Drogi Pamiętniku!
Jest czwartek, 17 lipca. Dzisiaj wybraliśmy się całą rodziną do parku linowego w Rzeszowie. Mama słyszała, że to fajne miejsce i warto sie tam wybrać. Byłam bardzo podekscytowana myślą, że pochodzę po takim parku. Ale kiedy instruktor zakładał mi zabezpieczenia, zaczęłam się troche denerwować.
Kiedy weszłam po drabinie na górę – spanikowałam. Chciałam od razu zejść. W głowie kłębiły mi się myśli: “ Co ja zrobię ?!?! Nie dam rady!”. Wiedziałam, że taka okazja nie zdarzy się prędko.
Po namowach taty i instruktora postanowiłam, że spróbuję przejść przez tor linowy. Bardzo się bałam, a jednocześnie chciałam udowodnić sobie i innym, że mogłam to zrobić. Zaczęłam iść powoli, liny się trzęsły, a ja ciagle się denerwowałam. Ale szłam powoli, skoncentrowana i coraz bardziej pewna siebie. Nie było łatwo, ale przeszłam cały tor.
Tata szedł cały czas za mną. Było super. Pokonałam swój lęk, nauczyłam się, że trzeba próbować różnych rzeczy w życiu. Byłam z siebie bardzo dumna.
Mam nadzieję, że moi rodzice i brat też się cieszyli. Sam tata stwierdził, że gdy się patrzy z dołu, chodzenie po torze wydaje się takie proste, ale gdy trzeba przejść, to już gorzej.
Był to bardzo udany dzień, i spędziłam go z rodziną.
Karolina Wałczyk, 13 lat, Nowy Jork, Stany Zjednoczone
Odczuwanie strachu w sytuacjach niecodziennych czy trudnych jest normalne. Problem w tym, jak zareagujemy, jakie podejmiemy działania. Nawarstwiający się strach może przerodzić się z czasem w nieokreślony lęk. Wtedy to jest już poważniejsza sprawa.
Taka sytuacja nie ma w tekście miejsca , więc tytuł jest trochę przewrotny i dobrze. Wart zastanowienia.
Karolinko, moje podwójne gratulacje – z powodu przejścia przez tor linowy i zdobycia wyróżnienia w konkursie ” Wakacyjne Migawki.”
I jeszcze jedno: ciekawie określiłaś w tekście rolę taty.
Zdjęcia też się udały.