. Ponieważ wykorzystanie testu psychometrycznego zakłada posługiwanie się standardową procedurą, przeprowadzający badanie psycholog lub logopeda nie może dowolnie modyfikować treści pytań, nawet jeśli z różnych powodów nie pasują one konkretnemu badanemu dziecku.

Pani logopeda przeprowadzająca badanie z Amelią zreflektowała się i uznała, że odnoszenie wyników, jakie otrzymała dziewczynka do norm opracowanych na populacji jednojęzycznych dzieci holenderskich, jest pomysłem nietrafionym. Jednak wiele osób przeprowadzających badania diagnostyczne nie zdaje sobie z tego sprawy i błędnie interpretuje wyniki dzieci, które świat poznają w dwóch językach. Stąd umiejętności dzieci dwujęzycznych mogą być systematycznie niedoszacowane albo przeszacowane przez badającego, który w ogóle nie będzie miał świadomości, że doprowadza do błędu pomiaru.

Badani nie rozumieli pytań

Jednym z pierwszych dowodów, że osoby dwujęzyczne mogą sobie gorzej radzić w testach psychometrycznych, było przeprowadzone przez amerykańskiego psychologa Hernry’ego Goddarda już sto lat temu badanie inteligencji imigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych. Naukowiec, posługując się jednym z pionierskich testów inteligencji, pokazał, że… około 80 proc. Włochów, Węgrów, Żydów i Rosjan docierających do Ameryki Północnej to osoby opóźnione intelektualnie! W jaki sposób Goddardowi udało się uzyskać tak wypaczone wyniki? Przyczyna była bardzo prosta: klasyczny test wykorzystywany przez badacza opracowany był jedynie po angielsku, a badani imigranci zwyczajnie nie znali jeszcze tego języka i przez to nie rozumieli zadawanych im pytań… Oczywiście, obecnie osoby prowadzące diagnozę psychologiczną nie popełniają błędów tego kalibru. Niemniej jednak zdarzają się testy inteligencji, które co prawda zawierają zadania niewymagające wiedzy językowej (czyli na przykład wybór obrazka pasującego do abstrakcyjnego wzoru), ale do których instrukcja jest tak długa i skomplikowana, że dziecko nieznające dobrze języka badania nie ma szans na jej zrozumienie.

Jeśli jednak można sądzić, że dzieci dwujęzyczne będą w testach inteligencji niewerbalnej (czyli pozajęzykowej) osiągać wyniki podobne do dzieci jednojęzycznych, jasne jest, że w testach językowych zdobędą mniej punktów. Badania prowadzone przez Elin Thordardottir w Kanadzie pokazały, że francusko-angielskie dzieci, nabywające dwa języki równocześnie osiągają w testach wyniki obniżone, zarówno jeśli z danym językiem mają do czynienia przez 25 proc. czasu, jak i przez 75 proc. czasu! Dzieci mające z jednym ze swoich języków styczność przez 25 proc. czasu osiągały w teście językowym wyniki o ponad odchylenie standardowe niższe od jednojęzycznych norm. Takie wyniki, choć typowe dla dzieci dwujęzycznych, w grupie jednojęzycznej wskazywałyby na zaburzenie językowe!

Należy zatem pamiętać, że chociaż test językowy bada znajomość tylko jednego języka dziecka dwujęzycznego, jego wyniki porównywane są do „pełnej” wiedzy językowej dzieci jednojęzycznych. Stanowi to kolejny argument za tym, aby badanie kompetencji językowej dzieci wielojęzycznych zawsze przeprowadzać we wszystkich znanych im językach. Tak też postąpiono w przypadku Amelki. Pani logopeda na szczęście znała psychologa – Polkę, która wykorzystując testy psychometryczne, oceniła znajomość polskiego przez Amelkę, i jednocześnie stwierdzając, że Amelka po polsku mówi właściwie równie dobrze, jak jej jednojęzyczni rówieśnicy, więc o żadnych zaburzeniach językowych nie może być mowy.

 

Magdalena Łuniewska

 

MSZ-logo-300x225Serwis „Wszystko o dwujęzyczności” jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Uniwersytetu Warszawskiego. Utwór powstał w ramach projektu finansowanego w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.“ realizowanego za pośrednictwem MSZ w roku 2015. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2015 r.”.

Poprzedni artykułKwiaty ku czci Powstańców z Getta
Następny artykuł„Literatura polska: teksty i ćwiczenia” Wioli Próchniak– cykl podręczników literacko-językowych dla liceów polonijnych

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj