„Miejsca święte są piątą Ewangelią” – uświadamiał proboszcz parafii św. Anny w Różanie, parafii, która kilka lat temu zorganizowała pielgrzymkę śladami Jezusa. Miałam szczęście uczestniczenia w tej wyprawie.

Dostarczyła ona wielu duchowych przeżyć i poruszeń serca, a także pozwoliła na nawiązanie nowych ciekawych znajomości, można było też spotkać pokrewne dusze. Codzienne wspólne przeżywanie Mszy Świętej, przyjmowanie Komunii, czyniło nas otwartymi na innych. To było odczuwalne, bo na ogół wobec nieznanych osób jesteśmy zamknięci, nie lubimy okazywać na zewnątrz serdeczności ani innych pozytywnych uczuć. Nie lubimy się kumać ani bratać. Tacy jesteśmy.

A tam w Ojczyźnie Jezusa było trochę inaczej. Pamiętam chwile spędzone na rozmowach z poznana kobietą, która opowiedziała mi swoje życie, trudne jego koleje, zbyt wczesną śmierć członka rodziny. Modliliśmy się wspólnie, żeby Bóg udzielił jej pokoju, aby utulił jej ból i stratę.
Po zakończeniu pielgrzymki okazało się, że brała w niej udział sąsiadka z dalszej klatki w moim bloku. Wcześniej nie miałyśmy okazji spotkania. Rozpoznała mnie na pielgrzymkowym zdjęciu i tak dzięki pielgrzymce do Ziemi Świętej rozwinęła się nasza owocna znajomość. Dzielimy się wieloma sprawami, często rozmawiamy, a także pomagamy sobie, a ściślej ja skorzystałam z jej pomocy podczas piastowania mojej chorej siostry. Odwdzięczam się koleżance jak potrafię, gdy nie widzę jej jakiś czas, dzwonię zaniepokojona z pytaniem czy czegoś nie potrzebuje.

Siedmiodniowe zwiedzanie Ziemi Świętej na trwałe zapisało się w pamięci i sercu pielgrzymów. Czy spełnią się słowa jednego z uczestników, który na podsumowującym spotkaniu życzył, aby owoce tej wyprawy były widoczne w naszym życiu?

Wróćmy na pielgrzymkowy szlak. W pierwszej części relacji z Ziemi Świętej przedstawiłam miejsca związane z apostolską działalnością Jezusa, z powołaniem uczniów, Jego niełatwym nauczaniem, Jego cudami. Czy w świetle widzianych miejsc rodziła się w sercu pewność, że Jezus jest dla mnie żywą osobą, Synem Boga żywego, nie reliktem z historii, człowiekiem wielkiego formatu? Czy wierzę, że ma On wpływ na moje życie? Jest to najważniejsze kryterium naszej wiary. Św. Jan Apostoł pisze, że kto nie uznaje Jezusa jako Syna Bożego, jest poza prawdą.

Na jezuickim portalu znalazłam ciekawostkę na ten temat.
„We francuskich Alpach wybudowano świątynię Mesjasza Międzyplanetarnego. W tej świątyni o kształcie piramidy, stoją przed wejściem trzy figury: Chrystusa Kosmicznego, Buddy i Mesjasza Międzyplanetarnego. Fundatorami świątyni są Rycerze Złotego Lotosu. Oczekują oni na Mesjasza, który połączy religie Wschodu i Zachodu; będzie równocześnie Chrystusem i Buddą. Ta świątynia to tylko jeden z przykładów. Właściwie wszystkie współczesne sekty i ruchy oparte na elementach wschodnich przyznają się do Chrystusa. Ale niewiele z nich uznaje Go za Syna Bożego.”

Podążamy śladami Jezusa.

Pozostawiliśmy za sobą Kościół Prymatu, Bazylikę Rozmnożenia Chleba i Ryb, Dom św. Piotra, Górę Karmel, Górę Tabor, Bazylikę Zwiastowania NMP, Bazylikę Narodzenia. Po tym okresie ziemskiego życia Zbawiciela zbliżamy się do punktu kulminacyjnego. Jego ofiary krzyżowej, poświęceniu życia dla nas ludzi.

Gdy sięgam pamięcią do wspomnień z pielgrzymki do Ziemi Świętej, gdy odtwarzam w pamięci widziane miejsca, bazyliki, kościoły, kaplice, obrazy, inne dzieła sztuki, mające nieocenioną historyczną wartość, dochodzę do wniosku, że najważniejszą rzeczą jaką wyniosłam z tego trudnego pielgrzymowania było uświadomienie, jaka jest wielka Boża miłość do nas. W świecie, w którym tak bardzo pragniemy miłości, tak bardzo jesteśmy jej głodni, On Stwórca, Odkupiciel, daje ją nam za darmo, bezwarunkowo, niezależnie od naszych postępków, grzechów, obojętności, uczynionego zła.

Z Bazyliki Narodzenia w Betlejem jedziemy do Jerozolimy. Droga z Betlejem, leżącego niedaleko od Jerozolimy, znacznie się wydłużyła. Na granicy z Autonomią Palestyńską zakwalifikowano nas do dokładniejszej kontroli. Musieliśmy wysiąść z autobusu. Mogliśmy wziąć ze sobą jedynie paszport. Staliśmy w długiej kolejce w podziemnym przejściu obok wracających z pracy mieszkańców Betlejem, rodzin z małymi dziećmi. Palestyńczycy, żyjący za wysokim murem przechodzą taką odprawę za każdym razem, gdy chcą przedostać się na drugą stronę.

Wczuwaliśmy się w jerozolimskie nastroje. O Jerozolimie mówi się: Święte Miasto, Złote Miasto, Miasto Pokoju, Miasto Dawidowe, Syjon. Jest ono celem pielgrzymek wiernych z całego świata. W Jerozolimie znajdują się miejsca czczone przez trzy wielkie religie. Judaizm, chrześcijaństwo i islam przenikają się wzajemnie.

Świadkowie Chrystusa

„Spotkała nas wielka łaska. Jutro wczesnym rankiem będziemy przeżywać Eucharystię przy grobie Jezusa”– zapowiada Jacek, dodając, że „każdy kto dotknie pustego grobu, w którym złożone było martwe ciało Zbawiciela, nie wyjdzie z tego miejsca obojętnie. Staje się świadkiem Zmartwychwstania.”

I na potwierdzenie tych słów znajduję fragment nocnego czuwania w pustym grobie naszego romantycznego wieszcza Juliusza Słowackiego.
„Z Listu do matki” (str. 289-290 Dzieła, XI ,Wrocław 1949.)
Z dnia 14 na 15 [stycznia 1837 r.] miałem przepędzić noc u grobu Chrystusa …Na wspomnienie tej nocy (tak miałem rozigrane nerwy), że łzy rzucały mi się z oczu. Noc u grobu Chrystusa przepędzona zostawiła mi mocne wrażenie na zawsze. O godzinie 7 wieczór zamknięto kościół – zostałem sam i rzuciłem się z wielkim płaczem na kamień grobu. Nade mną płonęło 43 lamp. Miałem bibliją, którą czytałem do 11-tej w nocy.

Wczesnym rankiem autokarem wyruszamy z hotelu. Bazylika Bożego Grobu znajduje się w dzielnicy chrześcijańskiej na Starym Mieście. Za czasów Chrystusa znajdowała się poza miastem, a dziś znajduje się prawie w jego centrum. Z zewnątrz wygląda niepozornie. Kościół powstał na miejscu, w którym Józef z Arymatei złożył ciało do grobu. Leży nieopodal Golgoty, inaczej Kalwarii – wzgórza, na którym ukrzyżowano Jezusa.

Świątynia wielokrotnie burzona, przebudowywana i remontowana obecną dość chaotyczną architekturę uzyskała w czasie wypraw krzyżowych. Miasto jeszcze śpi. Pozamykane sklepiki. Wąskie, brukowane uliczki. Ciszę zakłóca stukot damskich obcasów.

Franciszkanie opiekują się Bazyliką od XIV wieku. Opieka jest podzielona według dekretu sułtańskiego z 1757 zatwierdzającego status quo dla katolików (franciszkanie), prawosławnych, Ormian, a także przedstawicieli Kościołów koptyjskiego, etiopskiego i syryjskiego (jakobickiego). Każda z grup otrzymała swoje ściśle określone terytorium, nad którym sprawuje opiekę. Tak trwa do dzisiaj.

Ten swego rodzaju kodeks praw i obowiązków określa nie tylko godziny celebracji liturgicznych, lecz dosłownie wszystkiego, co dotyczy życia wspólnot kościelnych rezydujących na terenie Bazyliki, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Obok Franciszkanów opiekę nad budowlą sprawują duchowni prawosławni, głównie greccy i ormiańscy.

W Bazylice Grobu Pańskiego strzeżone są pamiątki ostatnich godzin życia Pana Jezusa na ziemi: Kalwaria, gdzie odkupił świat, Grób, w którym został złożony i skąd zmartwychwstał trzeciego dnia, a także Kamień Namaszczenia, na którym po zdjęciu z krzyża obmyto i namaszczono ciało Jezusa.

Poranek Zmartwychwstania przeżywaliśmy na Golgocie w kaplicy dostępnej dla katolików, nie przy Grobie, jak poprzednio zapowiadano. Kaplica należąca do Greków obrządku ortodoksyjnego upamiętnia miejsce śmierci Jezusa. Ozdabiają go wspaniałe mozaiki i płaskorzeźby, które z powodu panującego tu półmroku, a także palących się świec są mało czytelne. Srebrny krąg wskazuje dokładnie miejsce, w którym stał krzyż. Poprzez wgłębienie na środku można zobaczyć skały Golgoty i szczelinę w skale. Według wierzeń została spowodowana przez trzęsienie ziemi, które miało miejsce w momencie śmierci Jezusa. Dostrzeżenie wszystkich szczegółów wystroju tego miejsca utrudniają wiszące lampy należące do różnych kościołów chrześcijańskich. Na wysokości wejścia do Bazyliki znajduje się Kamień Namaszczenia, na którym po zdjęciu z krzyża namaszczono ciało Zbawiciela mieszanką mirry, aloesu i wonnych olejków, co stanowiło przygotowanie do pochówku. I tu także nie brakuje wiszących lamp.

Dotykamy zimnej płyty marmuru. Przynajmniej tutaj chociaż przez chwilę nie ma tłumów. Mieliśmy szczęście. Zwykle właśnie w tym miejscu trudno chociaż na chwilę zatrzymać się w zadumie, bo pielgrzymi kładą na płytę marmuru zakupione dewocjonalia, przepychając się i czyniąc dużo zamętu. Wszyscy chcą ucałować płytę, dotknąć jej, żeby poczuć się bliżej Jezusa, który oddał za nas życie.

Po ponad godzinnym oczekiwaniu w kolejce wchodzimy do Grobu Pańskiego. Trzeba było mieć dużo cierpliwości, żeby wytrwać w tej kolejce posuwającej się niezbyt sprawnie. I tu nasze rozczarowanie. Zbyt dużo nagromadzonych detali, trudno się skupić, zajrzeć do swojego wnętrza, napełnić go ogromną wdzięcznością do Pana.

Święty Grób ginie w otoczeniu wielu kapliczek i ołtarzy z niezliczonymi przedmiotami kultu. To najświętsze miejsce dla chrześcijan położone jest w środkowej części Rotundy, w bogato zdobionej niszy. Pierwszym pomieszczeniem wewnątrz Grobu Bożego jest Kaplica Anioła wzniesiona
w miejscu, gdzie w dniu Zmartwychwstania Maria Magdalena miała zobaczyć anioła siedzącego na kamieniu grobowca.

„Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa. J,20,11,12.
Ewangelista Łukasz dopowiada w swoim ewangelicznym przesłaniu zatytułowanym Pusty grób:
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał” (Łk,24,5)

Z Kaplicy Anioła przechodzi się bardzo ciasnym przejściem do niszy, w której złożone było ciało Jezusa. Grób pokryty jest marmurową płytą. Nad nią znajdują się obrazy przedstawiające
Zmartwychwstanie. Na grobie palą się lampki. Odtwarzamy w pamięci i sercu sceny z ostatnich chwil życia Chrystusa, zapisane na kartach Pisma Świętego.
„Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze w ręce Twoje powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk,23,44)

I dalej, ten sam Ewangelista pisze:
„Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek wysokiej Rady. On udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.” (Łk,23,50,52).

Nie sposób żadnymi słowami oddać tego, co działo się w naszych sercach. Dotykamy zimnej płyty grobu, szepczemy jakieś słowa, kładziemy zakupione pamiątki. Pośpiech, z jakim trzeba to miejsce opuścić przeszkadza w zebraniu myśli, uporządkowaniu uczuć. Jeden z pielgrzymów znalazł sposób, aby przez kilka godzin czuwać przy pustym grobie Chrystusa. Swoje przeżycia opisał na jednej ze stron internetowych.

Oto jego bardzo emocjonalny przekaz tego, czego doświadczył.
„Dowiedziałem się, że w niektóre dni można zostać na noc w bazylice grobu. Należy zgłosić się w godzinach rannych do zakrystii Ojców Franciszkanów w bazylice grobu i prosić o zgodę na odbycie czuwania przy pustym grobie. Sam fakt możliwości bycia w grobie wywołał różne uczucia.
Przede wszystkim radość – ale i obawy jak tam będzie. Czy jest ciemno, czy wytrzymam nocną samotność grobie. I stało się. Po zamknięciu drzwi zgaszono światło i mnisi rozeszli się do swoich części bazyliki, do swoich cel i mieszkań. Ruszyłem w kierunku grobu i uradowałem się. Wokół grobu jarzyły się wiszące lampy oliwne, dając półmrok. Pierwsza obawa została rozwiana. Ruszyłem w stronę płyty grobu. Niezmierna fala spokoju zalała moje serce. To tu o jakiejś nieoznaczonej godzinie nocnej zmartwychwstał Pan. Dziś uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa: Kim jest, jak wielkim jest Ten, kto dla mnie zawisł tutaj na krzyżu. To tutaj z boku ukrzyżowanego Chrystusa przebitego włócznią popłynęła krew i woda stając się zapłatą naszego zbawienia. To tutaj w tym grobie złożono martwe ciało Chrystusa. Ukląkłem przy płycie grobu. Jak błyskawica przeleciało przez pamięć całe moje życie. Ja kapłan stanąłem przed Mistrzem z całą swoją nędzą. I z całą pokorą i zaufaniem wyznałem wierzyłem, wierzę i chcę wierzyć, że Ty zmartwychwstałeś i jesteś moją Miłością.”

Jesteśmy w świętym mieście Jerozolimie. Rozpamiętujemy wydarzenia Wielkiego Tygodnia. Wieczernik, sala z łukowatym sklepieniem zachowująca wspomnienia Ostatniej Wieczerzy, ustanowienia sakramentów świętych, zdradę Judasza.

„Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastoma uczniami. A gdy jedli, rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie zdradzi. Bardzo tym zasmuceni zaczęli pytać jeden przez drugiego: Chyba nie ja, Panie ? Wtedy Judasz, który miał Go zdradzić, rzekł: Czy nie ja, Rabbi? Odpowiedział mu: tak jest, ty.”

„A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt, 20-29).

Stąpamy po świętych schodach, którymi po Ostatniej Wieczerzy szedł Chrystus z apostołami do Getsemani, gdzie został pojmany. Każdy kamień poruszał serce. Mijamy wstrząsające płaskorzeźby: wleczonego Jezusa i Jezus stojący przed Kajfaszem. Kościół św. Piotra postawiony na pamiątkę jego trzykrotnego zaparcia się Jezusa. Przeżywamy Mszę świętą w Grocie Zdrady i Pojmania oraz odwiedzamy Bazylikę Agonii z wyeksponowaną skałą przed ołtarzem. Na tej skale przed męką modlił się Zbawiciel. Skała otoczona jest łańcuchem symbolizującym koronę cierniową, wewnątrz dwa ptaki zbierające krew Jezusa i wlewające ją do kielichów.

Droga Cierpienia – Via Dolorosa

„Przeżyjemy jedyną Drogą Krzyżową na świecie. Nie dziwcie się, że nie będzie nabożnego klimatu, że mało kto zainteresuje się nami, chyba tylko po to, żeby wciągnąć do sklepu, wcisnąć towar. Miasto żyje swoim rytmem. Tak jest teraz, tak było dwa tysiące lat temu” – wprowadzał pilot w atmosferę wielkopiątkowych wydarzeń. – „Niektórzy nawet nie zauważyli, że obok nich przechodzi człowiek dźwigający krzyż. Zamiast współczucia, opluli, wyszydzili, popchnęli, obrzucili kamieniami.”

Wędrowanie śladami Chrystusa rozpoczęło się w 326 roku. Wtedy to święta Helena, matka cesarza Konstantyna, przybyła do Jerozolimy, aby odszukać resztki krzyża i Grób Pański. Wtedy powstały stacje Drogi. Jej formy w trakcie wieków ulegały zmianom. W XIV wieku franciszkanie opracowali trasę pielgrzymkową, która częściowo pokrywała się z dzisiejszą, ale jej początek znajdował się przy Grobie Pańskim. Po dwóch stuleciach kolejną zmianę wymusili pielgrzymi z Europy.

Obecna Via Dolorosa, Droga Cierpienia, ma 660 metrów długości, licząc od miejsca skazania do miejsca egzekucji. Jest podobna do tej, która szedł Jezus, chociaż nie jest dokładnie tą samą. Przez dwa tysiące lat historii przebudowano miasto, zmieniono układ ulic, powstały nowe budynki, zbudowano nowe drogi.

Droga Krzyżowa ciągnie się wzdłuż wąskich uliczek starego miasta Jerozolimy. Prowadzi z Klasztoru „Ecce Homo” do Bazyliki Świętego Grobu. Trasa tworzy Czternaście Stacji Drogi Krzyżowej. Najświętszą drogę upamiętniają kaplice, klasztory i bazylika. Chociaż wokół pełno ludzi obojętnych na historię cierpienia Zbawiciela, chociaż każdy skrawek wykorzystywany jest do handlu, staraliśmy się tę drogę przeżyć na modlitwie. Przeszkadzał hałas, rozkrzyczana ulica, głośne muzułmańskie modlitwy, głosy straganiarzy przekrzykujących się w zachwalaniu dewocjonaliów i wciskaniu na siłę szalików, bransoletek, różańcy.

Pierwsza stacja Drogi Krzyżowej znajduje się na terenie twierdzy Antonia. Była ona rezydencją rzymskiego namiestnika na czas ważniejszych świąt żydowskich. Właśnie tam odprowadzono Jezusa, by uzyskać od Piłata wyrok śmierci. Dwie franciszkańskie kaplice: Skazania na śmierć, Przyjęcia Krzyża i Kaplica Biczowania Chrystusa robią wrażenie. W Kaplicy Skazania możemy oglądać fragmenty starego bruku. Oznaczenie drugiej stacji znajduje się na ścianie kaplicy. Ma ona niewielką powierzchnię, dlatego tajemnica rozważania męki odbywa się na zewnątrz świątyni.
Z tego miejsca udajemy się pod łuk Ecce Homo, przypominający moment, kiedy Piłat przyprowadził zakrwawionego po biczowaniu Jezusa i zawołał do krzyczących tłumów: Ecce Homo (Oto człowiek).

„Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ja na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Jezus wiec wyszedł na zewnątrz Piłat rzekł do nich 'Oto człowiek’. Gdy go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: Ukrzyżuj!, Ukrzyżuj!”. (J,19,5,6)

Stacja Trzecia nazywana jest stacją polską. Zachowuje pamięć o żołnierzach i uchodźcach polskich z okresu II wojny światowej. Dzięki ich ofiarom odnowiono podniszczoną kaplicę. W środku znajduje się marmurowa płaskorzeźba Jezusa upadającego pod krzyżem, dłuta Tadeusza Zielińskiego. Nad wejściem do kaplicy jest przejmująca Droga Krzyżowa Polaków. Przedstawia ona Jezusa dźwigającego potężny krzyż, który jest jednocześnie krzyżem idącego za nim tłumu Polaków.

Czwarta stacja przedstawia płaskorzeźbę twarzy Maryi umieszczoną na murze domu między arabskimi sklepikami. Jej autorem jest także rzeźbiarz Tadeusz Zieliński. Ta mała kapliczka czwartej stacji zbudowana została również z ofiar Polaków. Rzeźba na frontonie przedstawia spotkanie Jezusa z Matką. Od wielu lat kaplica pozostaje zamknięta i nabożeństwo Drogi Krzyżowej odbywa się na zewnątrz.

Chciałoby się fotografować każdy fragment, każdy element oglądanych miejsc. Chciałoby się zatrzymać z zadumą. Były one świadkami życia, cierpienia i śmierci Chrystusa. Niestety, czas nie pozwala, trudno nadążyć z robieniem notatek. Najlepiej byłoby wrócić raz jeszcze i na nowo przeżywać to, o czym informuje pilot, co tak bogato ilustruje cytatami z Biblii. Wracajmy na ostatnia Drogę Chrystusa.

Stacja piąta mieści się w kaplicy mogącej pomieścić zaledwie kilkanaście osób. Należy do franciszkanów. Od tego miejsca droga wznosi się stromo w górę, co tłumaczy fakt dlaczego przymuszono Szymona, aby pomógł słabnącemu Jezusowi. Przy stacji tej jest spory ruch. Tędy, obok pielgrzymów i turystów przechodzą Żydzi zmierzający pod Ścianę Płaczu. Przejazd hałaśliwych pojazdów, przekrzykujący się handlarze, rozpraszają modlitewne skupienie. W miejsce, w którym zdjęta litością odważna Weronika otarła twarz Jezusa z krwi, potu i łez, znajduje się greckokatolicka kaplica. W podzięce za ten gest, na chustce Weroniki odbiła się twarz cierpiącego Jezusa. Wnętrze kaplicy zdobią mozaiki opisujące to wydarzenie. Kościół pod wezwaniem św. Weroniki należy do zgromadzenia Małych Sióstr Jezusa. Drugi upadek Jezusa, słabnącego z powodu utraty krwi po okrutnym biczowaniu znaczy franciszkańska kaplica z wielką rzymską kolumną. W czasach Jezusa tu znajdowała się brama prowadząca poza miasto. Bramę tę nazywano Bramą Wyroku. Tu wywieszono ogłoszenie o wyroku skazującym Jezusa na haniebną śmierć krzyżową. To miejsce na jerozolimskiej Via Dolorosa jest dzisiaj bardzo gwarne i hałaśliwie.

 

 

Wąskimi uliczkami dochodzimy do stacji ósmej. Na murze klasztoru greckokatolickiego czarny, łaciński krzyż, wokół jego ramion napis: Jezus Chrystus Zwyciężył. Klasztor przecina trasę Drogi Krzyżowej. Musimy się cofnąć. Obchodzimy ulicę pełną straganów i sklepów. Przekupnie są natarczywi. Tęsknimy do ciszy i atmosfery naszych parafialnych kościołów, w których w piątkowe popołudnia nabożeństwa drogi krzyżowej odprawiane są tłumnie i nabożnie.

Wracamy na jerozolimską Via Dolorosa. Kalwaria jest już blisko. Trzeci upadek Jezusa pod krzyżem zaznacza kolumna wmurowana koło wejścia do klasztoru koptyjskiego. Nabożeństwo
Drogi Krzyżowej nie może być sprawowane ze śpiewami. Można jedynie słuchać tekstów mówionych.
Jesteśmy na terenie Bazyliki Grobu. W jej podziemiach znajduje się Kaplica znalezienia krzyża. Golgota była miejscem straceń. Znajdowało się tu dużo różnych krzyży. Zgodnie z przekazem krzyż, na którym zakończył życie Zbawiciel, miał moc uzdrawiania.

Podążając do kolejnych stacji znajdujących się na terenie Bazyliki Grobu, zahaczamy o fragment klasztoru mnichów koptyjskich. Strome schody prowadzą do Kaplicy Obnażenia Jezusa z szat. Stacje dziesiąta i jedenasta znajdują się po prawej stronie Kaplicy Kalwarii. Mozaiki na ścianie ilustrują scenę przybicia Jezusa do krzyża. Jest też mozaika pokazująca ofiarę Izaaka. Mękę Jezusa przedstawiają sceny malowane na płótnie.

Stacje dwunasta i trzynasta znajdują się na Golgocie. Za szybą widoczna jest skała nie istniejącej Golgoty, góry, która całkowicie zniknęła pod zabudowaniami Dzielnicy Chrześcijan. Ołtarz poświęcony Matce Boskiej Bolesnej z figurą Maryi, trzymającej w objęciach martwe ciało Syna. Obok kolejny polski akcent: wota, między innymi ryngraf gen. Sikorskiego i żołnierzy polskich. Dwunastą stację stanowi grecki ołtarz zdobiony w stylu wschodnim. Czternasta stacja przywołuje najświętsze miejsce pogrzebu i Zmartwychwstania Zbawiciela.

I tak oto przedstawia się słynna jerozolimska Via Dolorosa. Czy tak ją sobie wyobrażaliśmy?
Pielgrzymowanie miejscami przemienionymi przez historię wymagało wysiłku, pracy i refleksji. Trzeba było zmierzyć się z obrazami, uwierzyć, że to jest właśnie Góra Oliwna, tam Golgota czy Grób Chrystusa. Pilot radził, żeby rozumieć to, co się da i ogarniać to, co jest możliwe. Najważniejszą wartością z pielgrzymki będzie to, jeśli dotrze do nas dobitnie potęga Bożej miłości. Podziwiamy w Izraelu dzieła sztuki, ale po latach, gdy zerkniemy na wykonane zdjęcia, nie jesteśmy w stanie określić co one przedstawiają, jeśli ich nie podpisaliśmy zaraz po wykonaniu zdjęcia.

Wróciliśmy do domów przemęczeni tempem zwiedzania, z głową pełną obrazów, wydarzeń, ale też myślowego chaosu. Z czasem jednak dochodziliśmy do siebie i odtwarzając w sercu i pamięci ten piękny czas z Jezusem, odczuwaliśmy wdzięczność i dziękowaliśmy Bogu za dar tej pielgrzymki.

 

Bożena Chojnacka

Zdjęcia: http://ttnotes.com

Poprzedni artykułNowy podręcznik do klasy trzeciej z Polonijnym Dniem Dwujęzyczności
Następny artykułPortland czeka na polonijnych nauczycieli
Bożena Chojnacka
dziennikarka prasowa z wieloletnim doświadczeniem w Polsce i USA. Od lat sercem związana z portalem. Autorka książki pt: Żabką przez ocean”. Szczęśliwa mama i babcia dwojga utalentowanych sportowo wnucząt: Adasia i Zuzi.Przez ponad 10 lat na stałe mieszkała w Nowym Jorku. Powróciła do rodzinnej Ostrołęki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj