Spotkanie informacyjne w Galrii Kuriera Plus
Spotkanie informacyjne w Galerii Kuriera Plus

Rozmowa z Izabellą Laskowską, nowym prezesem i dyrektorem Polskiego Instytutu Teatralnego (PIT)
w Nowym Jorku.

Iza jest wrocławianką z wyboru, urodzoną we Włocławku w 1957 roku. Absolwentka filii krakowskiej PWST we Wrocławiu. Prywatnie mama 20-letniego Patryka, który chodził do polskiej szkoły i dobrze mówi
w języku swoich rodziców. Iza uważa, że jest dobrym kucharzem i potrafi zagrać każdą rolę, jest dobrze przygotowana do nowej funkcji w Instytucie. Przepracowała 17 lat w polskich radiostacjach w metropolii nowojorskiej.

Czy objęcie stanowiska dyrektora Polskiego Instytutu Teatralnego jest dla ciebie większym wyzwaniem, czy wyróżnieniem?

Wyzwaniem. To będzie walka. Twórcza walka. Tak naprawdę wszystko przed nami. Kolejny etap mojego życia zapowiada się bardzo interesująco. Teatr, wspaniali ludzie z pasją, tysiące przeszkód do pokonania. Nie będę się nudzić. Wszyscy, którzy będą z nami, też mają zagwarantowany bilet na artystyczny roller coaster.

Czy traficie do polskich szkół sobotnich, gdzie na wschodnim wybrzeżu USA jest blisko 9 tysięcy uczniów i ogromne zapotrzebowanie na polski teatr?

Trzeba grać dla dzieci, tam jest olbrzymia widownia i to trzypokoleniowa. Wyobrażasz sobie salę, gdzie siedzą trzy pokolenia i oglądają z zainteresowaniem spektakl dla dzieci? Tak było na „Bajkach Brzechwy”, które wyprodukowałam z mężem, gdzie smaczki dla dorosłych były szyte na ich miarę, ciesząc dzieci w tym samym czasie.

Z jakimi propozycjami wystąpicie do szkół?

Jeszcze za wcześnie na tym etapie, gdzie jesteśmy, by podawać konkrety, z których będziemy później rozliczani. Ale oczywiście jest pewien zarys, jak może wyglądać współpraca. Sporo będzie zależało od tego, jakie stanowisko w tej sprawie będzie miał zarząd szkół, a taka rozmowa jeszcze się nie odbyła. Pamiętajmy o tym, że niedawno był XIII Zjazd Nauczycieli Polonijnych i Komitetów Rodzicielskich, który jest olbrzymim wysiłkiem organizacyjnym. Byłam tam i widziałam, i jestem pełna uznania dla organizatorów jak i dla tych, którzy w nim uczestniczyli. Mamy oddaną kadrę nauczycieli w sobotnich szkołach, należy im się olbrzymi szacunek i pomoc. Nasza organizacja ma za honor pomagać szkołom. Teatr jest narzędziem w nauczaniu języka polskiego, historyczna, żywa ilustracja i mądra zabawa!

Czy przedstawienia będą sponsorowane i szkoły nie będą za nie musiały płacić?

Tak powinno być! Jak będzie? Czas pokaże. Napewno będą miały okazję wykazać się polonijne firmy
i prywatni sponsorzy. Krótkowzroczna oszczędność na dzieciach, liczonych w tysiącach, zmienia oblicze polonijnego biznesu. Tam gdzie są dzieci, są też ich rodzice i cała oprawa codziennych potrzeb.

Izabela Laskowska
Izabella Laskowska
Izabella Barry, Greenpoint Library, Alicja Tunk, Polski Konsulat RP w Nowym Jorku
Izabella Barry, Greenpoint Library, Alicja Tunk, Polski Konsulat RP w Nowym Jorku

Co zmieni się w działalności Instytutu?

Z szacunkiem do Niny Polan, która prowadziła swoją działalność, odpowiadam – wszystko i nic. Wszystko – oznacza nową generację twórców i nową wykształconą Polonię, do której chcemy dotrzeć. ‘Nic’ oznacza, że podobnie jak ona będziemy pracować niezmordowanie, używając naszego przygotowania zawodowego, tworząc spektakle tak, aby Polacy mieszkający w nowej ojczyźnie czuli dumę z przywileju bycia Polakiem, czerpali energię z języka polskiego, energię z naszej historycznej przeszłości i tradycji. Być polskim Amerykaninem to zaszczyt, otrzymany od naszych przodków. O to dbała Nina Polan, używając teatru
i swoich możliwości artystycznych. Musimy zrozumieć, że polski teatr XIX i XXI wieku ma tę samą rolę, zmieniają się jedynie formy w wyrażaniu. Nowa emigracja jest wychowana na nowoczesnym teatrze i taki do niej przemawia.

Zapowiadasz, że Instytut będzie nawiązywać do tradycji teatru domowego? Jak to będzie wyglądać w praktyce?

Teatr domowy okazał się z perspektywy ponad 200 lat gigantem w walce o tożsamość narodową. Pozwolił przetrwać rozbiory, okupacje, wspomagał ruch solidarnościowy. Było w dobrym tonie ryzykować wolnością, aby znaleźć się na takim przedstawieniu. Teatr domowy, czyli mała forma literacka, muzyczna dla małej publiczności może się świetnie sprawdzić. Jest w stanie się przemieszczać, iść za widzem. Musi być tylko zaproszony. Prywatne domy z łąką, z ogrodem, są piękną dekoracją dla polskiej klasyki muzycznej i wierszy.

Myślę, że jesteśmy głodni na dobry snobizm, na pewną wspólną artystyczną przygodę. Poczujemy się jak ziemianie, którzy pilnowali i podnosili patriotyzm młodych, zagrzewali do powstań narodowowych
i wyzwoleńczych. Jak na spotkaniu w Paryżu, gdzie Chopin grał, a Mickiewicz recytował na zmianę ze Słowackim. Jak AK podczas okupacji, gdzie Baczyński z pasją prezentował swoje wiersze. Tych przykładów są tysiące. Musimy mieć miejsce do grania. A więc oczekujemy głosu Polaków, właścicieli domów
z możliwością zaproszenia nas do siebie. Myślę, że teatr domowy może świetnie funkcjonować w naszych amerykańskich realiach.

Kto może być sponsorem waszych przedstawień?

Sponsorem może być każdy, kto rozumie jak istotne jest, aby był polski teatr w Nowym Jorku. Każdy, kto prowadzi biznes, skierowany do polskiego i amerykańskiego klienta. Dobry polski teatr jest sponsorem wszystkiego co polskie. Od jedzenia poprzez wszystkie aspekty życia, kultury i turystyki. Opera włoska była sponsorem pizzy i sosu pomidorowego. Teatr Szekspirowski utorował drogę Beatles’om , a Molier kuchni francuskiej.

Jaki jest twój plan na pierwszy rok działalności Instytutu pod twoim kierownictwem?

Najbliższy rok to budowa struktury Instytutu, zespołu i pracowników. Znalezienie ciekawych twórców
i ustalenie repertuaru na kilka lat i oczywiście zebranie budżetu na pierwszy sezon 2015-2016.

Pokusisz się o plan na 5 lat?

W ciągu najbliższego roku, będą krystalizować się wstępne projekty. Pamiętajcie państwo, że już mamy Radę Instytutu, która jest mocna i mądra. Wysoki poziom decyzji zapewnia Kazimierz Braun, wybitna osobowość teatru i Andrzej Krakowski, uznany amerykański reżyser, urodzony w Polsce. Nasze finansowe decyzje będzie nadzorować Bolek Ryzinski, utalentowany biznesman. Danusia Świątek będzie pilnować interesów rodziców i dzieci. Pomoc Grażyny Drabik, teatrologa i recenzenta teatralnego przeniosła naszą organizację o kolejny stopień dalej. Nie ukrywam, że na państwa pomoc bardzo liczę. Bez finansów nasze wielkie plany i słowa zmienią się w balon mydlany, żeby nie wiem jak ładnie wyglądał w momencie dmuchania, pęka błyskawicznie i niespodziewanie.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Rozmawiała: Danuta Świątek
Zdjęcia: Zosia Żeleska-Bobrowski

Poprzedni artykułBabcia Bożenka: „Wystrugany kijek”
Następny artykuł„Otwarte serce i dialog, tego potrzebuje dzisiaj młodzież” – wywiad z o. Dominikiem Libiszewskim

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj