– Jasiu, dlaczego wczoraj na wywiadówce była Twoja babcia? – pyta pani.
– Szczerze? – upewnia się Jasiu.
– Szczerze!
– Bo jest głucha.
——
Jasiu dlaczego masz takie same błędy w dyktandzie jak Twój kolega? – pyta nauczycielka
– Bo mamy tego samego nauczyciela od polskiego proszę pani!
——-
Jasiu idąc do szkoły zobaczył przy drodze hasło:
– KIEROWCO! NIE PRZEJEŻDŻAJ DZIECI!
Po chwili dopisał:
– POCZEKAJ LEPIEJ NA NAUCZYCIELA!
———————-
Dlaczego piłka nożna to nie jest sport dla dziewczyn?
– A znasz taką, która wytrzyma 90 minut w towarzystwie innych lasek, ubranych tak samo jak ona?
————–
Przychodzi zajączek do pubu i mówi:
– oddajcie mi konia, bo jak nie to zrobię to co mój dziadek 100 lat temu.
Oddali mu konia i mówią:
– a co zrobił twój dziadek 100 lat temu?
Króliczek odpowiada:
– poszedł na piechotę.
Dlaczego sołtys Wąchocka buduje sobie okrągły dom?
– Ponieważ nie chce by mu się córki chowały po kątach.
—————————————-
Oficer mówi do swoich podopiecznych:
– Koniec tego czołgania i strzelania teraz popracujemy nad mięśniami nóg. Zaczniemy od hmmmm… ROWEREK! No bardzo ładnie Nowak oto chodzi o Grabowski znakomicie. Kowalski! Czemu nie ćwiczysz?!
– Bo teraz zjeżdżam z górki.
Z pamiętnika przedszkolaka
…jak ciężko człowiekowi w wieku przedszkolnym rozwijać swój talent. Wczoraj na przykład wymyśliliśmy że założymy zespół. Jeszcze nie bardzo wiedzieliśmy kto na czym będzie grał, ale to ustali się później. Największy problem był z nazwą. Za żadne skarby świata nic nie przychodziło nam do głowy. W końcu Grzesiu Klapidupa stwierdził że pamiętał jakąś fajną nazwę, ale właśnie uciekła mu z głowy. Domyśliliśmy się że daleko uciec nie mogła, więc powiesiliśmy Grzesia za nogi na wieszaku żeby mu
wróciła. Niestety natychmiast zalał go taki tłok uciekniętych wcześniej myśli, że aż poszła mu krew z nosa. Kiedy już wróciła mu przytomność powiedział że sobie przypomniał: mieliśmy się nazwać NECROCANIBALISTIC VOMITORIUM *). Nazwa była bardzo fajna, ale okazało się że Grześ przeczytał ją w jakimś komiksie, i że taki zespół już był. No to klapa, wymyślamy coś innego. Ja wymyśliłem KARTOFEL BOFEL ale chłopaki powiedzieli że to głupia nazwa. W końcu pomogła nam siostra Gałązki: od tej pory
naszą oficjalną nazwą było FAT ARTURUM AND LIGHT MANIECK. Zupełnie nie wiem co to znaczy, bo to po jakiemuś murzyńsku, ale bardzo fajnie brzmi. Potem zaczęliśmy przydzielać sobie instrumenty. Gruby Artur wziął perkusję, ja cymbałki, Gałązka gitarę swojej siostry a Letkiego Mańka daliśmy na wokal, bo jak śpiewał to brzmiało to mniej więcej tak jak te zagraniczne zespoły. Natychmiast zaczęliśmy nagrywać kasetę demo i pewnie nasza piosenka pod tytułem „zjedz swojego jeża” stałaby się przebojem,
ale przyleciała sąsiadka i zaczęła opierniczać mamę że u nas jest taki hałas że jej mąż nie słyszy własnej wiertarki. No to mama zabrała nam perkusję, magnetofon i jeszcze nas ochrzaniła za pogięte garnki bo Artur strasznie mocno uderzał. Ciekaw jestem co powie siostra Gałązki jak zobaczy że została jej tylko jedna struna w gitarze. I miej tu człowieku talent…CDN…
Idzie zajączek przez las i niesie pod pachą teczkę. Spotyka go wilk i pyta:
– Co tam niesiesz?
– Swoją pracę magisterską.
– Ha! A jaki temat?
– „Zając najgroźniejszym zwierzęciem w lesie”
– No! Ty chyba sobie kpisz!
– To chodź za krzaczek!
Wpadają za krzaczek, słychać straszliwy łomot, skowyt. Po chwili zza krzaczka wypada wilk z obłędem w oczach, sierść z niego prawie zdarta… Po chwili wychodzi zając, a za nim niedźwiedź. Misio poklepuje zająca po plecach i mówi:
– Widzisz zajączku! Nie jest ważny temat pracy magisterskiej, tylko promotor.
———-
Przychodzi staruszka do banku, podejmuje wszystkie pieniądze z konta i wychodzi.
Po pięciu minutach wraca i znów wpłaca całą kwotę na swój rachunek.
Pracownik banku pyta ją, po co Pani robiła ?
Na to staruszka odpowiada:
– A, z wami to nic nie wiadomo! Przeliczyć musiałam…
Przygotowała: Lidia Rzeszutek