12166075_853665934759697_1927129859_nAmeryka jest zbyt duża i zbyt różnorodna, by ją opisać za jednym zamachem. Dlatego Marek Wałkuski robi to po kawałku. I wybiera najlepsze kąski.

„Ameryka po kawałku” Marka Wałkuskiego to kolejna pozycja zafascynowanego USA wieloletniego korespondenta Polskiego Radia w Waszyngtonie. Tym razem wybiera dla nas amerykańskie osobliwości, zarówno te codzienne, jak i niecodzienne (nawet jak na Amerykę). A tych jest co nie miara. W końcu Ameryka to kraj wynalazków i wynalazców. Bo Amerykanie są w stanie wynaleźć wszystko. Może nie wszyscy wiedzą, ale to właśnie im zawdzięczamy nie tylko komputer, telefon, zmywarkę czy mikrofalówkę, ale też lalkę Barbie, mrożoną żywność, no, i – rzecz jasna – chipsy i coca-colę. Dlatego autor jest niepocieszony, że jego żona, odkrywszy nieporęczność standartowych pojemników na pieczywo, nie wymyśliła pojemnika, w którym bez problemów zmieściłaby się bagietka… Niezwykła „płodność” w wymyślaniu coraz to bardziej zaskakujących rzeczy wynika – jak podkreśla Wałkuski – z charakteru Amerykanów, ich wiecznego optymizmu i… „stuwatowego uśmiechu”, który też jest produktem typowo amerykańskim. O tym, jak ważna rolę odgrywa on dla społeczeństwa, pokazuje historia, która miała miejsce w latach 40. ubiegłego wieku kiedy to w Pocatello w stanie Idaho  pojawiło się rozporządzenie w sprawie… uśmiechu. Każdy, kto został przyłapany na braku uśmiechu, płacił mandat.

Ów „stuwatowy uśmiech”, który znamy jako po prostu amerykański uśmiech stanowi jedno z haseł. Bo Wałkuski każdej zauważonej amerykańskiej osobliwości (a może raczej typowości), poświęca jeden rozdział, traktując każdą z nich hasłowo. I tak odwiedzamy z autorem przyjazne (to nie przejęzyczenie) banki, gdzie prowadzenia konta jest zwykle darmowe, a każdy z nich może się pochwalić programami motywującymi dla klientów, w tym także… zbieraniem punktów. Zaglądamy do „laundromatów”, czyli pralni na monety, gdzie kwitnie życie towarzyskie, bo – jak się okazuje – można tam nie tylko zrobić pranie, ale także obejrzeć mecz czy pogawędzić z nieznajomymi. Korzystamy wraz z nim z carpoolingu, czyli oferty podwiezienia zupełnie obcych osób, dzięki czemu można skorzystać z pasów szybkiego ruchu. Zamiast kupowania butelkowanej wody, szukamy fontanny wody pitnej, na którą z pewnością można się natknąć w każdym parku, biurze czy muzeum. Nie dziwimy się, że wszystkie samochody mają automatyczną skrzynię biegów, gazety dostarczane są pod same drzwi (i nie giną!).

Razem z Wałkuskim bierzemy udział w Dniu Niepodległości, smakujemy halloweenowego ciasta  z dyni i obejrzymy konkurs na najlepszą bożonarodzeniową dekorację. Poznajemy życie bez płotów, które decyduje o przyjaznym charakterze przestrzeni publicznej, włączamy się – jak około jedna czwarta Amerykanów – w prace społeczne na rzecz lokalnej społeczności czy samodzielnie skanujemy towary w supermarketach Giant. Jednak to, co Wałkuski podkreśla na każdym kroku, opisując amerykańskie typowości/osobliwości, to optymizm obywateli USA, którzy, jak wszyscy, widzą szklankę do połowy pełną, ale tylko oni zawsze wierzą, że uda im się ją zapełnić do końca.

Amerykański optymizm udziela się Wałkuskiemu, który krok po kroku oprowadza nas po swojej tymczasowej ojczyźnie. Widzimy ją jego oczami, z perspektywy jego doświadczenia i razem z nim nie przestajemy się dziwić. Bo Wałkuski nigdy nie zapomina o towarzyszącym mu czytelniku. To doskonały przewodnik po USA, który wypełni luki tradycyjnego bedekera, dostarczając nam niezwykle cennych informacji w postaci – i strasznych, i śmiesznych, ale zawsze pouczających – anegdot z życia autora. „Ameryka po kawałku” to obowiązkowa pozycja  dla każdego amerykanofila, ale także dla tego, który nieufnie podchodzi do amerykańskiego uśmiechu. Polecam każdy kawałek. Smacznego!

 

Karina Bonowicz

Dzięki uprzejmości wydawnictwa „Znak”.

Poprzedni artykułŚlub? Tylko w Nowym Jorku!
Następny artykuł„Będzie książka o życiu Ireny Jarockiej w USA”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj