Szczęście sprzyja tym dzieciom, które chodzą do polonijnych szkół, gdzie jest zapraszany Polski Instytut Teatralny w Nowym Jorku, bo bez teatru życie duchowe byłoby bardzo ubogie. Przez ostatnich kilka miesięcy szkoły odwiedzała „Pchła Szachrajka”, która bawiła widzów i jednocześnie niosła ważne przesłanie. Kłamstwa nie opłacają się! Jeśli dzieci zapamiętają oprócz Pchły Szachrajki jakie konsekwencje niosą szachrajstwa w życiu, lekcja teatralna okaże się nieoceniona.
„Naszą Pchłę” Jana Brzechwy obejrzało już około 2 tysięcy dzieci, nauczycieli i rodziców” – mówi dyrektor teatru Izabella Laskowska. – „Średnio mamy około dwustu widzów na sali. A czasem jest ich znacznie więcej. Mamy już rezerwacje na nowy rok szkolny i zamierzamy grać i dotrzeć do wszystkich, którzy nas zaproszą” – zapowiada Laskowska.
Polski Instytut Teatralny jest teatrem wędrującym, bez stałej siedziby. Z tym wiążą się określone wyzwania, na które widzowie nie zwracają uwagi. A warto! Jak zatem wygląda dzień pracy, w którym jest spektakl?
„Wstajemy wcześnie rano i ładujemy dekoracje i sprzęt do samochodu” – opowiada Laskowska. -„Dojazd zajmuje nam przeciętnie półtorej godziny w metropolii nowojorskiej. Jesteśmy na miejscu dwie godziny przed występem. Wszyscy mamy określone zadania. Pracujemy szybko. Czas jest ograniczony. Budujemy scenę, ustawiamy światła, głośniki, dekoracje i rozkładamyrekwizyty. Musi się znaleźć czas na próbę techniczną, gdyż każda sala jest inna. Trzeba również zbudować widownię. Specjalne ustawienie krzeseł odgrywa ważną rolę.”
A potem już czas na przedstawienie. Aktorom energii dodają skupione twarze dzieci i ich naturalne reakcje na to co dzieje się w przedstawieniu.
„Czujemy się potrzebni dzieciom i widzimy, że nasz przyjazd do szkoły jest dużą atrakcją” – mówi Laskowska. – „W niektórych szkołach nauczyciele pracują z dziećmi nad tekstami Brzechwy i przygotowują uczniów do odbioru spektaklu, bo język Brzechwy nie jest łatwy dla polonijnego dziecka. Trudny jest również dla aktora, o czym mówią wszystkie aktorki, które zagrały w 'Pchle Szachrajce’. Rodzice pewnie pamiętają w tej roli Annę Seniuk. Również Ada Biedrzyńska, która niedługo zawita do Nowego Jorku, ma w swoim repertuarze przygodę jako Pchła. Wszystkie aktorki jednym głosem twierdzą, że chociaż rola Pchły jest trudna do zagrania, to również stanowi fantastyczną przygodę z tym przewrotnym językowo tekstem Brzechwy. Dla polonijnych dzieci słuchanie Pchły jest także wspinaczką w górę w nauce języka polskiego” – dodaje.
Widać, że obecny zespół aktorski w składzie Anna Podolak, Justyna Kostek i Izabella Laskowska, która jest również reżyserem przedstawienia, świetnie sobie radzi z językiem Brzechwy i ma radość ze wspólnej pracy i kontaktów z młodą widownią.
Ta młoda widownia miała też szansę obejrzeć kilka miesięcy wcześniej pierwsze przedstawienie Polskiego Instytutu Teatralnego „Jaś i łodyga fasoli”. Przedstawienie zostało zagrane 32 razy i obejrzało je ponad 6000 dzieci w sześciu stanach. Ekipa teatralna przejechała ponad 40,000 mil.
„Jacek Zuzanski, twórca Jasia i fasoli, jest wytrawnym pedagogiem, pracującym z dziećmi przez ponad 30 lat” – mówi Laskowska. – „ Świadomość grania z takim fachowcem dawała gwarancję jakości i wychowania widza. Przyjeżdzając po raz drugi do tej samej szkoły mamy już widza 'wytrawnego’. Widza, który wie jak zachować się w teatrze, aby mieć przyjemność ze wspólnego spotkania. Zabawę i naukę”.
Współproducentem projektu „Edukacja poprzez teatr: Pchla Szachrajka” jest Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku, a sponsorami PSFCU i Fundacja Kościuszkowska. Więcej informacji na temat przedstawień i ich dofinansowania można uzyskać, kontaktując się z Polskim Instytutem Teatralnym, tel. 646-409-4783.
Zachęcamy do kontaktów z Polskim Instytutem Teatralnym. Inwestowanie w sztukę w języku polskim w USA jest dla Polonii inwestycją konieczną, jeśli chcemy utrzymać i rozwijać język polski.
Danuta Świątek
Zdjęcia: archiwum Polskiego Instytutu Teatralnego
Informacje archiwalne: