Marta Kustek: Polska Szkoła Dokształcająca im. ojca Augustyna Kordeckiego jest jedną
z najstarszych polskich szkół w Nowym Jorku. Kiedy powstała placówka i kto ją założył?

Beata Popowska: Początki Polskiej Szkoły przy parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika sięgają pierwszej dekady XX w. Pierwsza oficjalna nazwa Szkoły brzmiała: Szkoła Rady Oświatowej Złączonych Towarzystw w Nowym Jorku. Przez pierwsze dwa lata szkoła była prowadzona przez Związek Socjalistów Polskich, następnie przeszła pod opiekę Rady Oświatowej Złączonych Towarzystw. Uczęszczały do niej dzieci polskich parafian i właśnie tu pobierały naukę w języku polskim.

Równocześnie przy parafii Św. Stanisława B. i M. od lat czterdziestych funkcjonowała Szkoła Sobotnia „Rady Oświatowej”. Jednak decyzją ówczesnego proboszcza o. Lucjusza Tyrasińskiego, Szkoła Sobotnia została przejęta przez parafię i od 8 października 1994 r. funkcjonuje jako Polska Szkoła Dokształcająca im. O. Augustyna Kordeckiego.

Marta Kustek: Ile dzieci uczęszczało wówczas do szkoły? Jakich przedmiotów uczono
w szkole i ilu nauczycieli zatrudniała placówka?

Beata Popowska: Mimo, iż początki były skromne i na zajęcia uczęszczało niewiele dzieci, wstąpił nowy duch – jak wspomina ówczesna dyrektor Szkoły Alicja Kot. Duże zasługi w „rozkręceniu” szkoły mieli właśnie o. Lucjusz oraz o. Krzysztof Wieliczko, ówczesny wikary. Po pierwszym roku funkcjonowania pod nową nazwą, frekwencja wzrosła o 100 %. Pomimo ciężkich początków, wysiłek się opłacał. Autorytet Szkoły rósł z roku na rok. W 1998 r. około 100 dzieci przychodziło na zajęcia z języka polskiego, historii, geografii, religii oraz tańców ludowych. Młoda kadra nauczycielska liczyła wówczas siedem osób.

Ojciec Lucjusz Tyrasiński był duszą” i opiekunem Sobotniej Szkoły do 1996 r., następnie kolejni Ojcowie paulini, którzy pracowali i nadal pracują w naszej parafii przejmowali opiekę nad szkołą.
Polska Szkoła Dokształcająca im o. A. Kordeckiego przy kościele Św. Stanisława B. i M. na Manhattanie jest jedną z wielu szkół Wschodniego Wybrzeża zarejestrowanych w Centrali Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce.

Marta Kustek: Jakie były wtedy problemy, jakie sukcesy szkoły?

Beata Popowska: Jednym z głównych problemów nurtujących szkołę w jej pierwszych latach funkcjonowania był brak pomieszczeń. Dzięki inicjatywie poszczególnych proboszczów, stopniowo ten problem został rozwiązany, chociaż nie do końca, gdyż z roku na rok przybywa nam dzieci i wiem że w następnym roku znowu będziemy musieli coś wymyśleć.

Jeśli chodzi o ciekawe wydarzenia, chciałabym wspomnieć
o jednym. W naszej szkole prowadzone były (i nadal są) zajęcia
z tańca ludowego. Jak wspomina p. Alicja Kot, początkowo dziewczynki wstydziły się tańczyć z chłopcami. Szkoła podjęła inicjatywę zorganizowania koncertu tanecznego. Pierwszy z nich odbył się w Queens College. W konkursie oprócz naszych uczniów wziął udział również Zespół Tańca działający przy Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie.
Konkurs ten był wielkim sukcesem. Poza tym, przyniósł jeszcze jedną korzyść. Mianowicie, kiedy nasi uczniowie zobaczyli jak tańczą starsi, nabrali więcej odwagi i skończył się problem tańczenia w parach.
To było bardzo motywujące. Oprócz tego koncertu, odbyły się jeszcze dwa w sali widowiskowej Fashion Institute of Technology na Manhattanie. Uczniowie nasi niejednokrotnie występowali również
w Amerykańskiej Częstochowie.

Marta Kustek: Ilu uczniów szkoła liczy obecnie i co nowego i ciekawego się w niej dzisiaj dzieje?

Beata Popowska: Obecnie w szkole uczy się 133 uczniów i pracuje 13 nauczycieli. Nasza szkoła jest bardzo aktywna a kalendarz bogaty w wydarzenia. Kilka razy w roku uczniowie przygotowują różne programy i przedstawienia, które prezentowane są przed parafianami. Najbliższym wydarzeniem bedą Jasełka oraz wizyta św. Mikołaja, który ma przybyć do nas z workiem prezentów.

Co roku organizujemy konkursy ogólnoszkolne, np. Szkolny Konkurs Wiedzy o Janie Pawle II (zorganizowany w ubiegłym roku szkolnym z okazji beatyfikacji naszego wielkiego rodaka), bądź Konkurs Wiedzy o o. Augustynie Kordeckim, naszym patronie. Konkurs zawsze składa sie z dwóch części: plastycznej dla klas młodszych oraz testu z wiedzy dla klas starszych. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy również Szkolny Konkurs Talentów, w którym każdy mógł wziąć udział i – co najważniejsze, każdy otrzymał jakiś podarunek.

Marta Kustek: Co Panią najbardziej cieszy i inspiruje w pracy dyrektora polonijnej szkoły w Nowym Jorku?

Beata Popowska: Największą moją radością jest oczywiście praca z dziećmi – dlatego przecież tu jestem. Funkcja, którą pełnię w tej szkole wymaga dużego nakładu pracy i czasu. Mimo, iż jest to szkoła sobotnia, czasem mam wrażenie ze jest to mój drugi etat. Niestety często obowiązki dyrektora uniemożliwiają mi prowadzenie lekcji. Jestem nauczycielem
z Polski, tam pracowałam w szkole podstawowej przez 5 lat ucząc klasy od II do VIII. W Szkole o. Kordeckiego prowadzę lekcje śpiewu i uczę prawie wszystkie poziomy (oprócz najstarszej klasy). Celem moich zajęć jest nauczenie dzieci polskich piosenek.

Oprócz tego prowadzę chórek szkolny w ramach zajęć pozalekcyjnych. Chórek nie tylko śpiewa w czasie mszy św., ale bierze udział w koncertach, np. Wieczorze dla Jana Pawła II. Dzieci nagrały również dwie płyty, w tym kolędy z chórem „Przyjaźń”. Wszystkie przygotowania odbywają się właśnie w sobotę przed – a czasem w trakcie zajęć.

Przyznam, że praca nauczyciela połączona z funkcja dyrektora nie jest łatwa. Nieraz załatwiam różne sprawy w drodze z jednej klasy do drugiej, gdyż inaczej się nie da.

Bardzo cieszą mnie sukcesy naszych uczniów, przeżywam je tak, jakby to były moje własne osiągnięcia. Nasi wychowankowie osiągają wysokie wyniki w testach Polish Regents. Biorą też udział w konkursach szkolnym, międzyszkolnych (np. organizowanych przez Centralę Polskich Szkół, Fundację Kościuszkowską) oraz międzynarodowych, i tam zdobywają nagrody i wyróżnienia. Mamy również laureatkę Międzynarodowego Konkursu Literacko-Plastycznego „Polak – to brzmi dumnie” zorganizowanego przez Miejski Ośrodek Doradztwa Metodycznego oraz Publiczne Gimnazjum nr 16 w Białymstoku. Emilka Prostko z ubiegłorocznej klasy VI napisała piękną pracę, za którą otrzymała I nagrodę w kategorii literackiej uczniów 10-12 letnich. Uważam to za jedno z najważniejszych wyróżnień, jakie osiągnęła nasza uczennica, a dzięki niej, nasza szkoła.

Marta Kustek: Jakie problemy najbardziej dotykają polskie szkolnictwo w usa, polonijnych nauczycieli w obecnych czasach? I czy ma Pani pomysły na ich rozwiązanie?

Beata Popowska: Myślę, że największą bolączką polskiego szkolnictwa są finanse. Polskie szkoły są instytucjami prawie charytatywnymi. Czesne jest stosunkowo niskie, dlatego trzeba czasem nieźle się nagimnastykować, jeśli chce się zrobić coś więcej dla szkoły i dla dzieci (np. wycieczkę szkolną, bądź bibliotekę, a wiemy przecież ile kosztują książki). Dlatego też dwa razy w roku organizujemy Flea Market (powinnam powiedzieć „Pchli Targ”) oraz Bal Andrzejkowy, uzyskując w ten sposób dodatkowe fundusze.

Kolejnym problemem, z jakim się borykamy, jest nieustanny brak czasu. Pomysłów jest wiele, jednak mamy tylko 4 godziny tygodniowo na ich realizację. To zdecydowanie za mało. Ponieważ wiekszość dzieci dojeżdża spoza Manhattanu, spotkania poza sobotą zupełnie odpadają.

Ponadto brakuje nam – nauczycielom warsztatów metodycznych, które są cennym źródłem informacji
i wiedzy z zakresu współczesnej metodyki nauczania. Wprawdzie Centrala organizuje takie warsztaty, jednak są one zbyt rzadko.

Marta Kustek: Jak Pani widzi szkołę im. o. Kordeckiego za 10 lat? Jakie są Pani plany
i marzenia dotyczące jej funkcjonowania?

Beata Popowska: PSD im o. A. Kordeckiego jest szkołą przyparafialną, więc wszystkie decyzje czy pomysły konsultowane są z Ojcem Proboszczem. Przyznam, że niejednokrotnie sam Ojciec Proboszcz wychodzi z inicjatywą lub pomysłem.

Moim pragnieniem jest stworzenie w szkole biblioteki. Nie musi to być oddzielne pomieszczenie.
W tej chwili każda pracownia tworzy swoją własną biblioteczkę z literaturą dostosowaną do danej grupy wiekowej. Te biblioteczki są – delikatnie mówiąc – bardzo skromne. Mamy spory zasób bajek w klasie przedszkolnej, jednak półki w starszych klasach wciąż czekają. Szukamy książek w różnych źródłach i nie muszą to być książki nowe, najważniejsze, aby były w języku polskim oraz odpowiednie co do treści, czyli lektury, słowniki, literatura dziecięco-młodzieżowa. Jeśli chcemy zachęcić dzieci do czytania w języku polskim, musimy stworzyć im bazę i taki jest główny cel tworzenia tej biblioteczki.

Stopniowo też wyposażamy szkołę w sprzęt komputerowy, na razie dwie pracownie mają komputery.
W dzisiejszych czasach przekaz ustny nie wystarcza. W Internecie można znaleźć mnóstwo programów edukacyjnych, które mogą wzbogacić lekcje oraz sprawić, że będą one bardziej atrakcyjne dla ucznia. Myślę, że taki jest wymóg czasu. Pamiętajmy, że dla dzieci jest to szósty dzień pw szkole, tak jak i dla nas – nauczycieli jest to szósty dzień w pracy, dzień, w którym większość ludzi odpoczywa. Tym bardziej musimy starać się, aby ten czas uatrakcyjnić, aby dobrze nam się razem pracowało.

Pragnę podkreślić, że Szkoła o. A. Kordeckiego jest bardzo specyficzna, gdyż 60 procent uczniów dojeżdża do nas spoza Manhattanu i spoza Nowego Jorku. Mamy rodziny nie tylko z Queensu czy Brooklynu, ale i z New Jersey, Long Island, nawet jedną z Connecticut. Co sprawia, że ludzie dowożą dzieci z tak daleka? Ojcowie paulini, którzy prowadzą parafię? Atmosfera w szkole? Dobra kadra? Myślę, że jest to kombinacja różnych czynników. Tym bardziej musimy dbać o to, aby te rodziny zatrzymać.
Polska Szkoła o. A. Kordeckiego będzie istniała tak długo, jak długo będzie istniała parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika – jedyna polska parafia na Manhattanie.

Marta Kustek: Życzę, aby plany te jak najszybciej się zrealizowały i dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała: Marta Kustek

Poprzedni artykułCollegiate School w Nowym Jorku.
Następny artykuł„Babcia, która za bardzo kochała”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj