Wesołe bliźniaczki chodzą z Natalie do tej samej klasy.

Wczoraj przypadkowo spotykamy się z nimi i ich mamą na ulicy.

– Co słychać? – zagaduję.

– Mamy dwa szczurki – mówi jedna z bliźniaczek. – Białego i szarego. Są takie malutkie jak moja dłoń – cieszy się dziewczynka.

– Pewnie byłyście super grzeczne i mama kupiła szczurki.

– Mama i tata rozwodzą się – odparła dziewczynka.

Mama pokiwała przytakująco głową.

– Czy śpią z wami w łóżku? Czy możecie przynieść je do szkoły?… – posypały się pytania córek.

Uwaga została skoncentrowana na zwierzętach.

I dobrze.

W drodze do domu, obie córki przypomniały sobie o nauczycielce rysunków.

– Pani E. powiedziała na lekcji, że nie nazywa się już E. tylko B. Rozwiodła się. Przez 24 lata nosiła nazwisko męża. A teraz jest bardzo zadowolona, że znowu nazywa się B. – tłumaczą mi córki.

Przypomniały mi się czasy mojego dzieciństwa, gdy o rozwodach nie rozmawiano tak otwarcie jak dziś. Znam ludzi, którzy wiadomość o swoim rozwodzie ukrywali przez lata przed innymi. Mogę sobie wyobrazić jak musiało to ciążyć im na duszy. Czasy zmieniły się, jest więcej rozwodów. Niekórzy nawet je celebrują uroczystą kolacją.

Szkoda, że nie wszystkim układa się w małżeństwie i dzieci na pocieszenie dostają szczurki.

Ale lepsza jest szczera rozmowa z dziećmi niż udawanie, że rozwody nie istnieją.

Danusia Świątek

Poprzedni artykuł2012 Harvest Dinner at Historic Polonia District in Buffalo, NY
Następny artykuł„Zajęcia kreatywne to jedne z najważniejszych przedmiotów w normalnym rozwoju dziecka!”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj